Strony

czwartek, 8 grudnia 2011

Dziewanna

1 Pewna panna bardzo łasa
Chciała cukru mieć pół pasa
Wybrała się więc na łowy
Żeby mieć ten problem z głowy

2 Czerwiec Lipiec to miesiące
Gdy na niebie Słońce lśniące
I najlepsze dla pszczół czasy
By na zimę brać zapasy

3 Z koszyczkami sobie hula
Młoda pszczółka prosto z ula
To nad łąką to nad krzewem
Tu wymija się z tym drzewem

4 Tam omija jarzębinę
Ale wciąż ma głupią minę
Cukru nawet na lekarstwo
Jakieś to jest wielkie łgarstwo

5 Okłamały koleżanki
Są stokrotki macierzanki
Nie brakuje żółtych mleczy
Jest to wszystko nie do rzeczy

6 Cukru niema jak nie było
Przykro pszczółce się zrobiło
I zmęczona tak dosadnie
Że na Ziemię zaraz spadnie

7 Szuka blisko lądowiska
Jak najbliżej kraksa bliska
Wtem poczuła zapach słodki
Więc nie będzie już wywrotki

8 Widać z góry plastry miodu
Szybko do nich szybko chodu
I usiadła ,kwiat był duży
Słodki zapach dobrze wróży

9 Samych pąków jest ze dwieście
Musi cukier być tu wreszcie
Gdzież on tu jest ,gdzie schowany
Zwiedza bukiet ach !O rany !

10 Ależ cudne są te płatki
Jakie żółcie jedwab gładki
Te pręciki tak różowe
Wnet odjęło by jej mowę

11 W jednym miejscu i tak wiele
Blisko siebie przyjaciele
W kupie raźniej jakby z lękiem
A zarazem z wielkim wdziękiem

12 W czubku małe ociupinki
Tak żółciutkie te drobinki
Niżej średnie potem większe
A na dole te największe

13 Jest jak palma Wielkanocna
W szyku zwięzła jakże mocna
Ten kwiat to Dziewanna
Rzekł jej Motyl  Moja panna

14 Zrobił na tobie wrażenie ?
 Było moje to marzenie
Znaleźć taki kwiatek słodki
W ulu były o nim plotki

15 Miło odpowiedziała pszczółka
Zanurzona w nim po czułka
Pełna werwy i ochoty
Zabrała się do roboty

16 Prędko szybko wręcz aż chyłkiem
Napełniła koszyk pyłkiem
Potem drugi też po brzegi
Nie zagrożą  jej już  śniegi

25 maja 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz