Dziewanna
1 Pewna panna bardzo łasa
Chciała cukru mieć pół pasa
Wybrała się więc na łowy
Żeby mieć ten problem z głowy
2 Czerwiec Lipiec to miesiące
Gdy na niebie Słońce lśniące
I najlepsze dla pszczół czasy
By na zimę brać zapasy
3 Z koszyczkami sobie hula
Młoda pszczółka prosto z ula
To nad łąką to nad krzewem
Tu wymija się z tym drzewem
4 Tam omija jarzębinę
Ale wciąż ma głupią minę
Cukru nawet na lekarstwo
Jakieś to jest wielkie łgarstwo
5 Okłamały koleżanki
Są stokrotki macierzanki
Nie brakuje żółtych mleczy
Jest to wszystko nie do rzeczy
6 Cukru niema jak nie było
Przykro pszczółce się zrobiło
I zmęczona tak dosadnie
Że na Ziemię zaraz spadnie
7 Szuka blisko lądowiska
Jak najbliżej kraksa bliska
Wtem poczuła zapach słodki
Więc nie będzie już wywrotki
8 Widać z góry plastry miodu
Szybko do nich szybko chodu
I usiadła ,kwiat był duży
Słodki zapach dobrze wróży
9 Samych pąków jest ze dwieście
Musi cukier być tu wreszcie
Gdzież on tu jest ,gdzie schowany
Zwiedza bukiet ach !O rany !
10 Ależ cudne są te płatki
Jakie żółcie jedwab gładki
Te pręciki tak różowe
Wnet odjęło by jej mowę
11 W jednym miejscu i tak wiele
Blisko siebie przyjaciele
W kupie raźniej jakby z lękiem
A zarazem z wielkim wdziękiem
12 W czubku małe ociupinki
Tak żółciutkie te drobinki
Niżej średnie potem większe
A na dole te największe
13 Jest jak palma Wielkanocna
W szyku zwięzła jakże mocna
Ten kwiat to Dziewanna
Rzekł jej Motyl Moja panna
14 Zrobił na tobie wrażenie ?
Było moje to marzenie
Znaleźć taki kwiatek słodki
W ulu były o nim plotki
15 Miło odpowiedziała pszczółka
Zanurzona w nim po czułka
Pełna werwy i ochoty
Zabrała się do roboty
16 Prędko szybko wręcz aż chyłkiem
Napełniła koszyk pyłkiem
Potem drugi też po brzegi
Nie zagrożą jej już śniegi
25 maja 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz