Kangurek
28 maja 2012
Skacze kangur sobie drogą,
Inni skakać tak nie mogą,
Bo nikt niema takich nóg,
Jak kangurzy ród do dróg.
I nie męczy się on wcale,
Kilometry ma za cale,
Europę w skokach przebył,
Niema miasta ,w którym nie był.
Choć jest młody i ubogi
Mu nie straszne żadne drogi.
Sam ten przebył drogi szmat.
Jest to kangur -obieżyświat.
I rowerem i skuterem
Ścigali się z Globtroterem.
Lecz kangurek w jedną chwilę
Zostawiał ich wszystkich w tyle.
Wszyscy chętni do wygody
Ze zmęczenia szli na lody.
A kangurek jak na stażu
Wciąż przyspieszał na wirażu.
Dla lepszego w drodze wsparcia
Wszystko w torbie miał do żarcia.
Torba wisi mu na brzuchu
Uszy długie -pięć ze słuchu.
Wszystko zgrane jest tak razem,
Że się chełpił swym pokazem.
Zobaczył go pan naczelnik:
-To nie diabeł , ale piernik!
Na okienku wisi plakat.
Jest na poczcie wolny wakat.
-Znasz już całą Europę
-Ja ma listów całą kopę.
-Może więcej ,dwa tysiące
-I zagrodę mam na łące.
-Sam tych listów nie roznoszę,
-Będziesz u mnie listonoszem.
-A po pracy na mej łące
-Możesz skakać jak zające.
-Dam ci jadło ,opierunek
-Za ten trudny twój frasunek.
W Małopolsce jest Skawina.
Lotem przeszła ta nowina
Wszędobylskim -głośnym głosem:
Kangur u nas listonoszem.
Wszędzie słychać o Skawinie,
Że Skawina z niego słynie
I nie żadna to jest bzdura,
Mają w mieście tym kangura.
Nosi listy tu i tam.
Polecony przyniósł nam.
Dał awizo ,podpisałem
Oczywiście ,pogłaskałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz