Strony

sobota, 6 kwietnia 2013


Islandia

5 kwietnia 2013

Gdzie zielenią się na skale
Kłęby traw tak niebywale,
Pośród mchów i zmarzlin błota,
Mieszka sobie Siewka Złota.
Pod biegunem jest wysepka,
Morskich ptaków to kolebka.
Maskonury ,Edredony
Obok Siewki mają domy.
Żywy gejzer wolno pryka,
Zmarzły lód oparem łyka.
To znów wulkan pobrzmi echem ,
Mglista zorza, jest uśmiechem.
Jakby ,niewidzialne duszki
Na skinienie różdżki ,wróżki
W tej poświacie chłodu życia,
Różnobarwne niespożycia
Kłębią się i troją w bycie,
Pochłaniając się sowicie
A zarazem ,równowaga
W dominacji ,pcha powaga,
W sił żywiołów dostojeństwa.
Twórcze typy narzeczeństwa
W oblubieństwu się kołają,
Jakby z chęci się doznają.
Krewka toczy tlen pierwiastka.
Taka bajka czy powiastka
O zdrętwiałej bryłce błota.
Złota Wyspa! Żyć ochota! 

czwartek, 4 kwietnia 2013


Samo -a

4 kwietnia 2013

Zwykła szkoła na Samoa
W szkolnej ławie ma matoła.
Chłopak piękny ,dużej masie
Cóż ? Trzy lata w pierwszej klasie.

Nic .Nic a nic. Nawet huki
Nie zmuszą go do nauki.
Drze się mama ,drze się tata,
Jemu wszystko i tak lata.

Nie naumiał ni literki,
Za to cieszą go bajerki.
Mistrz bajery -jest potęga!
Jak on gwarą ? -Nikt nie gęga!

Na co jemu te literki?
Chce wyłącznie żyć z bajerki.
Tkwi w szczegółach więc tu puenta,
A szczegóły ? Droga kręta.

Powiem szybko ,w wielkim skrócie;
Z szkoły wypadł on na bucie.
Lecz potęga w nim bajery
Uniosła go w szczyt kariery.

Choć plótł śmiesznie, trzy po trzecie,
Nie pracuje w kabarecie,
Ani w żadnym show TV,
W polityce świetnie tkwi.

Wiec nauka ? -To błahostka!
Nie przemówi do wyrostka.
Rodzic nie kłóć się ze smykiem
Kiedy chce być politykiem.

Ich działania ,ich wytyczne,
To są sprawy polityczne!
Puste słowa z pustej głowy,
Nie nawiążesz z nim rozmowy!


ARAB

3 kwietnia 2013

Jedzie Arab na wielbłądzie
Po piaszczystym czarnym lądzie.
Wiatr pustynny smaga lice,
Piasek wdziera się w źrenice.

Zlewa poty zenit słońca,
Droga wlecze się bez końca.
Dla Araba nie pierwszczyzna,
Arab twardy jest mężczyzna.

Wielbłąd ,bardziej twarde zwierze.
Trudy drogi śmiechem bierze.
Choć racice grzęzną w piasku,
Nikt nie myśli tu o fiasku.

Jedzie Arab na wielbłądzie
Nie wiadomo kiedy zsiądzie. 
Jak przygoda ,to przygoda.
Między nimi pełna zgoda.

Wciąż daleko do oazy.
Wielbłąd zbiera tęgie razy.
Arab chcąc nadgonić drogę
Wdzięczną daje zapomogę.

Trud pustynny nie przedszkole,
Każdy zna tu swoją role.
Kierownicze stanowisko
Ma tu Arab ,on panisko!

Wozi się na cudzym grzbiecie,
Sprawiedliwość jest na świecie!
Przecież wielbłąd jest garbaty,
Za to mu los, płaci baty!

Jedzie Arab na wielbłądzie
Kiedy zechce ,wtedy zsiądzie,
Arab wpadł na taki sposób.
Ponoć wielbłąd niema głosu.