URWISY
I BARAN
26
sierpnia 2010
Blisko
drogi na zagrodzie,
Wielki
baran ,który bodzie
Na
łańcuchu jak pies stoi,
I
nikogo się nie boi.
Nikt
się zbliżyć nie odważy ,
Ani
młodzi ,ani starzy.
Nawet
z dala sam właściciel
Go
obchodzi ,taki mściciel!
Nie
baranek , ale baran!
Najprawdziwszy
wielki taran.
Na
okazję tylko czeka,
Zaraz
bodzie ,on nie zwleka.
Zakręcone
i kanciaste
Rogi
, oczy wyłupiaste,
Groźnie
furczy ,szuka zwady,
Dotąd
nikt mu nie dał rady.
A
zagroda blisko szkoły,
A
w tej szkole są matoły.
Nie
matoły znów książkowe,
Lecz
urwisy zawodowe.
Jaś
,Stach ,Marek- cała trójka,
Aż
ich korci wspólna bójka.
Brak
respektu i obawy,
W
głowach figle dla zabawy
Krótsze
lekcje dwie godzinki.
Ucieszone
chłopców minki
Całe
dwie godziny laby,
Do
barana pędzą draby.
A
po drodze ktoś kuśtyka,
Stary
Franek -chyłkiem zmyka.
Wyśmiewają
go dzieciaki
Że
on głupi ,byle jaki.
Przykro
słuchać mu wyzwiska,
Aż
się serce z żalu ściska.
Więc
spuściwszy głowę nisko,
Prędko
przemknął biedaczysko.
Rozbawieni
,żadnej skruchy,
Same
śmiechy w szyderstw pluchy.
Doszli
we trzech do pastwiska,
Do
barana ślą wyzwiska.
I
na dowód Marek męstwa,
Pierwszy
ruszył do zwycięstwa.
Baran
wlepia w niego ślepia,
-Patrz
się Jasiek -on zaczepia!
Jaś
odezwał się niedbale;
-Boisz
się ? -Ja ? -Co ty ?, -w cale!
-A
ty Stachu jesteś w strachu?
-No
weź Jasiek ,przestań ,brachu.
-Złap
za ogon sam barana,
-Połóż
bydle na kolana,
-Jakżeś
Jasiek fighter taki!
-Patrz
jak robią to kozaki!
Są
na Świecie takie stwory
Co
nie czują nic pokory.
Zrzucił
w trawę Jaś tornister,
W
takich sprawach jest Word Mister.
Zaszedł
z tyłu w mig olbrzyma
I
za ogon już go trzyma.
Baran
zgłupiał ,aż się wzdryga.
Z
przodu Stachu pewnie Zyga.
We
dwa ognie baran wzięty,
Mniej
jest butny ,nawet święty.
Zaskoczyło
to barana
Drabów
pewna już wygrana!?
Na
łańcuchu baran błogi,
No
to łapią go za rogi.
Nawet
Stachu się nie lęka,
Przed
baranem pewnie klęka.
Pokazuje
jak go bodnie,
I
nie trzęsą się mu spodnie.
Jednak
Jasiek to jest żmija,
Wyrwał
z ziemi właśnie kija.
Marek w ten czas trzyma rogi,
Jasiek
w ręku kołek .W nogi
Wieje
,niech się co chce dzieje,
Tak
pod nosem z nich się śmieje.
Puścił
rogi spodnie trzyma.
Ma
olbrzyma przed oczyma.
Widzi
stoi kawał zbira!
Kawał
zbira co ma świra!
To
już nie są żadne żarty,
Żaden
honor nic tu warty,
By
narażać swoje życie,
Myśli
chłopiec w duchu skrycie.
I
odwrócił się na pięcie
Zerwał
się aż tak zawzięcie,
Tak
zawzięcie chodu ,chodu,
Byle
szybciej biec do przodu.
Lecz
ten baran nie ciamajda,
Ani
żadna jakaś znajda.
To
prawdziwa groźna zmora,
W
owczej skórze duch potwora.
Już
mu w oczach krew nabrzmiała.
Wystarczyła
chwilka mała
Jak
wziął rozpęd i do przodu,
Prędko
!!!-Brakło chłopcu chodu.
Tak
się za nim zerwał nagle,
Tak
rozwinął szybko żagle,
Już
go niema na łańcuchu!
Jego
rogi -w Marka brzuchu.
Wziął
go baran na swe rogi.
Wierzgające
tylko nogi
Widać
było gdzieś tam w górze,
Tak
wysoko ,prawie w chmurze.
Jaś
i Stachu w wielkim strachu,
Uciekają
co sił mają.
Lecz
niestety ,-ach o rety!
Krótkie
nogi -w tyłku rogi.
Najpierw
Jasiek dostał dzwońca,
I
nie było na nim końca.
Baran
szybko się obrócił,
Pacnął
Stacha i przewrócił.
Bęc
na zmianę ,tłuk ich obu.
Ni
żadnego tu sposobu,
Niemiał
żaden na barana.
Każda
próba jest karana.
Takie
smary ,nie do wiary!
Kto
im robi ?Baran stary!
Ile
wlezie młóci obu.
Dosyć
mają obaj bobu.
Baran
furczy ,chłopcy beczą.
Spektakl
z nimi śmieszną rzeczą.
Zamieniły
się ich role.
Kto
jest baran ? Kto po szkole?
Kuternoga
, stary Franek
Na
wprost widział ich przez ganek.
Choć
się wleką jego nogi
Szybko
złapał mocno rogi
I
swą laską na podpórkę,
Wnet
rozgonił całą zbiórkę.
Chwycił
łańcuch kijem machnął,
I
z powagą chłopcom żachnął;
-To
że jestem ja kaleka,
-To
nie wolno kpić z człowieka,
-Mnie
przezywać Franek głupi,
-Kto
tu rozum ma małpi !?
-Czas
najwyższy przestać chłopcy,
-Czy
wam nie wstyd ,gdy wam obcy
-Słuszną
tu uwagę zwraca?
-Aby
czy się wam opłaca?
Ogarnęła
ich pokora,
Raz
ze strachu ,też i pora.
Przeprosili
Pana Franka.
To
na koniec taka wzmianka.
Utarł
baran im te nosy
Na
jak długo ? Czy ich losy
Znów
zakręcą ,czy się zmęczą?
Nie
przestaną ,słowem ręczą!