SPRAWDZIAN Z NATO
11 marca 2013
W NATO nasze jest już wojsko.
Przy koszarach stare boisko
Służy za plac alarmowy,
Oddział na nim stoi gotowy.
Wojsko zbudził alarm nocny.
Czy jest hardy ,czy jest mocny,
Czy ten żołnierz jest mobilny,
Ile warty ,jaki silny?
Czy do działań wszelkich prężny,
Wytrzymały i czy mężny?
Przed szeregiem oficjele
Z NATO pytań mają wiele.
W dwuszeregu na golasa
W dół i w górę od ich pasa
Mężnie stoją smukłe zbóje,
Niech ktoś z NATO ich spróbuje!
Trenuje ich harda szkoła.
Naszym chłopcom nie podoła
Żadna Foka z ameryki
Ani żadne z NATO byki!
Ich tężyzna sprawa główna,
Nikt im w walce nie dorówna!
Tu dowódca komandosów
Użył twardych tępych ciosów ,
By zachęcić oficjeli
Żeby się przekonać chcieli
Własnoręcznie użyć siły.
Jest nad wyraz dla nich miły.
Niepotrzebne będą nosze,
Bez obawy, bardzo proszę,
Nikt nie dozna z nich urazu,
Śmiało walić ,bez rozkazu,
Nikt nie krzyknie, nikt nie padnie!
Tłuc i rąbać gdzie popadnie!
Hukiem wreszcie się rozdziera,
Tak ambicja go rozpiera.
Wyprężone nagie torsy
Mężne woje ,nocne morsy,
Nie zmarznięte ,nie zziębnięte,
Nawet troszkę nie przejęte,
W dwuszeregu twardo stoją
I niczego się nie boją.
W NATO niema oficjela
Co by mieć w nim przyjaciela.
Są tu Niemcy czyli szwaby
Od wiek wieków wstrętne draby.
I Francuzi , żabo jady ,
Ci co zawsze skłonni zdrady.
Są Anglicy -herbaciarze,
Podli łgarze i szmaciarze.
Z Ameryki -czy gościówa?
Żuje tytoń ciągle spluwa,
Łypie okiem pogardliwie,
Bawi się rozporkiem ckliwie.
Lecz gdy foki ktoś obraża!?
Wściekłym gniewem się obnaża!
Splunął tytoń ,rzekł doniośle ;
Ja na glebę wszystkich pośle!
Zrzucił bluzę ,zdjął koszulę,
Pięści ścisnął w twarde kule
I przywalił sierpem w głowę
Aż odjęło wszystkim mowę!
Zimnym ,drwiącym okiem zmierza.
Zabolało to żołnierza?
Zapytał się chłodnym głosem.
Nie ! Bo jestem komandosem!
Odparł żołnierz z wielką drwiną.
Amerykan z smętną miną
Zły już ,do drugiego zmierza,
Pach w brzuch znienacka żołnierza.
Padłby już na glebę inny,
Lecz ten żołnierz bardzo zwinny
Zrobił unik z pod oręża
I z powrotem się wypręża.
Znowu splunął gorzką śliną
I z bardziej podlejszą miną
Amerykan cios zadaje.
Znowu mu się nie udaje.
Wtem trzeciego objął wzrokiem,
Przerażony jest widokiem.
W oczodołach trzeszczą gały!
Na pół metra ?! Łokieć cały?!
Czy naprawdę ? Nie dowierza .
Fes pała, stoi jak wieża!
Migiem w pałę tę uderza
Lecz nie rusza to żołnierza.
Nawet brewka nie zadrgała,
Pała prężnie w pionie stała.
Amerykan jest nie miły,
Jeszcze bardziej ,z całej siły!
Znów w tę pałę cios zadaje,
Lecz nic żołnierz nie udaje,
Nic nie stęka ,nic nie pęka,
Żadna to dla niego męka.
Amerykan przerażony
Dał głos drżący ,uniżony
Będąc pały bardzo blisko;
Niepojęte to zjawisko,
Nic żołnierza to nie boli?
Żołnierz na to ;pan pozwoli,
Wytłumaczę ;szereg drugi
Z tyłu ,koleś się wypręża,
On wypuścił tego węża.
Nie do wiary ,to są cuda!
Każda foka przy was chuda!
A nie rzucał na wiatr słowa.
Kutas mniejszy niż połowa
Jego własny -ćwiartki pałki
Nawet mniejszy od zapałki.
Z pompą im honory oddał
Tak się kutas pale poddał.
Wszyscy wiemy to od dawna,
Nasza armia w świecie sławna!
oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz