31
stycznia 2011
Niedola
Wilka
Taki
silny ,taki twardy,
Nie
brakuje mu pogardy,
Za
grosz uczuć dla nikogo,
To
kosztuje bardzo drogo.
Łupił
,grabił całe życie
I
mordował wszystkich skrycie.
Bez
pardonu ,bez litości,
W
okrucieństwach wielkiej złości.
Przyszła
kryska na Matyska.
Swą
butnością wilk nie tryska.
Posadzili
zbója wreszcie,
Wilk
zamknięty jest w areszcie.
Powinęła
mu się noga.
Ogarnęła
wilka trwoga.
Być
największym zbójem w lesie
A
ze strachu sam się trzęsie.
Choć
u Wilka jest pokora,
Nie
wzrusza prokuratora.
Sąd
na leśnej jest naradzie:
Zając
bażant i dzik w składzie.
Pokrzywdzone
to ofiary
Orzekają
dzisiaj kary.
Ciężkie
wszystkie są zarzuty,
Słyszy
wilk w kajdanach skuty.
Spuścił
ogon ,skulił uszy
I
zapłakał rzewnie w duszy.
Słychać
skowyt wręcz błagalny.
Kolej
losu tak banalny.