Smok Wawelski
Wciąż w Krakowie żyje smok ,
Zieje ogniem cały rok.
Dymi dymem , ryczy rykiem,
Ciężko żyć z tym okrutnikiem.
Ledwo wyjdziesz gdzieś na dwór,
Dokuczliwy jest już stwór .
Czuć wciąż siarę i spaliny,
Co dzień dymi jak kominy .
Nie pomogą żadne groźby,
Żadne nie pomogą prośby
Wstrętna bestia jest zawzięta ,
A najbardziej : w weekend ,święta .
Wtedy to z potrójną mocą
Łby potwora siarką grzmocą .
Każdy wieje gdzie pieprz rośnie
Tak w Krakowie jest nieznośnie .
Od prawicy do lewicy,
Z wszystkich opcji urzędnicy
I radni z każdej dzielnicy,
Naradzają się w stolicy.
Jednoczy ich mocna kwestia ;
Jak straszliwa jest ta bestia!
Żadne spory ,żadne rządze
Żadne żale o pieniądze.
Nikt nie szczędzi trosk o gród?
Gdy w Krakowie taki smród!
Targną włosy z głów ! O rety !
Są !- ustawy i dekrety !
Razem na to jak na lato!
Płynie kasa z uni za to!
I z budżetu są dotacje
I jak dotąd -deklaracje.
Nikt nie raczy zabić smoka
Kiedy smok jest- złota kwoka!
Smok im znosi jaja złote!
Niech zabije opcja -POTEM!
Drodzy mili Krakowianie;
Smokowi się nic nie stanie!
Przeciera się pod Wawelem
Z poniedziałku o niedziele .
Ha ha ha ….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz