Strony

BAJKI RYMOWANKI -- Sprawy Jeża

SPRAWY JEŻA

Bajka edukacyjna
Czy tylko dla dzieci ?
15-16 maja 2012


Jeż ma kolce każdy wie.
Lecz na obiad -co Jeż je?

Jestem leśnym redaktorem,
Pytam zwierząt się z humorem.

-Dziku dziki czy znasz Jeża?
-Któżby nie znał tego zwierza.
-Co na obiad więc Jeż je?
-Kto to wie? Ja na pewno -nie.

-Moje żarcie to żołędzie.
-W lesie pełno jest ich wszędzie.
-Trufle -to mój deser taki.
-I smakują mi ,pędraki.
-Nie chcę żeby była chryja,
-Do Jeża ,nie wkładam ryja.

Po czym chrząstnął dość wyraźnie
I urządził błotną łaźnię.

Zapytałem się więc Liska.

Lis od razu mi się ciska.
-Znam ja żarcie tylko Lisa!
-A co Jeż je ? -To mi zwisa!

-Rzeknę tobie Redaktorze:
-Smaczne gąski są w oborze
-I kogutki i kureczki,
-Często robię tam wycieczki.
-Wypatruję kuropatwy:
-Jej pisklęta łup jest łatwy.
-Też jajeczkiem nie pogardzę
-A jedzeniem Jeża ? -Gardzę!

Po czym Lisek z chytrą miną
Z dalszych pytań się wywinął.
Z swym ogonem zamaszystym
Odszedł krokiem uroczystym.

Chodzę ,szukam po tym lesie,
Jakiś odgłos echo niesie.
Słyszę :czkawki lub bekania?
Stoi Jeleń ,obok Łania.
Jeleń mi się pięknie kłania,
Kłania mi się nisko Łania,
Ja zadaję im pytanie,
Oni mówią mi -o sianie.
Coś wspomnieli też o trawie?
I wnet było już po sprawie.

Niedaleko tej polany
Właśnie Niedźwiedź szedł zaspany.
Niedźwiedź, jest Jeleni zmorą.
Po wiosenną było porą.
Język mój jest nader gładki,
To korzystam z takiej gratki.

-Panie Misiu ,niech pan powie,
-Co Jeż zjada w tej dąbrowie?
Miś tak stanął ,myśli chwilę,
Ile jeży ? Gdzie są ? Ile?
-Spałem długo w swej pieczarze,
-O jedzeniu tylko mażę.
-Utkną w gardle mi jak bolce!
-Muszę z jeży obrać kolce!

Włos na głowie mi się jeży.

-Panie Misiu ,nie ma jeży.

-No to jakie masz śniadanie?

Miś -zadaje mi pytanie.

Jam redaktor: Radio Lasu,

W strachu gadam bez hałasu.

-Już myślałem że to danie
-A to wywiad ? -To spotkanie.

Lżej mi ,powiem ,jest na duchu,
Bo Miś myśli o swym brzuchu.

-Cóż chcesz wiedzieć Redaktorze?
-Zjadam wszystko ,co jest w borze.
-Smaczne mięsko jest z jelenia,
-Zjem korzonki ,od niechcenia,
-Czasem udko uszczknę z dzika,
-Ale dzik mi ,często zmyka.
-Zadowolę się sarniną ,
-Nie pogardzę też padliną.
-Pszczoły bronią się uparcie,
-Mimo bólu ,zwiedzam barcie.
-Wszystkie rybki ,nawet śledzie,
-Uwielbiają jeść Niedźwiedzie.
-Na borówki i malinki,
-Z pyska lecą strugi ślinki.
-Cóż Redaktor ,szkoda gadać,
-Choć cokolwiek muszę zjadać.
-Mam zimowe długie posty,
-Nawet zjadam też porosty.

Miś wywiadem się ucieszył,
Ale bardzo się już spieszył.

-W mym żołądku żrą mnie kwasy,
-Czas na obiad ,idę w lasy!

Pot na czole mi się kładzie .
Na me szczęście ,po wywiadzie.

Nie minęła dłuższa chwilka
A za dębem ,widzę Wilka.
I on dojrzał mnie swym wzrokiem.
Znowu godzę się z wyrokiem.
Po czym ,znów wstąpiła wiara,
To Wilczyca była stara.

Znałem ją lat temu kilka,
Więc nie bałem się już Wilka.
Pytam grzecznie się Wilczycy:

-Co Jeż jada w takiej dziczy?
-Pani przecież jest wiekowa,
-To dla pani rzecz nie nowa.

-Panu to ja powiem szczerze:
-Nie wiem ,co jadają Jeże.
-Za to Wilki ,jak Niedźwiedzie,
-Wszystko zeżrą na obiedzie.
-A ja stara ,wilkom zbędna,
-Już nie jestem tak bezwzględna.
-Gdy bez zębów pysk jest gładki,
-Po kimś ,zjada się ostatki.
-I tak sama błądzę w lesie,
-Tam gdzie węch mnie mój poniesie.

Na to smutne tak wyznanie,
Oddałem jej swe śniadanie.
Swym uczynkiem pokrzepiony
Jestem znowu nakręcony.
Pozytywnie oczywiście.

Pod butami szemrzą liście
A ja z wiarą uśmiechnięty
I nie trzeba mi zachęty.

Idę dalej ,w leśne knieje,
I niech co chce ,niech się dzieje.
Tuż na drużce koło jamy ,
Siedział Borsuk załamany.
Łapki zakrywały oczy,
On pod nosem ,głośno psioczy:

-Ty złodzieju! -Ty złodzieju!

-Co się stało Dobrodzieju?
Z troską pytam się Borsuka.

-Taka żmija ,jaka sztuka!
Dalej Borsuk tu rozpacza:
-Znam ja tego porywacza!
-Gdybym był tu ,bym go dorwał!

-Któż się na twą zdobycz porwał?

Borsuk raczej się nie zwierza.

-To są sprawki tylko Jeża!

Lecz tym razem Borsuk rzewny
Z tej rozpaczy ,był wylewny.

-Kiedyś, już go miałem -drania
-Uciekł wprost mi ze śniadania.

Z tą wściekłością i z tą złością
Zajął się wyblakłą kością.

-To są rzeczy niesłychane,
-Że Jeż wlazł tak ,w Pańską jamę?

-Gdy Jeż z głodu bardzo pości
-Choć się boi ,zajdzie w gości.
-Jak ja ,w nocy ,się wałęsa,
-Tu coś porwie ,tam zje kęsa.
-Jest podobne nasze menu
-Z tym ,że Jeż się w moim mieni.

-Więc co lubisz nader bardzo?

-Tym co wszyscy prawie gardzą.

-Ulubione me przysmaki
-To dżdżownice i robaki,
-Szczury ,myszy i norniki
-Krety, jeże i króliki.
-Jabłka ,śliwki ,jęczmień ,gruszki.
-Po tym jadle -ssie paluszki.
-Też pszenice ,kukurydzę,
-Czasem zbieram również rydze.
-I żołędzie i borówki
-Na sałatkę do ryjówki.
-Gąsienice ,komarnice-
-Tak przetrząsam okolice.
-Zjadam gniazda os i trzmieli.
-Trzmiel  mnie kluć się nie ośmieli.

-Bo trzmiel nie ma przecież żądła,
-Ale osa?

-Jest za wątła!

Widzę Borsuk jest zażarty.
Dalszy wywiad już nie żarty.
Wolę zejść mu z drogi bokiem.
I odszedłem cichym krokiem.

Skradam dalej się w tej kniei
Tak ,żeby mnie nie widzieli.
Lecz dostrzegła mnie Wiewiórka ,
Bardzo zwinna ,jak przepiórka.
Wychyliła się z za drzewa:

-Jakże się Redaktor miewa?

Wielką śmiałość do mnie miała,
Bo orzechy dostawała.
Taka sprytna ,sierść puszysta,
Sprawka moja oczywista.

Więc od razu pytam szczerze:
-Powiedz -co jadają Jeże.

-Ja widziałam je z daleka
-Tyle igieł !-Mus -kaleka!?
-Któż by taki ból znów zniósł?
-Gdyby w igły jak Jeż wrósł.
-Myślę ,że to sprawy Jeża ...
-Po kryjomu nocą zmierza.
-Ale powiem Ci dokładnie,
-Co wiewiórki jedzą ładnie.

-Żadne dla mnie znowu śmiechy:
-Wy lubicie jeść orzechy!

-A to Pan się zdziwi wielce!

Pogrążyłem się w rozterce.

-Choć orzechy pewne danie,
-Jem jagody na śniadanie.
-Małe pisklę co zawodzi,
-Na przekąskę nie zaszkodzi.
-Wypić lubię jajko sobie,
-Rześkie . Też polecam Tobie.
-Tylko proszę na surowo.
-Wtedy jest to -bardzo zdrowo.
-Mam sałatkę z pączków drzewa,
-Z szyszek nasion ,gdy rozsiewa,
-Nie pogardzę też owadem,
-Nawet owoc ,mym obiadem.

-Mi grzybiarska bliska wiara.

-Gdy już słońce mocno jara,
-Na konarach grzyby suszę,
-Bo przyprawy też mieć muszę.

No to jestem pod wrażeniem.
Co powiedzieć na to? Nie wiem.
-Zaskoczyłaś mnie tak zgrabnie.
-Muszę uczyć się starannie.

-Tak wypada ! -Moja rada!
I Wiewiórka łapki składa.

Z tej rozmowy ma uciecha,
Za to dałem jej orzecha.

Już wychodzę z tego lasu,
Ktoś narobił w nim hałasu.
Z trwogą patrzę -co za zwierz?
A tu idzie właśnie Jeż!
I po drodze głośno wzdycha,
Liście wącha , albo prycha.
Właśnie w liściach zwąchał żuka.
Ostrym ślepiem  żuka szuka.

-Witam ,witam Pana Jeża,
-Cały dzień za Panem zmierzam.
-Wywiad chciałbym przeprowadzić.
-Czy Pan mógłby menu zdradzić?

Jeż nie zwraca wręcz uwagi.
Widzę tylko ostre dragi
Co wystają nieco z liści.
Pewnie obiad mu się ziścił?
Poczekałem jednak chwilę,
Znów odezwę się doń mile.
Może Jeża pozna świat?
Lecz Jeż robi nowy zwiad.
Bo znów Jeża gdzieś tam niesie .
A ja za nim, po tym lesie!
Patrzę dalej ,pełza żmija
I ze strachu aż się zwija.
Zaraz żmiję dopadł jeż.
Znokautował ją jak wesz.
Muszę przyznać -jest wrażenie.
Skąd ta wściekłość w Jeżu drzemie?
Prędko zżarł ją ,jak parówkę ,
Od ogona aż po główkę.
(Da mi wywiad? Pojedzony.)
Dalej Jeż jest nakręcony.

Z tego szlaku już zygzakiem
Zaiwania ,o ..za ptakiem.
Małe pisklę zrozpaczone.
A me ucho wyczulone.
Wyprzedziłem szybko Jeża,
Odgoniłem tego zwierza.
Jeż popatrzył się nieładnie,
Po czym fuknął na mnie składnie.
I podreptał przez aleje
Gdzieś na oślep , gdzie wiatr wieje.

Ja ostrożnie patrzę na to,
Jest już ciemno ,chociaż lato.
Nie chcę spłoszyć znowu Jeża,
Bo chcę wiedzieć dokąd zmierza.
A Jeż drepta cały czas.
I opuszcza sobie las.

Niedaleko są ogródki.
Pewnie idzie na jagódki?
Wreszcie czuję zamiar Jeża,
Wiem na pewno ,gdzie Jeż zmierza.

Ale co to? Stoi Jeż.
-Czegóż Pan ode mnie chcesz?
-Nie nudźże mnie Pan rozmową ,
-Ja ma porę obiadową.
-Już poniosłem wielką stratę.
-Idźże wyspać się na chatę.
-Gdy normalni ludzie są?
-O tej porze wszyscy śpią!

Po czym się odwrócił Jeż,
W trawie zniknął mi jak wesz .

Dokąd ten nasz świat wciąż zmierza?
Zwierz drugiego zjada zwierza.
Ponoc jest tak z dawien dawna
A najgorsze ,że to prawda!.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz