29 listopada 2011
KOBRA
Śmiała kobra z Indii rodem
Przyjechała samochodem
Do puszczańskich polskich lasów
Chciała zażyć w Polsce wczasów
Dla niej u nas egzotyka
Nie udaje już patyka
Była przecież bez paszportu
Wyślizgnęła się z transportu
Wpełzła szybko w bór dębiny
Może będą zaręczyny
Bo tam pełzał nasz zaskroniec
Miast być swaty randki koniec
Dla niej on był dobre danie
Pożarła go na śniadanie
Przy okazji zżarła żmiję
Sama w puszczy się już wije
Takie z obcym są przypadki
Chcesz mieć randki a są wpadki
Za nim się obudzisz w porę
Całkiem inną masz już rolę
Przyjacielsko nastawiony
W chwilę możesz być zdradzony
Nie ulegaj więc pokusie
Częściej słuchaj swą mamusię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz