Czy jest z legend , może z bajek ?
Wsiadł do sani Mikołajek ,
Krzyknął na swe renifery ,
Wzniósł się z nimi nad biosfery .
Frunie , frunie widnokręgiem ,
Pędzi , pędzi swym zaprzęgiem ,
Suną sanie nad chmurami ,
Zaraz będzie z dzieciakami .
Patrzcie w niebo wszystkie dzieci ,
Czy nad wami gdzieś nie leci ?
Zawołajcie , pomachajcie !
Mikołaja przywołajcie !
Już go mają na radarze ,
Na północy , marynarze !
Atlantycką przerwał ciszę ,
Nad ich statkiem się kołysze .
Dotąd byli niedowiarki ,
A on zrzucił im podarki ,
Jeszcze im radośnie macha ,
By nie mieli chłopcy stracha
Po czym , dodał szybko gazu ,
Nad Afryką był od razu .
W tej Afryce : Lwy i Słonie ,
I z serc dzieci żar wciąż płonie !
Zna Mikołaj takie dzieci ,
Właśnie po to do nich leci .
Tu pod strzechą , tam pod palmą ,
Dzieci się do niego garną !
Rozdał paczek całe góry ,
Śmignął batem i hen w chmury !
Już są sanie nad Japonią ,
Słychać , jak dzwoneczki dzwonią .
Zdrowie ma Mikołaj końskie !
Tak mówią dzieci japońskie .
W jedną chwilę jest on wszędzie !
Jedzie więc w szalonym pędzie .
To jest prawda , szczera prawda ,
Tak się dzieje z dawien dawna .
Ameryki przebył obie
Migiem . Gratulował sobie .
Wreszcie jest już w Europie ,
Tu najbardziej jest na topie .
Wypatrujcie w szósty grudnia ,
Wypatrujcie , już od południa .
Które dziecko dziś go spotka
Będzie to przyjemność słodka .
Mikołaj , Osoba Święta ,
Smyk spotkanie zapamięta !