muzyczne koniugacje
Nigdy wcześniej nie zbadane ,
Opowieści niesłychane ,
Wszystkich dzieci pożądane ,
W borach leśnych zasłyszane .
Jak to Leśne Krasnoludki,
Malowały sobie nutki.
Jak zrobiły pięciolinię,
Z której muza skoczna płynie.
Na polanie ,blisko brzozy,
Gdzie się pasą stare kozy.
Rośnie sobie lasek młody,
A w tym lasku , żródło wody.
Przy żródełku jest sadzawka,
W tej sadzawce jest ślizgawka,
Gdzie ślizgają się Krasnale
A radośni ! Niebywale !
Lecz to nudzi . I Krasnale
Nie będą się moczyć stale.
Patrzy jeden na drugiego;
Zróbmy wreszcie coś innego !
Myśli jeden. Myśli drugi .
Trzeci patyk trzyma długi .
Dyryguje jak batutą ,
Jakby z bicza strzelał nutą.
Wtem wstąpiło w nich olśnienie;
W tym patyku siła drzemie.
Wiedzą wszyscy to od dawna,
Krasnoludków mądrość sławna .
Jeden - skreślił pięciolinię,
Namalował na niej świnię
I kręcony dał ogonek,
Zamiast nutki , będzie dzwonek.
Drugi - patrzy - pięciolinia,
Na niej skacze żwawa świnia
A kręcony jej ogonek,
Jak prawdziwy dzwoni dzwonek.
Włożył palec sobie w usta,
Pięciolinia ? - dalej pusta?
Tyle miejsca jest wokoło !
Z drwiną złapał się za czoło
I pędzelek wziął do ręki;
Domaluję nowe dżwięki.
Tak fantazja go poniosła,
Głupi ?! - namalował Osła !
Osioł głośno ryknął; HI HA !!
Skąd się wziąłem tu ULICHA ?
Skąd na drodze są te linię ?
Kto mi zrobił taką świnie ?
Nagle słyszy; - dzwoni dzwonek ,
Przed oczyma ma ogonek.
Odwróciła się doń Świnia '
Głupi ! - to jest pięciolinia .
Zdębiał Osioł, zrobił oczy,
Uśmiech mu wyskoczył smoczy,
Znowu głośno ryknął ; HI HA !!
Osioł ze mnie jest ULICHA !
Chichrają się Krasnoludki,
Ekstra są te nasze nutki.
Spojrzał jeden na drugiego,
Wymalujmy coś nowego.
Moczą pędzel w farbie znowu ,
Piękny Kot perskiego chowu,
Na Krasnalach skupił oczy,
Z pięciolinii zaraz skoczy.
Patrzy Krasnal na Krasnala,
Się energia w nich wyzwala.
Jeden schował się za Świnię,
Drugi huśta się na linie.
Nie przejmuje się nim trzeci.
Co tam . Jak chce niechaj leci !
Zresztą - lata mi Kocisko !
Spadnie !- poleci , za nisko.
Jak przystało tu na Persa,
Nie rusza się z tegoż wers -a.
Lekko tylko macha kitą,
Wita się z tutejszą świtą .
Znowu Osioł ryczy HI HA !!
Skąd ten Kot tu jest ULICHA ?
Osioł ! - masz na oczach klapy ?
Z nieba spadł na cztery łapy.
Zakręciła doń ogonkiem,
Oznajmiła śmiesznym dzwonkiem,
Żaden Krasnal tu nie winny
Jakże ?! Świnia ?! - nie kto inny.
Znowu Osioł ryczy HI HA !
Niech Pers powie sam ULICHA !
Kot mu na to od niechcenia;
Nie mam nic do powiedzenia .
Wtem odeszła go ochota.
Poszedł . Tak bywa u Kota.
Podniósł Osioł brwi do góry;
Perskie Koty to są gbury .
A Krasnale na to oba;
Z tego Persa kawał snoba.
I huśtają się na linie;
Kot się tak nam nie wywinie !
Ledwo targa farb paletę,
Namalować chcę rakietę.
Trzeci Krasnal ma pomysły,
Fajerwerki żeby błysły.
Poszły pędzle w ruch do farby,
Nabierają różne barwy
Jak przystało, na Krasnale,
Pracowici niebywale !
Jeden zamach , za nim drugi,
Niby kropki , na nich smugi,
Szorstkie frędzle , po nich szlaczek,
Jest figlarny nieboraczek,
Mała Kulka cała z puchu,
Nieustanna ciągle w ruchu,
Pięciolinia się nagina,
Podskakuje jak sprężyna
Rozjuszona jak ta Osa,
Wyskoczyła pod niebiosa.
Szybko wzięła nogi w troki,
Obija się o obłoki.
Patrzą się Krasnale społu
Na ten wyczyn kuli z dołu.
Nadarzyła się okazja !
No ! - poniosła ją fantazja !
Osioł znowu ryczy HI HA !!
Co z tą Kulą jest ULICHA ?!
Pers jak mysz z pod miotły cichy
Zebrał się na głośne śmichy;
Usłyszała Kula Osła,
Ryku tegoż już nie zniosła !
Świnia rusza swój ogonek
Ostrzegawczy to jest dzwonek.
Daje popis swej opinii;
Zeszła Kula z strzału linii !
Winne temu są wibracje
Osła , ryku koniugacje.
Wielkie żdziwko hapło Osła ,
Jego ryk -sprawa doniosła.
Z całej mocy ryknął HI HA !!
Ryk ; - majątek mój ULICHA !
Kot pomyślał ; -co za he ce ?
HI HA do MIAŁ MIAŁ dalece.
Ryki Osła ja mam w nosie,
Ja !- majątek mam w swym głosie.
Świnia - bestia jest przebiegła,
Na to rychło się spostrzegła.
Potrząsnęła swym ogonkiem,
Oznajmiła głośnym dzwonkiem;
HI HA ,MIAŁ MIAŁ co to warte?
Za to KWI KWI ! - zboża kwartę
Co dzień w żłobie tyle warte,
Na mych daniach jest oparte!
Jazgot , kłótnie co nie miara.
Dopadła nas straszna kara.
Za te nasze niecne sprawki
Nie obejdzie się bez czkawki !
Przejmują się Krasnoludki,
Czkawki są okropne skutki.
Tak ich trzepie , tak pomiata,
Zaraz będzie koniec świata !
Bo w trans wpadła pięciolinia
W wszystkie strony się rozkminia .
A trzepoce?! - Zawierucha !!
Na błagania wszystkich głucha.
Płacz i lament ,albo kłótnie .
Kto to , kto to wszystko utnie ? !
Uspokoi pięciolinię ?
Podłożoną zwinie świnię !?
Tyle dżwięków , cała masa
Krąży od SASA do LASA ,
Od dolin po łyse góry,
Rezonuje w wszystkie chmury.
Puch na Kuli czuje drgawki
Nagle, Kula ma zajawki.
Patrzy z góry na to wszystko,
Przejęło się biedaczysko .
Ogarnięta wielkim strachem,
Stoczyła się w dół . Z rozmachem
Zawiesiła się na linie ,
Zaraz czkawka wszystkim minie.
Bo ta Kula , w sposób prosty,
Rozwiesiła wszędzie mosty.
Też odbija się jak czkawką,
Sprawką jest, że inną drgawką.
Wreszcie spokój ,cisza błoga.
Nie drga linia żadna noga.
Oniemieli aż ! Krasnale ;
Cisza ?!!! Nie mieści się w pale !!!
Dawaj szybko mi rakietę !
Zestrzelimy nią kometę
I wokoło niej obłoki !
Desperackie robią kroki.
Ale jeszcze nie gotowa,
Muszę zacząć ją od nowa .
Pędzel suchy , gęsta farba ,
Dorobię się tylko garb -a !
A nie jestem ja atletą,
Dajmy spokój z tą rakietą.
Ukłuć Kota lepiej w kitę,
Kot rozwścieczy całą świtę.
Znowu będą huki , wrzaski.
Zasłużymy na oklaski.
Bić nam będą wszyscy brawa,
Zewsząd na nas spadnie sława.
Bo jak dotąd , nikt na świecie
Na harmonii ani flecie,
Ani trąbce, czy pianinie,
Lecz na leśnej pięciolinie
Zapisali swe pomysły,
By fantazji wodze błysły.
Pod Krasnoludków batutą,
By się stały skoczną nutą .