Lecą pióra , lecą wióry .
Bałamuci kogut kury .
Zagaduje na podwórku ,
Sypnął nasion po ogórku .
lecz te kury , jak to kury ,
Kogut dla nich zbyt ponury .
Rozglądają się do koła ,
Czy weselszy gdzieś nie woła ?
Gdaczę kura tak do kury :
Od weselszych dzielą mury .
Ciężka jest niedola kurza .
Ucieknijmy więc z podwórza ?!
Z sił trzepocą skrzydła kurze ,
Obie siedzą już na murze .
Radość wielka ! Duma wielka !
Każda z nich uciekinierka !
Ciągle gdaczą , jak to kury ,
Zero treści , same bzdury .
Jeszcze tylko na dół skoki ?
Nie jest zbytnio mur wysoki .
Nagle , kury jak to kury ,
Wzniosły obie się do góry
I znalazły po złej stronie !
Nikt miłością tu nie płonie .
Stał tam lisek , taki rudy ,
Co był bardzo z głodu chudy .
Obiadowa była pora .
Złapał obie i do wora !