FERRARI
Mimo
chłodu ,złej pogody,
Ciągle
jeżdżą samochody.
Nawet
w deszczu ,gdy zmoczone,
Mkną
szosami niestrudzone.
A
,w pogodne dni słoneczne,
Jakby
szybsze ,i nie grzeczne.
W
każdym mruczy motor srogi,
Z
wnętrz ich słychać ryk złowrogi.
Mniejszy mruczy do większego;
-Niema
ode mnie szybszego!
-Tylko
u mnie wiatr we włosach!
-Dziś
króluje ja!- na szosach!
Zatrzymało
się Ferrari.
Wszyscy
nagle tacy mali,
Nawet
duża ciężarówka
Taka
piękna ,prawie nówka,
Opuściła
swe lusterka
I
z podziwem na nie zerka.
Choć
pod maską sześćset koni,
Przed
Ferrari się ukłoni.
Zobaczyło
to Ferrari.
Równolegle
prawie stali
Czerwień świeci im bezsprzecznie ,
Też się ukłoniło grzecznie .
Już
zielone świeci wreszcie
A Ferrari ,w pięknym geście
Ciężarówce
mruga żwawo
I
odjeżdża ,wolno ,w prawo.
-Patrzcie ! Patrzcie ! -stado koni
-Ale
z nikim się nie goni,
-Wcale
z nikim się nie ściga,
-Widać
klasę ,pierwsza liga.
Na
te słowa ciężarówki
Zmilkły
wszystkie osobówki,
Zwolniły pedała z gazu,
Żadna ,nie ruszyła z razu.