Strony

RYMOWANKI ogólne



KUPIĘ ZNACZKI POCZTOWE
CAŁOSTKI
DOBRE ZBIORY

TEL 602 24 90 46




Przedszkolu i Szkole czytać pozwolę,
Lecz poobcinam ręce,
Gdy ktoś zarobi na mej męce!


Wszystko na tym blogu jest
do czytania za darmo,
nie trzeba nikomu nic płacic.
Jeśli jakaś inna strona 
pobiera haracz proszę mi
napisac: mjagielski63@o2.pl
Jeśli ktoś ma temat i chce
wierszyk do szkoły czy komuś,
nie ważne, proszę pisac,
chętnie się sprawdzę .
Może się uda albo nie.
Popróbuję albo się postaram.
Miło mi, że tyle ludzi mnie czyta.
Serdecznie pozdrawiam.  



}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}  



ZDECYDOWANIE KUPIĘ ZBIORY ZNACZKÓW I LISTÓW

POLSKI ,ROSJI ,USA ,CHIN I INNE KRAJE

UCZCIWE CENY

TEL 602 24 90 46

mjagielski63@o2.pl

[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[




Świąteczne serce

Muzyka podobna
Celine Dion --Happy Xmas


Świąteczny nastrój ,wszystko na biało
Zima oczarowuje nas
Garstką śnieżynek  zawirowało
Przyozdobiło  jodłowy las

I w każdym domu i w każdym kraju
Ludzie szczęśliwi chcą być jak w raju
Spełniać marzenia w pokoju żyć

Tulić swe dzieci do snu im śpiewać
Budzić się z nimi te troski miewać
Zwykłe w swym życiu ,w uśmiechu być

Niewiele trzeba by tak się działo
Żeby nadszedł pokoju czas

Przecież są święta a serc wciąż mało
Na oścież otwartych szeroko w nas

Świąteczny nastrój wszystko na biało
Zima oczarowuje nas
Garstką śnieżynek zawirowało
Przyozdobiło jodłowy las

Choinka stoi jak baletnica
W blasku jej bombek śmiejące lica
Szczęśliwych dziatek twych  mienią się

Z zachwytem patrzysz serce ci wali
Że twe dzieciątka zdrowi i cali
Świętami razem z tobą cieszą się

Niewiele trzeba by tak się stało
By wszędzie nastał szczęśliwy czas
By innej matce w oczy nie wiało
Spokojne święta  miała choć raz

Świąteczny nastrój wszystko na biało
Zima oczarowuje nas
Garstką śnieżynek zawirowało
Przyozdobiło jodłowy las

Swoim najbliższym składasz życzenia
I co najlepsze chcesz im dać
By się z iściły wszystkie marzenia
I co najlepsze móc z życia brać

Lecz pomyśl proszę tuż niedaleko
W znanej krainie za górą rzeką
Nie ma choinki świąteczny znikł czar

Wciąż płacze matka nad dzieci losem
Błaga o litość strwożonym głosem
Za jakie grzechy doznaje tych kar

Wzmocnij życzenie spełnij marzenie
Nie daj się mamić  sprzeciw złu daj
Przecież są święta ukój cierpienie
Choć dobrym słowem ,taki sam kraj

2x Świąteczny na strój wszystko na biało
Zima oczarowuje nas
Biel to niewinność zieleń nadzieja
Czy  zimne  serce bije w nas






,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Ojczyzna ma Matula ma

Każda matka kocha dzieci
Sercem drogę ciągle świeci
Ma nadzieję że to łatwe
Że wychowa dobrze dziatwę
Wszystko robi w dobrej wierze
Nawet sobie też odbierze
Jeśli niema i jest bieda
Dzieci skrzywdzić za nic nie da
Ojczyzno ma 
Matulu ma
Kraju piękny mój z nad Wisły
Gdzie nadzieje dawno prysły
Matulu ma 
Ojczyzno ma
A tak było w każdym domu
Nikt nie skarżył się nikomu
Jakby szczęścia promyk mały
Raz nagany raz pochwały
W każdej znanej mi rodzinie
Z serc rodziców miłość płynie
Ponad siły kształcą dziatwę
Żeby życie było łatwe
Ojczyzno ma
Matulu ma
Kraju piękny mój z nad Wisły
Gdzie nadzieje dawno prysły
Matulu ma 
Ojczyzno ma
Nie wiem kiedy tak się stało
Życie w smutku przeleciało
Choć skończyłem szkoły trudne
W mej Ojczyżnie życie żmudne
Dalej bieda w mej kieszeni
Z perspektywy się nie zmieni
Na nic poty z mego czoła
Unieść biedy nikt nie zdoła
Ojczyzno ma
Matulu ma
Kraju piękny mój z nad Wisły
Gdzie nadzieje dawno prysły
Matulu ma 
Ojczyzno ma
Kiedyś miałem też dziewczynę
Chciałem stworzyć z nią rodzinę
Lecz nie dałaś szansy cienia
Nawet kroczku do spełnienia
Teraz jestem tylko cieciem
A na starość będę śmieciem
Szukam szansy po Londynie
A mój czas niechybnie płynie

2x ref ;
Ojczyzno ma
Kraju piękny mój z nad Wisły
Gdzie radości dzieciństwa z mej twarzy już dawno prysły
Ojczyzno ma ! Matulu ma ! Ojczyzno ma !
Przecież jesteś moją matką ,nie jesteś zła
Ojczyzno ma ! Ojczyzno ma !! Ojczyzno ma !!!
Przecież jesteś moją matką , matka nie jest zła
Ojczyzno ma ! Ojczyzno ma !! Ojczyzno ma !!!
Każdy Polak ciebie w sercu ma
Ojczyzno ma
Matulu ma
Całym sercem ciebie kocham
Powiedz czemu teraz szlocham
Jestem Polak się nie poddam
Nawet życie tobie oddam
Jeśli trzeba Ojczyzno ma
Matulu ma
Matula ma
Matulu ma

Melodia podobna Ricchi E Poveri - Che Sara



ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

Fly Me To The Moon

Życie to ja

Ref ; Życie ach życie Ach te życie
Kołysze się jak kwiat
Życie ach życie Ach te życie
Dokoła nas ten świat


Ktoś ci powie tak
Piękny jest ten świat
On tę rację ma
Życie dobrze zna

Popatrz na to tak
Jak się zmienia świat
Jak dorastasz ty
W czym jest chochlik pstry

Popatrz na to tak
Czasem ktoś da znak
Ktoś ci powie nie
Nic nie stanie się

Popatrz na to tak
Jak wyrasta kwiat
Jak rozkwita pąk
Świat zatacza krąg

Najpierw nie masz nic
Jesteś tylko widz
Patrzeć musisz wprost
Swój budujesz most

Życie w sensie tkwi
Gdy iskierka tli
Wielkie serce masz
Wszystko z siebie dasz

Życie taki dar
Które ma swój czar
Jeśli o tym wiesz
Dostaniesz co chcesz




vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv
Muzyka podobna
ARINA GRANDE -problem ft. Iggy Azaella

NASZE PROBLEMY

 A nie wiem czemu i co do czego
Czemu tak straszne ,co w tym dziwnego
Po co te problemy przecież ich nie chcemy
 kto zęby strzeże. Komu na tym zależy, wiemy
Ale jest ciężko ,ale jest strasznie nieporadnie
Po co to komu, na co te waśnie, kto kradnie

2x Jak kto? On ona oni właśnie ,kradnie paradnie
to oni, to oni właśnie de li kuta śnie, jaśnie
Udają  że mówią ,mówią że udają
Jaśnie się naśmiewają, igrają ,udają że dają


[Po cichu szeptem stanowczym]

2x Nie bój się niczego to nic strasznego
Że niema odpowiedzialnego
Nic nikomu do tego, to nic takiego
Że nie ma żadnego winnego bezpośredniego
Taki jest system specjalny jowialny

My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy
My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy
My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy
My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy


nie śpię otwieram szeroko oczy
Powaga, na dobre problem mnie droczy
Człowieku nie odwracaj się plecami
Wypnij klatę do przodu idź z nami
Jeśli ci jeszcze  zależy dobrze ci radzę
Nie słuchaj buców zabierz im władzę

2x Stawaj mocno na nogi mój drogi
Rób mocny wykop przeskakuj progi
Takie wymogi dzisiejsze priorytety
 lubię zwierzaki niestety nie krety

[Szept stanowczy]

2x Nie bój się niczego to nic strasznego
Że niema odpowiedzialnego
Nic nikomu do tego, to nic takiego
Że niema żadnego winnego bezpośredniego
Taki jest system specjalny jowialny

My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy
My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy
My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy
My umiemy rozwiązywać problemy
Sami wiemy





hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh

Młoda na wszystko ma czas

Refren według uznania


Ref ; Jestem taka młoda
Mam te naście lat
Chcę zobaczyć najpierw cały świat
Niewinności szkoda
Pozbyć się o tak
Na wszystko przyjdzie czas
Przyjdzie
Przyjdzie na wszystko czas



Każdy chłopak mówi że…
Że co noc
Że co noc
Że co noc -tylko ja -mu się śnie

A ja na to nie  , nie nie nie , nie nie nie
A ja nie
A ja nie
A ja nie ,każdemu mówię nie
Ja od razu kochać -nie chcę się

Ref

Każdy chłopak  mówi że…
Tylko mnie
Tylko mnie
Tylko mnie pożądać chce

A ja na to nie  , nie nie nie , nie nie nie
A ja nie
A ja nie
A ja nie ,każdemu mówię nie
Na bajery nabrać nie dam się

Ref

Każdy chłopak mówi mi…
Tylko ty
Tylko ty
Tylko ty , jak nigdy pasujesz mi

A ja na to co , co co co , co co co
A ja co
A ja co
A ja co to chyba mi się śni
Ktoś tu sobie nieźle drwi

Ref

Każdy chłopak mówi to
Noto co
Noto co
Noto co  , to że tylko to ,noto co

A ja na to ,co co co , co co co
Co to nic
Co to nic
A ja na to wielki jeden pic
Jeśli  wszystko to jest nic

Ref

Na wszystko przyjdzie czas
Przyjdzie czas
Przyjdzie czas
Przyjdzie czas , ale kiedy ma być tak
Kiedy tak
Kiedy tak
Kiedy tak , kiedy wtedy będzie tak

Ref ;Jestem taka młoda
Mam te naście lat
Chcę zobaczyć najpierw cały świat
Niewinnności szkoda
Pozbyć się o tak
Na wszystko przyjdzie czas
Przyjdzie
Przyjdzie na wszystko czas



\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\

dicko


SERCE  PCHA

Wieje wicher czarne chmury
Idzie burza tu
Taki ten dzień jest ponury
Nie przeszkadza mu

Krople deszczu już smagają
Cóż dla niego to
On jest przecież taki młody
Miłość pędzi go

Za polami za lasami
Dziewczę czeka tam
Będzie witać go wiankami
Które zerwie sam

Młode  dziewczę chłopak młody
Już odnajdą się
Nie przeszkodzą żadne kłody
Gdy kochają się

Jest  tak przecież jest od dawna
Każdy bajkę zna
Ta melodia też  pradawna
Każdy miłość ma

Życie życie  bajka żadna
Worek pełen trosk
Gdy dziewczyna mądra ładna
Masz dukatów trzos

Na tym świecie dziwne rzeczy
Dziwne dzieją się
Lecz tu nikt nam nie zaprzeczy
Nikt miłości nie wyrze cze się















\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\



MĘŻCZYZNA PRAWDZIWY

pop -dysko

ref; 

U u u u uf  U u u u u uf 
Ach kobiety - ach kobiety 
Bez was nudno jest niestety
Ach kobiety -ach ach ach ach !
U u u u uf  U u u u u uf
Co się stanie to się stanie 
Nie poradzę drogie panie
Tu spotkanie tam spotkanie
Tu kochanie tam kochanie
Tu rozstanie tam rozstanie
Co się stanie to się stanie
Nie poradzę drogie panie
Nie poradzę na to nic 
U u u u uf U u u u u uf

Coś takiego coś mam w sobie
Że podobam się też tobie
Że też tamtej się podobam
Do kolekcji każdą dodam

Taki świat ten jest niestety
Przystojniaczek ma kobiety
A gdy czarem promienieje
Coś takiego wam się dzieje

Każda kocha mnie namiętnie
Serce odda każda chętnie
Też pozwoli na całuska
Delikatnie każdą muskam

Tylko mogę się rozdwoję
Wciąż dokładam swe podboje
Nigdy żadna nie narzeka
A z tęsknotą na mnie czeka

Cóż wy chcecie drogie panie
Taki jestem -ja nie kłamie
Chwała duża wam tu za to
Pozwalacie przecież na to




............................................................................................
............................................................................
ANTARKTYDA

dysko

Antarktyda
się nie wyda
się nie wyda
Antarktyda

Antarktyda białe pola
Jaka ciężka tam jest dola

Antarktyda
się nie wyda
się nie wyda
Antarktyda

Antarktyda zimne lody
tam pingwiny mają gody

tam pingwiny znoszą jajka
[a o seksie]
[a o seksie]
a o seksie jest ta bajka

a o seksie ! jest ta bajka !

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco !

mówi pingwin do pingwina

najważniejsza jest rodzina
żona dzieci i teściowa
[i kochanka !]
[i kochanka !]
i kochanka co dzień nowa !

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o Jajco !

[i kochanka co dzień nowa !]
[i kochanka co dzień nowa !]

O o o -o ! Jajco ! O o o - ! Jajco !

dobrze mówisz mi pingwinie
ród pingwinów nie zaginie

raz żoneczka raz kochanka
raz żoneczka raz kochanka
[a teściowa?]
[ a teściowa ?]
a teściowa ? - Ta!? -na jaka !
[ ale bajka ]
[ ale bajka ]
ale bajka ,no nie ? Się wie !

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco !

2x całość ;

zimne piwko z zimnym lodem 
w Antarktydzie wieje chłodem

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco !  

jeden pingwin już z się kiwa 
napił się zimnego piwa
[ ale jazda ]
[ ale jazda ]
[ ale jazda ]

2x O o o -o ! Jajco ! O o o - o ! Jajco!

kpina trzyma się pingwina 
[ czy to chłopiec ?]
[ czy to chłopiec? ]
czy to chłopiec ? czy dziewczyna ?
czy to chłopiec ? czy dziewczyna?

[ kpina trzyma się pingwina ]
[ kpina trzyma się pingwina ]

2x O o o - o ! Jajco ! O o o - o !Jajco !

jednakowe mają stroje
[ czy są razem ?]
[ czy są razem ?]
czy są razem ? czy we dwoje ?
czy są razem ? czy we dwoje ?

[jednakowe mają stroje ]
[jednakowe mają stroje]

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco !

czy to para małżeńska ?
czy też dwójka to jest żeńska?

2x O o o -o! Jajco ! O o o -o 1 Jajco !

może jednak to chłopacy?
[jak bliżniacy]
[jak bliżniacy]
jak bliżniacy obaj tacy!
jak bliżniacy obaj tacy!

może jednak to chłopacy
może jednak to chłopacy

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco 1

dziób pingwina tu się zgina
od pingwina nikt pingwina
nie odróżni - ale kpina !

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco !

jaka jest więc płeć pingwina?
jaka jest więc płeć pingwina?

2x O o o -o ! Jajco O o o -o Jajco !

ale jazda ! ale jazda ! ale jazda !

2x O o o -o ! Jajco ! O o o -o ! Jajco!

ale jazda ! ale jazda 1 ale jazda!

2x O o o -o ! Jajco! O o o -o ! Jajco !

jaka jest więc płeć pingwina ?

ale jazda ! ale jazda ! ale jazda !

2x O o o -o ! Jajco ! O o o - o ! Jajco !




ppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppp

smutki
ala IGLESIAS

TĘSKNOTA KRESU

nie wiem czy jesteś tak blisko mnie
abym mogła znowu poczuć cię
abyś mógł znowu wziąć ,wziąć mnie za rękę
i pocałować czule dłoń

nie wiem czy oczy moje dostrzegą
abym znów mogła widzieć cię
abyś znów mógł patrzeć ,patrzeć w me oczy
i uśmiechać do mnie się

nie wiem czy potrafię sama żyć
żyć sama tu bez ciebie
mój -gdy ty -daleko,daleko ,daleko ode mnie
w innym świecie podziewasz się

nie wiem czy dam radę jeszcze żyć
w smutku żyć tak bez ciebie
mój -gdy ty -daleko,daleko ,daleko ode mnie
w innym świecie podziewasz się



ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

Rokowy temat

OPĘTANIE

Dziki steeeeeep --galopują konie---
Łuna lśniiiiiiii -- kwiat dokoła  płonie--      
Młody ptaaaak-- wzleciał w dyyym -- zgubił swoją drogęęę
Ogień tuuuż -- blisko jeeest--  zaplątuje trwogę 

Chóru  krzyyyyyk 
organ grzmooot nie zatrzyma mroku
Życia  trzooos
płooonie stooos  tańczy wiatr tak  zamiata los
Powstać chce
 brak mu tchu nie nadąży kroku
 Wciąż walka wreeee
Wciąz walka wree

Ogień zły --nie zamierza zgasnąć
Żołnierz padł -chciał w spokoju zasnąć
Kuli grad   - gromem grzmi - serca młode trwoni
Wiry  zła --- bawią się - nic ich nie przegoni

Niemy krzyk
Dziecka  płacz -kto z nas słyszy  dzwony
Alarm wzniósł
Bólem  niósł  echo śpi zły w kołysce  rósł
Pomsty chce
To  w nim tkwi -on nie kocha żony
Wciąż walka wree
Wciąż walka wree

2x Szmalu moc -oplatają szpony
Cisza  drży --to  zatacza gromy
Jeszcze raz -wznieśmy krzyk  -chwyćmy się za dłonie
Ogień w nas -ogień jest  -ogień dobry płonie
Nie bójmy się
Nie bójmy się






oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

POJAWIA SIĘ I ZNIKA

Najpierw olśnienie ,potem zachwyty,
Piorun uderzył ,spojrzenia spoił,
Dreszcze motyli dwoił i troił.
Człowiek tak patrzy ,jakby był wryty.

Lecz życie płynie ,wpada w zakręty
I nim spostrzeżesz -w tej głębi toni
Zawirowania losu ironii
Chytrze rwie brzegi ,skrywa w odmęty.

Miłość przychodzi potem umyka.
Może wejdź ,zajrzyj w odmęt sumienia,
Postaw pytania ,stać przebaczenia ?
Żal jak skorupa chęci zamyka.




....................................................

Dla przyjaciół EWY I WŁADKA
I ich wnuczki BLANKI

RADOSNY OBIAD

Babcia się cieszy ,cieszy się dziadek,
Przyszli do dzieci dziś na obiadek.
Święto rodzinne ,słodkie frykasy.
Radosne u nich nastały czasy.

Babcia ma wnuczkę i wnuczkę dziadek,
Jakże smakował dziadkom obiadek.
Podjedli zdrowo ,dobrze popili,
I wnuczkę swoją długo bawili.

Mała Blaneczka dziecko miłości,
Raz rezolutna to znów się złości.
Kopie nóżkami ,łapie za włosy,
Nawet wydziera się w niebogłosy.

Same rozkosze są to dla babci,
Wnuczka Blaneczka ,największy skarb ci.
Wszystko jej wolno ,co tylko zechce,
Babcia ją za to ,troskliwie łechce.

Na jej wybryki ,ma cierpliwości,
Radości w sercu -niema w niej złości.
Gdzież by znów mogła ,serce by pękło,
Gdyby dzieciątko przez nią ,choć jękło.

Tylko się patrzy dziadek z daleka,
Chłop każdy przecież ,to jest kaleka.
Wziąć wnuczkę swoją na ręce chciałby,
Serce swe nawet i wszystko dałby.

Ale drętwota'' stop ''czyni w głowie,
Tacy ostrożni nasi panowie.
Wolą już lepiej dmuchać na zimne,
By nie stresować życie rodzinne.

Śmieje się dziadek ,babcia się śmieje,
W zachwytach kogut na płocie pieje.
W około wieści wszystkim rozgłasza,
Najukochańsza Blaneczka nasza!


'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''


Islandia

5 kwietnia 2013

Gdzie zielenią się na skale
Kłęby traw tak niebywale,
Pośród mchów i zmarzlin błota,
Mieszka sobie Siewka Złota.
Pod biegunem jest wysepka,
Morskich ptaków to kolebka.
Maskonury ,Edredony
Obok Siewki mają domy.
Żywy gejzer wolno pryka,
Zmarzły lód oparem łyka.
To znów wulkan pobrzmi echem ,
Mglista zorza, jest uśmiechem.
Jakby ,niewidzialne duszki
Na skinienie różdżki ,wróżki
W tej poświacie chłodu życia,
Różnobarwne niespożycia
Kłębią się i troją w bycie,
Pochłaniając się sowicie
A zarazem ,równowaga
W dominacji ,pcha powaga,
W sił żywiołów dostojeństwa.
Twórcze typy narzeczeństwa
W oblubieństwu się kołają,
Jakby z chęci się doznają.
Krewka toczy tlen pierwiastka.
Taka bajka czy powiastka
O zdrętwiałej bryłce błota.
Złota Wyspa! Żyć ochota! 



;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;

24 grudzień 2012

Święta Bożego Narodzenia

Pędzą sanie dzwonią dzwonki
Słychać nutki tak radosne
To słowiki ? Czy skowronki?
Zimą sanie wiozą wiosnę?

Lód z swej tafli skrzy się w słońcu
A wiatr mroźny nie doskwiera
Święta idą ,idą w końcu
Czar świąteczny dech zapiera

Drewno tli się cichym trzaskiem
Ustrojona stoi choinka
Bańki biją zewsząd blaskiem
Wniebowzięta każda minka

Gwiazdka wzeszła już na niebie
W okna stuka promieniami
Czas się zebrać wokół siebie
Móc uraczyć życzeniami

Dziś wigilia -czas wieczerzy
Tu tradycja polska nasza,
Na Pasterkę każdy bieży
Cud kolędą wszem ogłasza.

Niech te Święta miłe będą
Dla każdego coś dobrego
A Dzieciątku swą kolędą
Z serca śpiewajmy szczerego

============================================

24 grudnia 2012

Narodziny

Gdzieś skowronek hen w oddali
Swoją piosnką cuda chwali
Wszem i wobec zgromadzonym
O Dzieciątku narodzonym,

Pieśń swą snuje wśród  przestworzy
Syn się rodzi !Syn to Boży!
Chwalą Nieba i Przestworza.
Spadła na was Łaska Boża!

Gdy ta piosnka tak rozbrzmiewa
Słowik Chwałę też opiewa
Tak doniośle i wyniośle
Wszędzie swym głosikiem pośle.

Gwiazdki śniegu skrzą się w bieli
Wszyscy w koło oniemieli!
Jakże to tak !Zima biała!
Chwała Jemu !Chwała !Chwała !

Słychać zewsząd i w oddali
Już nikt nie śpi !Wszyscy wstali!
Wszyscy wiedzą cud nad cudy!
Duzi mali -wszelkie ludy!

W Szopce Małej Betlejemskiej
Niby Swojskiej a Nieziemskiej
Maria Swe Powiła Dziecię
Miłość ,radość jest na Świecie!

///////////////////////////////////////////////////////////////

24 grudzień 2012

Światłość Dzieciny Bożej

Świeci gwiazda na niebiosach
Blask złoci promienie
Chór anielski w miłych głosach
Ogłasza spełnienie

Bóg się rodzi Sam Syn Boga
Ludziom radość sprawia
Śmierć ulegnie chyłkiem sroga
Proroctwo przemawia

Chór anielski wyśpiewuje
Sypiąc bieli kwiatu
Niech Dzieciątko wszem króluje
Dając miłość światu

Bóg wam daje swego Syna
Cieszcie się ziemianie
Święta z wami jest Rodzina
Po wsze czas zostanie

Ref:
Króluj nam króluj Dziecino Boża
Króluj na wieki nam króluj
Jesteś Światłością miłą nam Hoża
Na wieki nam króluj

\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\

MACIERZANKA

Dla czytelnika z Grudziądza !
Mam nadzieję że mocno pachnie
Macierzanką w Grudziądzu
Pozdrawiam
  
21 maja 2021

MACIERZANKA

Tak nam pachnie już od ranka
Fioletowa macierzanka.
Owinięta na kamieniu
Wonią razi fletów brzmieniu.

Ten czarowny zapach woni,
Małym mrówkom w nozdrza dzwoni.
Ludzie wiedzcie , nawet mrówki
Perfumują swoje główki.

Tylko pod nią dom schowały.
Tylko w niej się zakochały.
Tylko ona radość życia.
Tylko w niej jest ich chęć wzbicia.

Skalna piękna jest polanka.
Wije na niej macierzanka.
Jej olejek eteryczny
Trąca jak prąd elektryczny.

W jej zapachów  tym powiewie,
Ktoś zapomniał o swym gniewie,
Ktoś zapomniał o swym celu,
Ktoś i ktoś i jeszcze wielu.

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

16 maja 2012

PILOT !!!

Za  sterami siedzi pilot.
Swój samolot zna na wylot.
W firmie jednej lata - LOCIE,
Na tym samym samolocie.

Pilot drugi też w kokpicie
Zna samolot znakomicie.
W samolocie pełne luzy,
Przez słuchawki słychać muzy.

Na pokładzie stewardesy
Takie piękne jak hostessy,
Pasażerom dają drinki
Uśmiechnięte mają minki.

Jest otwarta linia nowa,
Z Waszyngtonu do Krakowa.
Lot spokojny ,żadnej chmurki
I powietrznej nawet dziurki.

Włączył pilot auto -mata,
Bo ta wersja jest bogata.
Nie kołysze samolotem.
Tak się lata tylko z LOTEM!

Taka wersja reklamowa
Na bilbordach wisi nowa.
Na lotnisku na Balicach
I lotniska okolicach.

Szybko działa i skutecznie
LOT -więc latał będzie wiecznie.
Mu recesja nie zagrozi.
Pasażerów ciągle wozi.

Czy naprawdę to jest prawda?
Prawda! I To jawna prawda!
Tym pilotem jest PAN WRONA !!!
Tak wszechstronnie wyszkolona!!!

Pozdrawiam Kapitana 

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


6 kwietnia 2011

POWRÓT W ŻYCIE

Na ulicy po ulicy
Chodzą nocni niewolnicy
Nie chce zasnąć w nich pokora
Zła przekora jak niedola
Gdzieś po knajpach tak ich gna
Wciąż napięcia dla nich ma

Bo ulica ladacznica
Nazbyt ostrych widać licach
Ciągle kusi szał narasta
Niepokojem w duchu chlasta
Podniecenie wprawia w wir
Był normalnym stał się świr

Małolatki i studentki
Skacowane świtu dętki
Dały ulżyć same karze
Trzepiąc się na trotuarze
I w tym szale dziwnie śpią
Chwil pogody życia śnią

Ta ulica pokutnica
Czarna wredna jest złośnica
Nocna mara kusicielka
Słabych dusz nauczycielka
O omamie stał się mit
A to tylko błahy kit

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

27 luty 2012

O S P -JUNACY

Rykiem w remizie wzywa syrena
Zewsząd junacy przygnali.
Iskry strzelają ,w ogniu arena,
Pali się ! Łuna w oddali !

Spektakl odważnych ,w górę kurtyna,
Niepewność w oczach się żarzy,
Rusza do boju wiejska drużyna,
Los nieszczęśników się waży.

Sąsiad komendant twarz przygnębiona,
Ileż to jeszcze razy?
Straż ochotnicza nieustraszona
Milczkiem przyjmują rozkazy.

Jazda się dłuży ,pod górę droga
Aż wóz bojowy dyszy.
Wreszcie dotarli ,straszna pożoga
Łkanie , ratunku ktoś słyszy.

Pompa zagrała hejnał do boju ,
Fechtuje junak toporem,
Woda się skwarzy w żarzącym znoju
W determinacji z uporem.

Właz wyrąbany w środku junacy
Mgła dymna krzyżuje szyki,
Nie bohaterstwo ,oni są tacy!
Wiejskie chłopaki  to dziki ?!

Ma go jak brata sąsiad sąsiada ,
Trwoga prostuje szeregi,
Czy tak wypada ? Czy nie wypada?
Codzienność  ,wiejskiej elegii.

[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[

3 kwietnia 2011

TRESOWANA KOCICA

Moja kocica ma pazury
Fajnie miauczy jak kot bury
Lubi łasic się w pościeli
Też tak byście pewnie chcieli

Ref  Nie stresuj się chłopcze nie stresuj
Sobie dziewczynę wytresuj
Kiedy za dużo się byczy
Przegoń ją na smyczy

Mnie kocica po pleckach drapie
Głaszcze i całuje gdy chrapie
Budzić się mnie nie ośmieli
Też tak byście pewnie chcieli

Ref  Nie stresuj się chłopcze nie stresuj
Własną dziewczynę wytresuj
Kiedy za dużo ryczy
Przykróć jej smyczy

Na zabój mnie kocica kocha
Kocha mnie gdy prze zemnie szlocha
Pewnie w smutku dobrze się czuje
Na mnie się nie denerwuje

Ref  Nie stresuj się chłopcze nie stresuj
Ciągle swą dziewczynę tresuj
Niech cię ma wciąż za księcia
To ty jesteś do wzięcia

||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||

12 maja 2010

STRUMYK

Tuż przy łące gdzie są drzewa
Cichy szmerek tam rozbrzmiewa
Sączy się to strumyk kręty
Pompatycznie, jak zaklęty

Choć z powagą w melancholii
Bystro płynie acz powoli
Między liśćmi w blasku cieni
Konar spróchniały się mieni

To znów kamyk tu obmywa
Przenosi liście Jesiona
Tu tonący dąb co kona
Tam skręca ,pod pień się skrywa

Teraz spieszno mu jest w drogę
Wyrwał się z objęć korzeni
Na porochu poczuł trwogę
Jakby chciał uciec od cieni

Wrze tu kipiel ,toczy piana
Z boku wierzba rozczochrana
Muska warkoczem grzywy fal
Co w nieznaną spieszno im dal

Znów się pląta wolnym krokiem
Cicho ściera się z padokiem
Pokrzykuje bażant z pola
Zewsząd wolność i swawola

Dziewczę patrzy w światło toni
Blask jej oczu tam się schował
Z brylantami które z dłoni
Skradł Słońcu Wiatr gdy całował

Czarodziejska ta kraina
W której stęka olcha stara
Tu dygoce liści chmara
Gdzie przechadza się dziewczyna 

}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}

3 grudnia 2010

RACHUNEK

Postarzały się jabłonie i zdziczały śliwy
Ogień trawi ogień płonie okrutny i mściwy
Przestań ogniu odejdź ogniu nie pal mego sadu
Przyjdź tu burzo przynieś deszcze uczyń nań opadu

Postarzały się jabłonie i zdziczały grusze
Ogień pali moje serce rozdziera mą duszę
Dymy dławią gryzą gardło w oczy kłują pieką
Popłynąłem statkiem życia całkiem inną rzeką

Gra orkiestra brzęczy metal tańczą arlekiny
Cyrk się kończy mego życia z głowy pełzną drwiny
Siedzę sobie w szarym kącie na przystani losu
Chcę przywołać w duszę światło jakoś brak mi głosu

Już ujrzałem przez lunetę  otchłań czasu ,wieki
Śmiesznie mały człowieczyna zastawiał zasieki
Mógł choć raz tak poszybować uciec z wiatrem w pola
Lecz nie chciała człowieczyna zmurszała mu wola

Stanął błazen w czarnym stroju  blisko człowieczyny
Zamiast śmieszyć bawić miną wszczął strach , zaręczyny
Masz tu pierścień złota czarny co blask jego mdleje
Ogień trawi ogień furczy paszczą zewsząd zieje

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

7 luty 2011

TANGO ROZPACZY

Gra harmonia i gitara
Na parkiecie pląsa para
Podtrzymują namiętności
Przy muzyce w gotowości

Wisi mu na torsie ona
Lecz to nie jest jego żona
Ale ulec jest gotowa
Dansingowa stara krowa

On przystojny wybiegł z domu
Chciał się żalić byle komu
W alkoholu zapomniany
Przy niej koi swoje rany

Jego życie tak splamione
Szef mu ukradł piękną żonę
Bez oporu poszła sama
Woli bosa niźli chama

Zabawił się nią przez chwilę
Było całkiem jemu mile
Potem rzucił ją do kąta
Na dansingu gdzieś się pląta

Noce całe nie przespane
Życie takie zafajdane
Opowiada ta melodia
W namiętności taka zbrodnia
 
Rozpaczy tango tango rozpaczy
Wiele chwil razem nic już nie znaczy
Rozpaczy tango tango rozpaczy
Zdrady swej żony mąż nie wybaczy

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

22 października 2011

MARZENIA MAJĄ SENS

Nieba lazur i przestworza
Szum donośny słychać morza
Żaglem bielą się promienie
Płyną z falą jak strumienie

Małża wyszła też na plażę
A ja chodzę sobie mażę
Tak polatać jak ta mewa
Tak mi w duszy gra i śpiewa

Rozdzierają mnie żywioły
Jestem nagi jestem goły
I dlaczego ,nie wiem czego
Chce od życia coś innego

Nie ma słońca się nie prażę
Tak po plaży sobie łażę
Jak ta mewa się nie wzniosę
Resztę życia jakoś zniosę

Chodzę sobie tak po plaży
Człowiek w życiu czasem marzy
Od marzenia do spełnienia
Starczy chwilka oka mgnienia

Więc tak łażę sobie łażę
I tak marzę sobie marzę
Może wreszcie coś wyłażę
Może Bóg mi drogę wskaże


|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||


27 marca 2011

SZTUCZNE ŻYCIE

 Niech konwalia pachnie w lesie
Nie zrywajcie jej na wiosnę
Woń zapachów wiatr niech niesie
Ja z konwalią przecież rosnę

Zieją ogniem buldożery
Beton w ziemię wpiął korzenie
Nagość miasta łyse skwery
Kurz na ławce sobie drzemie

Polewaczka tuż za rogiem
Trzeźwi asfalt w tym zaduchu
Błoto miesza się ze smogiem
Znaczy obraz życia w puchu

Tuż opodal panny modne
Kręcą tyłki w swym zachwycie
Ich aleje są wygodne
Tak dreptają przez swe życie

Nie ma tęczy są neony
Księżyc w chmurze jakiś brudny
Nikt z nas ludzi nie zdziwiony
Sztuczny kolor taki złudny

||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||


30 listopada 2011

SZOPKA KRAKOWSKA

Pod Adasiem zbiegowisko
Kolorowe uroczysko
Zebrali się tutaj chłopki
Wystawili swoje szopki

Są strzeliste złote wieże
I dziedzińce srebrne -szczerze
Kawał stoi barbakanu
Snopek leży żniwa łanu

I korona jest królewska
Pod nią orzeł księcia Mieszka
Są tu mury też Wawelu
Trudu przy tym miało wielu

Duzi mali ponoć chłopki
Nie wyraźni ,no roztropki
Tak by można rzec w ogóle
Gdy przyglądnąć się w szczególe

 Bogu Dziecku adoracja
Patriotyzmu demonstracja
Wiara w ducha swej polskości
Czy na pewno chłopki prości

Umieć przelać swe uczucia
Po złotowym formom czucia
Wyobraźni swojej myśli
Po to z domu z szopką wyszli

Nam podziwiać brać naukę
Chwalić wielbić ową sztukę
Chłonąć ducha z patrioty
Niech wyksztusi nam też wzloty

[{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{{



1 listopada 2011

Mój Kraków

Zwykli i szarzy ,wyblakłe ciuchy,
Brak dostojności , niemrawe muchy.
Ludzie pełzają jak leśne mrowie
W królewskim starym moim Krakowie.

A gród wytworny , światły , strzelisty ,
Rósł przez stulecia w wizjach artysty.
Koloryt pędzla i strofy wieszczy
Na każdym kroku widać ,aż trzeszczy.

Są tu krużganki ,łuki w zachwycie ,
Kamienic fronty zdobne sowicie,
Najznamienitszych rodów pałace,
Zaczarowane największe place.

Świątyń dla ducha stado czarowne,
Dumne Wawelu mury warowne
Oplatające serce polskości.
Nad bezmiar kipi od tej wzniosłości.

Jest też zaduma w ciszach kościelnych,
W epitafijnych laurach dzielnych
Przodków zakuta ,wartujących dusz
Krwi zebranej z pól dziejowych burz.

Ot Sukiennice -strażnik wiekowy,
Jarmarczny sklepik ,sejf kulturowy,
Świadek kruchości ojczyzny wrogów,
Spektaklów sztuki duchowych bogów.

Strzela w obłoki ratusza wieża
Z zegara wskazań drogi wymierza
Dla synów grodu ,dla polski chwały,
Nazbyt im w świecie fanfary grzmiały !

Ulice ludni gawiedź ,pospólstwo ,
Słychać codzienne zwykłe gadulstwo .
Normalni ludzie  ,na pozór szarzy?
Czy coś w Krakowie jeszcze się zdarzy?

Kraków jest piękny ,gród to nad grody,
Powstał z marzenia myśli swobody.
Niezwykli ludzie , ludzie z ulicy,
Ulic obecni - ich poprzednicy.

Kraków ma duszę osobliwości.
Mistycyzm ,magia w tym mieście gości.
Szarzyzny szata zdobi Krakusa,
Z ducha Jim myśl rwie pikantna  ,kusa!

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

11 maja 2010

GŁOWA MĄDROŚCI

Skąd się wzięła mądrość w głowie
Czy mi na to ktoś odpowie?

Mądrość jako sama w sobie
Jest na przykład w czymś co robię

Od wieków filozofowie
Wiele pisali o głowie

Trudno pojąc rzeki wody
Mądre wszystkie tak wywody

Mówiąc bardziej w stricte sprawie
Wszyscy mądrzy ale prawie

Więc sam wcale się nie mądrze
Nie wymyślę nic już Skądże

Z filozofią chcę być razem
Kończąc wywód piszę frazę

Mądrość nie polega na nauce
Lecz myślenia wielkiej sztuce



=========================================

20 października 2011

O MIŁOŚCI !
Czyli bajdurzenie o motorze motywacji w życiu

Wznioślejszych O Miłości ! -słów nie ma w miłości!
O Miłości ! -w smutkach jest ,w grzechu jest i w radości.
Uczucie z głębin serca nieskończonej miary,
Tak jak Jezus Łazarza ,wskrzesza wszelkie wiary.
Potrafi wzlecieć nad skłon uczuciowy matki.
Dmucha delikatny dech w kruchych żagle statki.
Można by rzec ,kiedy sztorm bezbronną łupinę
Chciałby ją unicestwić ,podsyca drwinę
Rozgłaszając szeptami pieśni szanty wzniosłe,
Nad bezmiar oceanów w kipieli radosne.
Tuli owada w pąku ,rozdziela od rosy
Jak przez szkło ,gdy motylek pyszny ,w duchu bosy
Nagle rozpostarł skrzydła ,targa swe wyrzuty
W strachu zmoknięcia skrzydeł ,żali swoje smuty.
Podpowiada śląc promyk kojący obawy,
Że promyk świeci w świecie ,wysuszy mu trawy.
Miłości ,ach Ty Miłości !
Z uwielbienia aż do złości.
Nigdy Ty nie masz nicości !
Poczym z złości do radości .
Jesteś istota iskry ,która strzela z ognia
Tli się podtrzymując żar ,ożywa pochodnia
Nieśmiało przeganiając zaułki ciemności,
Pajęczyny ogania ,wybiela dla gości.
Wprowadza niepokojem blask dreszczu z ekstazą
Jakby wciągane siłą  ,kolejnych fal ,fazą.
Takie dręczycielki co to niby szydzą
Jednak niby tak nie jest niby tak się wstydzą,
Małe szały wnętrzności ożywiają lęki,
Świeżości narodziny wykrzyczane z męki,
Wtem tak naraz bul szczodry obfity a wiotki
Tę pustynię gorzkości zamienia w czas słodki.
Ty jak wena nas wodzisz ,tak jak u artysty.
Raz mętny obraz brzydki to znowu przejrzysty.
Z Twych źródeł przejrzystości z czystym spojrzeniem
Niezmąconym nic ducha jakże wdzięcznym brzmieniem.
Lub kompozycja fiołków ,eliksirów ponęty,
Zamieniasz się w ten perfum zdolny do zachęty.
Ulotną chwili myślą a zarazem wieczną
Tak jakby niepojętych mar natury ,sprzeczną.
Siły chwil życia zmieniasz czerpiąc je z wszechświata,
Niczym piorun gdzieś chmurę błyskiem z ziemią swata.
Nie jest ważne czy mżysto ,jak zmoknięta skóra.
Ty Miłości ,Tyś sama w sobie -Tyś natura,
Zwykłych hormonów ludzkich a z nich wyobraźni,
Uniesienia rozkoszy ,płaczu prawie z kaźni.
Bądź koleżanką ,lubą , da Bóg przyjaciele.
Zostań ty ze mną ,zostań Miłości w mym ciele.
Zostańże o w mej głowie nic więcej nie proszę,
Chociaż nieraz te gorzkie ,twe kwasy ja znoszę.
Miłości -Ty jak strzyga nad nurtem potoku
Ulotna niewidzialna w czaru swym uroku,
Ponętna Ty i ckliwa zarazem zdradliwa
Łatwowierna ,beztroska jakże znowu chciwa.
Niby słońce poranku co pobudza wrzosy,
A potem jak ta burza ,co grzmi na trzy głosy,
Wracasz tu litościwa ,karmiąca mnie z dłoni,
Znów w chwili niedostępna ,skryta w głębi - stroni.
Ciężki walec na drodze ,ubijasz i tłoczysz,
Nie omijasz zakrętów ,czasem krwią pobroczysz.
Lecz to nic ,nie jest znowu żeby straszne ,aż tak
Straszne i okrutne jest na pewno Ciebie brak.
Szlachetność jaka z ciebie dopiero się wysłania
Ludziom naiwnym , głupim ,niczego nie wzbrania.
Bądźże wiecznym cokołem gromu twojej bieli
Tych  ,co to cię nie znają ,żeby się zwiedzieli.
Pustki myślenia uszły gdzieś tam do lamusa,
Wdarła chęć życzliwości ,nawet jeśli kusa,
Nawet obdarta ,bez szat i splamiona w czynie
Nadto i tak zwycięży ,zabłyśnie ,nie zginie.
Tak rozkojarzyć wielce potrafisz ,o Ty mnie,
Jest mi lekko ,przepraszam ,lecz kończę niechybnie.
Wiedziesz na pokuszenie ,niejednego pana
Jakby w przebraniu damy wysyłasz szatana.
Wice wersa w miłości ,tuż owego zgiełku
Bez swej rozwagi uczuć  ,będziemy w piekiełku.
Tak w codziennym ferworze głośnym walki bycia
Bez miłości ,Ty Miłość ,Ty wiesz ,nie ma życia.
Jeśli strofy piszą Ci ,a pisują wieszcze,
Ty istniejesz miłości ,Ty istniejesz jeszcze!?


>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


29 października 2011

12 listopada 2011

Ekstremalności?

Na paralotni wzbijam się w przestworza,
Zaszczyty górskie odwiedzam i morza,
Kraje nicości ,otchłani ,bezmiary,
Wiszące chmury ,wietrzyska zamiary.

Taki latawiec bez sznura uwięzi ,
Który nie siądzie nigdy na gałęzi.
Jak myśl przeniknie ,by deliberować,
Móc wszystko dotknąć ,szeroko obcować.

Miast krztusić ,dławić w codzienności bycia
Otwieram płuca ,chcąc zachłysnąć życia.
Połykam lazur podniebnego puchu.
Tak właśnie marzę -gniotąc flaki w brzuchu .

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<


MOTYL

Na cóż tak w mękach motyl wychodzi z poczwary
Gdy jest mu dobrze ,ciepło ,nad bezmiar jest w wiary
Sili się sam tak kruchy w nieznane żywioły?
Smutek więzienny wyzbyć ,strząsnąć by być goły,
Starej skorupy uciec ,pozbyć oblepienia.
Przeistoczyć w owoc ,stać w światłe oślepienia ,
Poczuć tę siły iskrę nowego rodzaju.
Ślepo -nie świadom  jeszcze ,dąży tak do raju.

}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}

29 października 2011

ZBOŻE

Poukładane kłosy łanów jak bezmiar -zboże
Stoi na polu w ciszy ,nie szumi ,nie może.
Tylko szeleści cicho dojrzewając w słońcu.
Powszednim chlebem potem stanąć się na końcu.

Forma istoty życia której źdźbło pnie się w górę
By się uwolnić ,rozsiać ,tworzyć nową chmurę
Małych zalążków życia dla siebie w zamiarze.
Dostrzegł cel człowiek ,łyka to życie w nadmiarze

Nie widząc straty łona co wydaje owe
Jak złodziej wydarł , trwoniąc ,łapie później głowę.
Nie słyszał pieśni żalu w żniwnych ferworach ,żął,
Tylko to szelest kosy ,otarł pot ,chciwie wziął.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
CISZA

Czas już w drogę czas
Świat zapomniał nas
Świat zapomniał nasze sprawy
Ze starości czy obawy

Czas już w drogę czas
Któż wspomina nas
Któż wspomina nasze twarze
Kto zapomnieć im tak każe

Czy bezduszny świat
Ile trzeba lat
By wymazać nas z pamięci
Wystarczyło troszkę chęci

Szybko biegnie czas
Cisza trzyma nas
Czy ktoś słyszy ciszy dźwięki
Nikt nie słyszy gromów jęki

Czas ponagla czas
I zostawia nas
I zostawia wszystkich w tyle
Jak odległe są te chwile

Płynie płynie czas
Niema nas w śród was
Niema w ciszy już pamięci
Nikt tej ciszy już nie święci

Tak bezduszny czas
Czas zapomniał nas
Czas się spieszy hen do przodu
Ciągnie ciszę w stronę chłodu

Czas zamroził czas
Niema w czasie nas
Niema ciszy w środku chłodu
Jest możliwe ,bez powodu

Taki ten jest czas
Już wymazał nas
Chwilę naszą wnet wymazał
Co takiego czas pokazał

Pras trzask pras trzask pras
Skończył się nasz czas
Skończył się już koniec czasu
Czas pomyśleć czas zawczasu

Taki właśnie czas
Nadszedł ten czas
Wcale w czasie niema tam nas
Teraz właśnie jest wasz ten czas

Tylko właśnie w was
Tam jest dobry czas
Czasu chwilkę miej dla siebie
Niech ten czas doceni ciebie

Napisane 6 grudnia 2010
Odnośnie Smoleńska





CEJCO

Każdy Cejco ma w swej głowie
Cejco widzi Cejco powie
Nawet Cejco zmyśla często
Cejco wszędzie jest i gęsto

Widać Cejco wiele znaczy
Cejco zawsze coś tłumaczy
Się bez Cejco nie obędzie
Wpycha Cejco tak się wszędzie

Cejco człowiek przeżył w życiu
Cejco nieraz miał na zbyciu
Co za Cejco miał na sobie
Jakie Cejco teraz robię

Takie Cejco żadne cuda
Małe Cejco nawet nuda
Byle Cejco szkoda czasu
Cejco niby od grymasu

Ważne słowo proste takie
A zarazem tak nijakie
Cejco różne w życiu bywa
Wszystko Cejco się nazywa

Cejco tak jest Cejcowate
Raz jest piękne znów rogate
Cejco lubi każdy temat
W swym zachwycie jest poemat

Wszystkie na wsi nowe wieści
Tylko Cejco je obwieści
Jakże barwne w swej pogłosce
Urozmaica życie w wiosce

Cejcat Cejcuje Cejcownie
Cejcu Cejca tak wymownie
Cejcat Cejcu Cejcownemu
Cejco Cejca Cejcu jemu





BENEFS - MIŁOSNA PIANA PANA STEFANA 



Kraków z tradycji odwiecznych słynie.
Nuta poezji w każdym z nas płynie.
Tradycji żeby stało się zadość,
Niech Jubilata ogarnia radość!
==============================
Ni żaden szlachcic ,ni wojewoda,
Syn chłopa ze wsi -żadna  przeszkoda.
Właśnie tak było ,z maleńkiej wioski,
Sam mistrz pochodzi -pan Przebindowski.

A urwis z niego nie lada jaki?
Jaki wybredny ,tylko przysmaki!
Choć pan Stefanek jest już żonaty,
On je uwielbia ,kocha te szmaty!

Białą czapeczkę i fartuch biały,
Ot i ten sekret jest jego cały.
Lecz nie do końca można się zgodzić;?
Umie Stefanek swym zmysłem wodzić.

Przez cały roczek ,w każdy poranek,
Trzepie jajeczka mocno Stefanek.
Kiedyś go naszła jego żoneczka,
Ze łzami w oczach -moje jajeczka!

Słychać w jej głosie jest tyle troski,
Prawdziwe z wioski od kury nioski!?
Myślałam Stefciu że na omlety
A ty ubijasz pianę -niestety!

Nie martw się Stasiu ,moje kochanie,
Wiejskie są jajka -to piana stanie.
Ależ Stefuniu ;rzecze żoneczka,
Zawsze są pyszne twoje jajeczka.

Stasiu ,kochanie, z tej białej piany,
Dla ciebie zrobię -cud marcepany.
Ależ tej piany jest cała miska.
Stasia mężowi do ucha piska.

Na to Stefanek rozkłada ręce,
Się nie zmarnuje nic w mojej męce.
W resztę tej piany wkładam orzechy,
Metamorfoza ta czyni grzechy.

Tworzę frykasy takie dla Ciebie,
Gdy zgrzeszysz nawet -to będziesz w Niebie!
No dobrze Stefciu ,mój kochaniutki,
Prawdę mi mówisz ? Takie są skutki?

Weź w usta proszę  ,rozkoszuj zmysły,
I spróbowała ,oczy rozbłysły.
Trwa to tak długo -dziesięciolecia,
I potrwa jeszcze -całe stulecia.

W tej baśni prawda nad wyraz cała.
Mistrzowi temu pokłon i chwała.
Który przez usta i podniebienie
W niewieścim sercu ma uwielbienie.
15 listopada 2010






GRECKI OBYCZAJ 



Pies przy budzie ciągle szczeka,

Żywej duszy lub też człeka,

A pies dalej warczy ,szczeka.

Czemu szczeka ? Czas ucieka!

Piesek czuje ,przez to szczeka.

Może jednak piesko beka?

Albo też udaje greka?



Chodź no Azor tu do nogi,

Komu jesteś taki wrogi?

Czemu szczerzysz zęby srodze?

Przestań -to cię oswobodzę.

Pies ogonem swym zamerdał

I z łańcuchem się przy szwendał,

Jeszcze chwilę  -wnet by zemdlał.



Ale pana taka wola.

Respekt czuje od przedszkola.

Życie pieskie jest okrutne,

Spuścił w ziemię oczy smutne.

Tuż przy nodze stoi w pokorze

Na łańcuchu ,cóż on może?

Czekać ,na litość w pokorze .



Pan poklepał psa po boku,

Obraz sielskiego uroku,

I o dziwo -nawet głaszcze

I przytula pieską paszczę.

Dobra piesku idź do budy

Nie mam czasu z tobą nudy.

Udał greka pan z obłudy.

17 marca 2011








MAŁYSZOMANIA BENEFIS


Ref Taki mały gość

Dał im wszystkim w kość

Któż spodziewał się chucherka

Trząsł się z zimna bez sweterka

Taki mały gość

Dał im wszystkim w kość



Leć Adamie leć

Żeby złoto mieć

I poleciał chłopak w chmury

I przeskoczył rekord ,mury

Medal złoty ma

I po drugi gna



Na rozbiegu znów

Tyle patrzy głów

Przy nim stoi Polska cała

Każdy dumny ,łzy i chwała

Adam wygrał znów

Radość naszych głów



Jak wspaniale jest na duszy

Czy nas kiedyś ktoś tak wzruszy

Czy wyciśnie tyle łez

On pięciu kwietny  bez

Cztero  listna koniczyna

Adam szczęścia nam zaczynał



Niech nam żyje gość

I ma szczęścia dość

Ciągle  trwa Małyszomania

Po wsze czasy aż zarania

Niech nam żyje gość

I ma szczęścia dość


26 marca 2011








ORLEAŃSKIE ŚNIADANIE 

W Orleanie w Orleanie
Siedzę w knajpie jem śniadanie
Z góry patrzy Anioł święty
W jednej chwili czas zaklęty

Szemrzy strumyk przy fontannie
Zakochałem się w tej pannie
Czarnoskóra  piękność nuci
Melancholią w sercu smuci

W Orleanie w Orleanie
Z duchem czasu mam spotkanie
Gdzieś w tej ciszy scatem słychać
Dźwięcznym głosem zaczął wzdychać

Słońce pali asfalt piecze
Słowo Boże ludziom rzecze
W Orleanie w Orleanie
Siedem już dni trwa kazanie

Ich niedole głoszą światu
Żeby ulżyć sobie bratu
W Orleanie w Orleanie
Co za smaczne jem śniadanie











ZAPUSTY



Kończy się wtorek tuż jutro środa,

Jest mi naprawdę dziś wtorku szkoda.

Jeszcze godzina i już dwunasta,

Zbyt życie czasem ,zbyt szybko szasta.



Stoi na stole garnek ze żurem,

Jakby rozdziera tę chwilę murem,

Żur zabielany ,syty i tłusty

Oznajmia wszystkim dziś są zapusty.



Bawmy się życiem ,bawmy ,nic złego,

Na spontan idźmy wtorku miłego.

Ta chwila życia ,niech raczy śmiechem,

Wnet się zakończy ,śmiech pójdzie echem.



Jak nie karnawał ,wspominać mile,

Pomoże przetrwać później złe chwile .

I choć nazajutrz Popielec Święty,

Niech ten czas życia będzie zaklęty.



Życie się toczy ,ciągnie karnawał,

Może w tym czasie ktoś doznał zawał.

Lecz również w jednej tej samej chwili,

Inni swe dzieci wówczas płodzili.



Więc po co gdybać jak są zapusty,

Hulaj ma duszo w ten dzień rozpusty,

Hulaj me ciało i myśli moje,

Do upadłego wódką się poję.








FACEBOOK


Nie żadna taka i nie pokraka

Jestem dziewczyna nie byle jaka

Znam italiano mam ładne włoski

Zgrabniutka jestem ,to co ,że z wioski



Noszę się dzielnie nie szukam przygód

Żyję dość skromnie bez żadnych wygód

Prawo studiuję wkuwam do głowy

Altruistyczny porządek nowy



Szukam na necie bratniego ducha

Co się nie mądrzy a częściej słucha

Dlatego teraz na tym facebooku

Robię do wszystkich miłe a kuku



Gdy już odwiedzasz mojego bloga

Niech nie ogarnia cię jakaś trwoga

Bo musisz wiedzieć że tylko ze wsi

Szczerzy są ludzie i są najlepsi



Skomentuj proszę tę moją stronę

Już z ciekawości aż cała płonę

Nie daj mi czekać na co się gapisz

Co sądzisz o mnie w tej chwili napisz






BLUES



Był sobie murzyn ;- w historii goła

Pustynna pieśni ,co z piasków woła.

-A był w nim smutek gęstym spowity,

Popiołem marzeń w sercu zabity.



Miast inicjacji -mężczyzna z dziecka,

Braci plemiennej ręka zdradziecka.

Wódz kiwnął palcem .Sprzedali oto.

Przygasł harcownik .Dostali złoto.



Hart rocki fale ,hart metal burze,

Zaduch czeluści ,sól wżera w skórze.

Rydwan piekielny horyzont ryza,

Żelaza oków w mięso się wgryza.



Z melodii bólów muzyka dzika

Koi świadomość -duszę przenika.

Już w nowym świecie twardo korzenna

Na tyle wżarta ,by być brzemienna.



Aplauz na hali ,huczy gitara,

Czarna melodia tak nowa -stara.

Feniks popioły wzniecił w niebiosa.

Legenda w żywych ,ciernista ,bosa.








NAŁÓG ALE FAJNY


Ile razy ,ile razy?

Będę skreślał te wyrazy,

Myślał ,pocił się nad kartką,

By wymyślić hecę wartką.



Nie dla sławy ,tylko chęci,

Bo to pióro mnie tak nęci,

Czy długopis ,czy ołówek

Sypie mnóstwo różnych słówek.



Gdy już wpadnie myśl wesoła

Unieść śmiechu człek nie zdoła.

Gdy powaga jest w mej głowie

To truchleje moje zdrowie.



I odbijam wnet w przestworza

Jest Opatrzność nad tym Boża

Co me myśli w prostą drogę

Pokieruje jak nie mogę.



Czasem barwne kolorowe,

To znów proste i nie zdrowe,

Żadna w sensie to różnica,

Ważna -otwarta przyłbica!








UKRAINA 



Moja babcia mi wspomina,

Moja ziemia Ukraina,

Żebyś wiedział dziecko moje

Są korzenie  stamtąd twoje.



Tam mój dziadek pieścił rolę

Po nim ojciec ,ja pachole

Gdy świtało słońce rano

Szliśmy z mamą suszyć siano.



Albo żniwa ,złote kłosy

Układały się od kosy.

Tata ścierał poty z czoła

Mama żebrać ledwo zdoła



Ja pomagam im ambitnie,

Powrósełka wiąże sprytnie.

Wreszcie południe ,przerwa w znoju

My na snopach jak w pokoju,



Stół wystawny ,jakby święta

Uroczystość ,mama tchnięta

Odpoczynkiem daje jadło,

Pajdę chleba ,wieprza sadło.



Smakowało mi jak nigdy

Nie zapomnę ,nie ,przenigdy.

 Patrzał na nas sąsiad krzywo

Z serca zazdrościł nam żniwo.



Tata mówi ,weź sąsiedzie

Jeśli wam się tak nie wiedzie.

E ,tam ,nie chce ja cudzego,

Ale zawiść bije z niego.



kiedyś mili ,tacy fajni,

Zaciukali tatę w stajni.

Płoną wioski i kościoły.

Już nie poszłam do mej szkoły.



Przez te pola z mamą w nocy

Uciekamy od złych mocy.

Płyną strużki ,oczy mdlące,

Zachodzi kresowe słońce.



2 komentarze:

  1. Super!!! gratuluje!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto tak wielce gratuluje
      Na odpowiedź zasługuje
      Jakież piękne są te chwile
      Gdy ktoś pisze mi tak mile

      Serdeczne dzięki . Pozdrawiam

      Usuń