Mały Chomik , niby polny ,
Uciekł z klatki by być wolnym !
Jak to w bajkach często bywa ,
Nowych przygód wciąż przybywa .
Drży serduszko w niepokoju ,
No bo biedak , wpadł do słoju .
Szkrab się skrobie w śliskiej szybie ,
Kot na zewnątrz dojrzał , dybie !
Znów niewola miast wolności ?!
Z werwą wrzasnął Chomik : Dość ci !
Za nic ! Za nic ! Za nic w świecie !
Mnie już więcej nie złapiecie !
I ty Kocie , zły zwierzaku ,
Niech ci strzepią na trzepaku
Twe obrzydłe bure futro !
Nie złapiesz mnie , nawet jutro !
Z słoja wylazł jakimś cudem
I się skumał z dzikim ludem .
Hasa sobie gdzieś po polach ,
Czy zapomniał o niewolach ?
Trauma w sercu wciąż bolesna .
Ta choroba jest doczesna .
Ma zwierzaki w klatkach wielu ,
Mówią tak im : Przyjacielu ?
Któż normalny to pozwoli ?
Mieć przyjaciół swych w niewoli ?!
Każde zwierzę na tym świecie
Jest przyjaciel i brat , przecie !