Strony

WIERSZE DLA DOROSŁYCH 83 - O MIŁOŚCI !


20 października 2011

O MIŁOŚCI !
Czyli bajdurzenie o motorze motywacji w życiu

Wznioślejszych O Miłości ! -słów nie ma w miłości!
O Miłości ! -w smutkach jest ,w grzechu jest i w radości.
Uczucie z głębin serca nieskończonej miary,
Tak jak Jezus Łazarza ,wskrzesza wszelkie wiary.
Potrafi wzlecieć nad skłon uczuciowy matki.
Dmucha delikatny dech w kruchych żagle statki.
Można by rzec ,kiedy sztorm bezbronną łupinę
Chciałby ją unicestwić ,podsyca drwinę
Rozgłaszając szeptami pieśni szanty wzniosłe,
Nad bezmiar oceanów w kipieli radosne.
Tuli owada w pąku ,rozdziela od rosy
Jak przez szkło ,gdy motylek pyszny ,w duchu bosy
Nagle rozpostarł skrzydła ,targa swe wyrzuty
W strachu zmoknięcia skrzydeł ,żali swoje smuty.
Podpowiada śląc promyk kojący obawy,
Że promyk świeci w świecie ,wysuszy mu trawy.
Miłości ,ach Ty Miłości !
Z uwielbienia aż do złości.
Nigdy Ty nie masz nicości !
Poczym z złości do radości .
Jesteś istota iskry ,która strzela z ognia
Tli się podtrzymując żar ,ożywa pochodnia
Nieśmiało przeganiając zaułki ciemności,
Pajęczyny ogania ,wybiela dla gości.
Wprowadza niepokojem blask dreszczu z ekstazą
Jakby wciągane siłą  ,kolejnych fal ,fazą.
Takie dręczycielki co to niby szydzą
Jednak niby tak nie jest niby tak się wstydzą,
Małe szały wnętrzności ożywiają lęki,
Świeżości narodziny wykrzyczane z męki,
Wtem tak naraz bul szczodry obfity a wiotki
Tę pustynię gorzkości zamienia w czas słodki.
Ty jak wena nas wodzisz ,tak jak u artysty.
Raz mętny obraz brzydki to znowu przejrzysty.
Z Twych źródeł przejrzystości z czystym spojrzeniem
Niezmąconym nic ducha jakże wdzięcznym brzmieniem.
Lub kompozycja fiołków ,eliksirów ponęty,
Zamieniasz się w ten perfum zdolny do zachęty.
Ulotną chwili myślą a zarazem wieczną
Tak jakby niepojętych mar natury ,sprzeczną.
Siły chwil życia zmieniasz czerpiąc je z wszechświata,
Niczym piorun gdzieś chmurę błyskiem z ziemią swata.
Nie jest ważne czy mżysto ,jak zmoknięta skóra.
Ty Miłości ,Tyś sama w sobie -Tyś natura,
Zwykłych hormonów ludzkich a z nich wyobraźni,
Uniesienia rozkoszy ,płaczu prawie z kaźni.
Bądź koleżanką ,lubą , da Bóg przyjaciele.
Zostań ty ze mną ,zostań Miłości w mym ciele.
Zostańże o w mej głowie nic więcej nie proszę,
Chociaż nieraz te gorzkie ,twe kwasy ja znoszę.
Miłości -Ty jak strzyga nad nurtem potoku
Ulotna niewidzialna w czaru swym uroku,
Ponętna Ty i ckliwa zarazem zdradliwa
Łatwowierna ,beztroska jakże znowu chciwa.
Niby słońce poranku co pobudza wrzosy,
A potem jak ta burza ,co grzmi na trzy głosy,
Wracasz tu litościwa ,karmiąca mnie z dłoni,
Znów w chwili niedostępna ,skryta w głębi - stroni.
Ciężki walec na drodze ,ubijasz i tłoczysz,
Nie omijasz zakrętów ,czasem krwią pobroczysz.
Lecz to nic ,nie jest znowu żeby straszne ,aż tak
Straszne i okrutne jest na pewno Ciebie brak.
Szlachetność jaka z ciebie dopiero się wysłania
Ludziom naiwnym , głupim ,niczego nie wzbrania.
Bądźże wiecznym cokołem gromu twojej bieli
Tych  ,co to cię nie znają ,żeby się zwiedzieli.
Pustki myślenia uszły gdzieś tam do lamusa,
Wdarła chęć życzliwości ,nawet jeśli kusa,
Nawet obdarta ,bez szat i splamiona w czynie
Nadto i tak zwycięży ,zabłyśnie ,nie zginie.
Tak rozkojarzyć wielce potrafisz ,o Ty mnie,
Jest mi lekko ,przepraszam ,lecz kończę niechybnie.
Wiedziesz na pokuszenie ,niejednego pana
Jakby w przebraniu damy wysyłasz szatana.
Wice wersa w miłości ,tuż owego zgiełku
Bez swej rozwagi uczuć  ,będziemy w piekiełku.
Tak w codziennym ferworze głośnym walki bycia
Bez miłości ,Ty Miłość ,Ty wiesz ,nie ma życia.
Jeśli strofy piszą Ci ,a pisują wieszcze,
Ty istniejesz miłości ,Ty istniejesz jeszcze!?

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz