Granda ! Granda ! Co za granda !
Wpadła słoni cała banda .
Popijają lemoniadę ,
Z dyni robią marmoladę .
Dla humoru , dla zabawy ,
Dla wigoru i dla strawy .
Do rozwałki od niechcenia ,
Jakiś ? - tysiąc do zgniecenia ?!
Jeden siada , kopie drugi ,
Trzeci robi , ugi bugi .
Nie popuści ,tak uparty !
Tarza w miąższu słonik czwarty .
Jaka radość z oczu płynie ,
Gdy pękają wielkie dynie .
Sok się lepi , miąższ wciąż pryska ,
Łzy radości mu wyciska .
Ogon w górze , trąba w górze ,
Wszystkie słonie trąbią w chórze .
Trąbią , grają , grają , trąbią
I dyniami w górę bombią !
Z boku słonik , że tam stary ?!
Poczuł mocne w plecach ciary !
Do działania wigor zmusza .
Z tej radości ? Stoi na uszach !
Podchwyciły drugie słonie :
Raz na uszach , raz ogonie .
Uciaptane jak te świnie ,
Dalej , jazda ! I w te dynie !
Śmiechu tyle co nie miara !
Nawet ta , słonica szara ,
Co nie miała nic ochoty ,
Nagle , wzięła się w obroty .
Wszystko , co się w sobie dusi ,
W końcu na wierzch wyleżć musi !
Popuściła tak swe wodze .
Bokiem , ślizga po podłodze .
Takich słoni my nie znamy ?!
To są jacyś chuligani ?
Rozbójnicy ? Despetniki ?
To gamonie i psotniki !
To nie prawda . Nic takiego .
Nic takiego podobnego .
Ku uciesze te rozboje .
Te słoniki , to są moje .
Pan opiekun tej gromady ,
Na robienie marmolady ,
Dla poprawy zdrowotności ,
Ku uciesze i radości ,
Przyzwolenie dał słonikom .
Niech wyzwolą radość dziką !
Niech pokażą swe zdolności
Dla kurażu i wzniosłości .
W Zoo są takie co rok święta .
Każdy słonik je pamięta .
Każdy słonik je obchodzi .
Nigdy żaden nie zawodzi .
Kto by nie chciał zgniatać dyni ?
Jeśli nikt za to nie wini .
Nic , paskudna ta robota ?!
Samo przezsie , jest ochota !!!
A na koniec , słonie miłe ,
By poprawić swoją siłę ,
Wszystkie pozjadały dynie .
Nowe będą , aż rok - minie !
W stanie Maryland w USA ,
Raz do roku święto trwa .
W mieście Baltimore jest to Zoo ,
W którym słonie robią dyniom " to ".