Strony

sobota, 5 listopada 2022

CZAPLA

 Paplała szara czapla :
A któż się tak w wodzie tapla ?

W rzece taplały się sumy .
Wszystko z powodu ich dumy .
Między sobą miały dąsy ,
Który z nich ma większe wąsy .

Lisek przechadzał się świtem ,
Łapki zamoczył i kitę .
Wyszedł i na łapki ,
Włożył kolorowe klapki .

Kormoran wskoczył do wody 
Dla poprawienia urody .
Wykąpał piórka dokładnie .
Przejrzał się . Może być , ładnie .

Przypłynęły na dzień dobry
Sympatyczne , fajne bobry .
Ścięły nad brzegiem wierzby .
Nie wzięły ich . A gdzieżby .

Kaczki krzyżówki się taplały ,
Kąpały się , taplały, dzień cały .
Wieczór wyfrunęły z wody ,
Ku temu miały powody .

Tylko rybki na dnie rzeki 
Smutne , spuściły powieki .
Nie możemy się taplać .
Czapla przestanie paplać .

Urządzi w rzece polowanie .
Zje nas wszystkie , na śniadanie .

czwartek, 3 listopada 2022

WYDRY

Wydry w Krakowie więzione 
Są smutne i przygnębione .
Zoo , to koszmarne więzienie ,
Ucieczka ,  to ich pragnienie . 

- Słyszałam , że płynie rzeka ,
- Nas wolność w rzece czeka ,
- Masz rację , moja siostro ,
- Bierzmy się za to ostro .

- W Zoo , coraz bardziej marnie .

- Gdy zgasną w noc latarnie ,
- Zrobimy hecę dla picu ,
- Spacer , przy srebrnym księżycu ,
- A gdy dojdziemy do bramy ,
- Szybko z Zoo , nogę damy .

Że wydry , to sprytne bestie ,
Sprytnie , zrobiły tę kwestię .
Plan był rzeczowy i ścisły .
Wydry uciekły do Wisły .
Pływają w wodzie do woli .
Niewola już ich nie boli .

Że wydry są kreatywne ,
A to , nikomu nie dziwne .

Jedna się pyta : - Gdzie micha ?
- Och !  - W Zoo została , u licha .

- Nie martw się siostro , tu rzeka ,
- Tu piękne życie nas czeka .
- Tam gdzie jest woda , gdzie rzeka ,
- Tam wydra nic nie narzeka .

- Też mam ochotę na rybki .
- Mam pomysł na to szybki .
- Poszukam dobrego kija 
- I będę kijem wywijać .

- Na haczyk dam robaka ,
- Zaraz nam złowię szczupaka .
- Ryb w Wiśle nie brakuje ,
- Za całe Zoo  .... , się odkuje .

Spędziły tak dwa tygodnie ,
Nad Wisłą , całkiem wygodnie .
Nie chciały być za sztywne ,
Bo wydry , są kreatywne .

Plan znów rzeczowy i ścisły ,
Z brzegu skoczyły w nurt Wisły .
Mazury ! -- Płyną tym razem .
Jeszcze szczęśliwsze są razem .

Nie jedno tu jest jezioro ,
A w każdym , rybek jest sporo .
Siostrzyczkę rozpiera duma .
- Spójrz ! - Upolowałam suma .

- Widzę ! Też mam ! Mam jesiotra !
- Złapałam tłustego łotra !

Od maja aż do września ,
Dobra na klenia czereśnia .

Połów w jeziorze szybki .
Co chwilę mają rybki .
A wszystkie smaczne , a świeże ,

- Siostro , w me szczęście nie wierzę !

Są kreatywne bez granic .


Nie wszystko mają za nic .

Kontrakt ,- z władzą zawarły ,
Rybną smażalnię , otwarły .

Kto na mazurach jest w lecie ,
W pięknym Mrągowskim powiecie ,
Rybkę sobie z rusztu każe 
U wydry , nad wodą w barze .



BOROWIKI

 Borowiki stoją w borze 
Pochowane w mchu , paproci ,
Lecz ich znależć nikt nie może ,
A grzybiarzy przyszło kroci .

Żadna z tegoż jest dziwota ,
Że to takie ancymony ,
Łazi w lesie znów hołota ,
Grzybek każdy wystraszony.

Ma przy sobie grzybek kija ,
Choćby poczuć się bezpiecznie ,
Grzybiarz to jest jednak żmija ,
Zachowuje się niegrzecznie .

Bo tak w lesie również bywa ,
Nikt nie lubi natręciuchów ,
Gdy ktoś psoci , łamie , zrywa ,
Las pogoni pseudo zuchów .

Grzybek trzeba , jest tu skrzatem ,
Swój los bierze w swoje ręce .
W mig rozprawi się z piratem .
Nie chce być w zdziczałej męce .

Swoje na nich ma potworki .
Mają zawsze chęć , ochotę .
To czerwone muchomorki ,
Zrobią w zupie brzydką psotę .

Musisz uczyć się zawczasu 
Rozpoznawać grzyby w lesie .
Gdy masz zamiar iść do lasu 
Musisz wiedzieć , co przyniesiesz .

Oprócz tego , kodeks leśny 
Znać na pamięć musi każdy .
Kto go nie zna , jest obleśny .
W lesie nikt od lasu, ważny .

wtorek, 1 listopada 2022

Duch Boru

 Jesień wnet się  z stąd wyniesie ,
Więc porządek zróbmy w lesie ,
Aby aura była miła ,
By się zimie , wiosna śniła !

Czym , czym prędzej do nas przyjdzie ,
Niech , czym prędzej od nas wyjdzie .
Wymyśliły to zwierzęta 
I rzecz ta jest , teraz święta .

Posprzątały to co miały .
To co miały pochowały ,
I już czysty jest las cały .

Fajnie . Zgodne jest jak w planie .
Wygrabione na polanie ,
Pozbierane z drzew nasiona .

Wpadła zima i zdziwiona ?
Skrzypi śniegiem , wichrem jęknie ....
Jak tu czysto ! Jak tu pięknie !

Choć nie miałam tego w planie ,
Dłużej mi się tu zostanie .
Aby lepiej podobało .
Umebluję las na biało .

Niechaj , słucha mróz mej woli .
Drzew gwiazdkami mi przysroić ,
Jak na niebie , skrzyć się będzie .
Tak przepięknie będzie wszędzie .

Dwór mój w ten czas się osiedli ,
Mrożne noce będziem wiedli .
Serce me zastygłe w lodzie ,
Dobrze czuć się będzie w chłodzie .

Zamartwiają się zwierzaki .
Plan o wiośnie nie był taki .
Nie przy zimie , lecz przy wiośnie !
Chcemy żyć tutaj radośnie !

Jeśli będzie długa zima ,
Któż z nas wtenczas ją  przetrzyma ?
Biedne , po głowach się drapią .
Łzy im wielkie z oczu kapią .

Marzenia się nie ziściły .
Co takiego żle zrobiły ?
Jak odwrócić swój los mają ?
Czy cokolwiek coś zdołają ?

Nie tak prędko , zaraz , zaraz .
Zbierzmy się tu wszystkie naraz .
Jeszcze przecież jest Duch Boru !
Duch , zawiązał ruch oporu .

Wetknął w serca nowe siły ,
By zwierzaki się wzbudziły .
Uplótł w twarze promyk wiosny .
Każdy zwierzak jest radosny !

Z serc ich bije tyle ciepła ...
Szybko zima z stąd uciekła .
A nazajutrz , w całym lesie 
Wiosna już krokusy niesie !

Rozsadziła na polanie ,
I na długo tu zostanie .
Cieszą wszystkie się zwierzaki .
Plan ich nie był , byle jaki .


......Grypa

 Idzie jesień , przy niej grypa 
Oburącz się trzyma vipa .
Jak przykuta  na łańcuchu .
- Odczep , że się kocmołuchu .

- Odczep , że się ty ode mnie !
- Pot mnie cały oblał rzewnie ,
- I gorączka , i katarek .
- Śpik mi leci z obu szparek  .

Grypa na to jak na lato :
- Dołożę ci kaszel za to ,
- Jeśli będziesz mnie strofować ,
- Wtedy , możesz zachorować .

- To nie będzie zwykła grypa ,
- Ale cowid , po nim stypa !?
- Co ty na to jesień złota ?
- I tak plucha i tak słota .

- W takim razie , z tobą wszędzie .
- Niech ci będzie . - Niech ci będzie !
Z dawien , dawien , od pradzieja ,
Przy jesieni , beznadzieja .

Panoszy się grypa wszędzie .
Było tak , jest , i tak będzie .
Nic tu nie ma do dodania .
Aspiryna ! I do spania !


poniedziałek, 31 października 2022

KOMINIARZ

 Siedzi kominiarz na dachu :

- W naszym fachu nie ma strachu .
- A kto spadnie , to do piachu .
- Kto przeżyje , do szpitala .
- Kto się boi , trzyma z dala .

- Jestem od kominów doktorem .
- Przeciągam kominy wyciorem.
- Wpierw wszystkim radzę , komin gładzę ,
- I wymiatam z komina sadze .

- A gdy czuję większe opory ,
- Wiem . Komin poważnie jest chory .
- I zakładam na sznurek kulę ,
- Nią ,opukuję komin czule .

- A gdy dalej komin uparty ,
- To wkurzam się nie na żarty.
- I biorę w ręce długą rurę  
- I z całej siły robię dziurę .

- Niech nikt nie myśli, że ich minie .
- Przedziurawię zator w kominie 
- Każdy , i na wylot ma przelot .
Co niezwłocznie sprawdził pewien kot .

Gdy zobaczył kominiarza ,
Co się jemu to nie zdarza ,
Zaraz wskoczył do komina .
Tyle było z kota kina !

Pozdrowił wszystkich serdecznie ,
Kłania się pięknie i grzecznie .
Pomachał wszystkim pliszokiem
Z dachu zeszedł , pewnym krokiem .



zawód kominiarski

bo kominiarski zawód ja mam ,
i na kominach , jak nikt się znam .

czy domowy , czy też huty ,
są to pieśni z mojej nuty .
czy wysoki , czy też niski ,
każdy komin jest mi bliski .

w naszym fachu nie ma strachu .
raz na ziemi , raz na dachu .
raz zawiśnie człek na linie ,
albo wejdzie po drabinie .

albo znów jak linoskoczek ,
skoczę z boku hop na boczek .
ucapię się fajermuru ,
niczym pająk jestem guru .

sługa musi , jak pan każe .
jak kot , po tych dachach łażę .
mam rozterki , dylematy ,
kiedy komin skuty w kraty .

to mnie dręczy i zamęcza ,
gdy się ciężko dostać wnętrza . 
kiedy środek już ogarnę ,
pozamiatam sadze czarne .

choćby nie wiem jaka kpina ,
ja dobiorę się komina .
wezmę szczotkę , wezmę kulę ,
poprzetykam każdą dziurę .

wszyscy łapią się za guzik .
u mnie fajny,  pełny luzik ,
i z fasonem w cylinderku ,
jadę sobie na rowerku .

przy fajrancie po robocie ,
jadę sobie na łakocie .
takie czarne , jak są sadze ,
i nic na to nie poradzę .

bo gdy czarna jest robota ,
to na czarne wciąż ochota .
węgiel w cukrze , z jajkiem utrze ,
czarna mamba mi w makutrze .