Strony

środa, 7 grudnia 2011

Benefis -Miłosna piana pana Stefana

Kraków z tradycji odwiecznych słynie.
Nuta poezji w każdym z nas płynie.
Tradycji żeby stało się zadość,
Niech Jubilata ogarnia radość!
==============================
Ni żaden szlachcic ,ni wojewoda,
Syn chłopa ze wsi -żadna  przeszkoda.
Właśnie tak było ,z maleńkiej wioski,
Sam mistrz pochodzi -pan Przebindowski.

A urwis z niego nie lada jaki?
Jaki wybredny ,tylko przysmaki!
Choć pan Stefanek jest już żonaty,
On je uwielbia ,kocha te szmaty!

Białą czapeczkę i fartuch biały,
Ot i ten sekret jest jego cały.
Lecz nie do końca można się zgodzić;?
Umie Stefanek swym zmysłem wodzić.

Przez cały roczek ,w każdy poranek,
Trzepie jajeczka mocno Stefanek.
Kiedyś go naszła jego żoneczka,
Ze łzami w oczach -moje jajeczka!

Słychać w jej głosie jest tyle troski,
Prawdziwe z wioski od kury nioski!?
Myślałam Stefciu że na omlety
A ty ubijasz pianę -niestety!

Nie martw się Stasiu ,moje kochanie,
Wiejskie są jajka -to piana stanie.
Ależ Stefuniu ;rzecze żoneczka,
Zawsze są pyszne twoje jajeczka.

Stasiu ,kochanie, z tej białej piany,
Dla ciebie zrobię -cud marcepany.
Ależ tej piany jest cała miska.
Stasia mężowi do ucha piska.

Na to Stefanek rozkłada ręce,
Się nie zmarnuje nic w mojej męce.
W resztę tej piany wkładam orzechy,
Metamorfoza ta czyni grzechy.

Tworzę frykasy takie dla Ciebie,
Gdy zgrzeszysz nawet -to będziesz w Niebie!
No dobrze Stefciu ,mój kochaniutki,
Prawdę mi mówisz ? Takie są skutki?

Weź w usta proszę  ,rozkoszuj zmysły,
I spróbowała ,oczy rozbłysły.
Trwa to tak długo -dziesięciolecia,
I potrwa jeszcze -całe stulecia.

W tej baśni prawda nad wyraz cała.
Mistrzowi temu pokłon i chwała.
Który przez usta i podniebienie
W niewieścim sercu ma uwielbienie.

15 listopada 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz