FRANCA
Rozczochrane miała piórka
Ruda taka jak wiewiórka
Można dotknąć było prawie
Franca stała na wystawie
Bez wypieków cera gładka
Na niej skąpa jakaś szmatka
Sprzedawała swą urodę
Promując nią czyjąś modę
Patrzę na nią myślę spoko
Od razu mi wpadła w oko
Mogła by być moją panią
Wciąż wytężam gały na nią
Lecz ta Franca mnie nie widzi
Wiem ,udaje ,ze mnie szydzi
Jestem postać ludzka szara
Weź się goń chłoptasiu ,wara
Franca -nie dla ciebie chamie
Zrozumiałem jej przesłanie
Byłem jej urody chciwy
Z drugiej strony zbyt leniwy
Co się będę mizdrzył myślę
Adwokata zaraz wyślę
Tysiącami co dzień pluję
Niech się dowie co kosztuje
Kupił firmę w dwie godziny
Skończyły się Francy kpiny
Oswojona jest wiewiórka
Do dziś ściera kurze z biurka
jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz