25
listopada 2010
MROZY
ZGROZY
Idą
mrozy ,cała chmara,
Każdy
siwy -bródka biała.
Postrach
sieją zewsząd wszędzie,
Lepiej
jak ich tu nie będzie.
Każdy trzyma różdżkę w dłoni
Gdy
nią dotknie ,wszystko szroni.
Nawet
woda słona w Wiśle
Tak zdrętwiała ,biedna ,ściśle.
Tak zdrętwiała ,biedna ,ściśle.
Co
dopiero inne rzeczki,
Lodem
skute są bez sprzeczki,
Oni
wcale się nie kłócą,
Lód
we wszystkie wody wrzucą.
Gdy
już stworzą lodowiska
I
ulica też jest śliska
Zabierają
się za szyby,
Są
malarze ,tak jak gdyby.
Nie
jak gdyby ,lecz artyści,
To
najlepsi naturyści,
Pomalują
całe szyby
W
polne kwiaty ,w leśne grzyby,
I
kosmiczne różne stwory,
Gęste knieje ,dzikie bory,
Łąki
kwiatów wciąż be z końca,
Widać
na nich zachód Słońca.
Potem
biorą się za drzewa,
Na
gałęziach gwiazdki z nieba
Tak
dopieszczą ,tak ułożą,
Idą
dalej ,dalej mrożą,
Dalej
stoją samochody,
W
ich chłodnicach mrożą wody,
Bez
pardonu ,dla zasady,
I
nikt niema na to rady.
Gdy
zamrożą okolice
Wszystkie
domy i ulice,
Wszystkie
szyby ,wszystkie drzewa,
Powracają
,hen do nieba.
Tam
położą się na chmurach
Biało
siwych kłębów górach
I
odpoczywają ,marzą,
Gdy
przyjdzie zima ,wyłażą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz