Siadł Fryderyk do pianina
Na klawiszach już przycina .
To mazurki , to etiudy ,
Ćwiczy palce , choćby z nudy .
Coś brzdęknęło dziwnym trafem .
Popełniłem jakąś gafę ?
Chopin pyta się sam siebie .
To nie Ty ! Lecz ja do Ciebie .
Jestem piano , wprawdzie szafa ,
Z drugiej strony też żyrafa .
Mówię do cię Fryderyku ,
Nawet zagrasz na patyku .
Zdolna bestia z ciebie taka ,
Twa muzyka jak śpiew ptaka .
Wszystkie trele i morele ,
Flet Słowika , z nim na czele .
Z twej empatii z głębin serca
Możesz wzory pleść kobierca
Przeplatane nicią złotą ,
Będą słuchać Cię z ochotą
Duzi , mali Świata nacje ,
Będą brawa i owacje ,
Będziesz sławny po wsze czasy ,
Masz ku temu wszystkie asy .
Przepowiednia , że aż miło
I to wszystko się spełniło
Tak przy doli jak niedoli ,
Wyszła z Żelazowej Woli .
A pianino co proroczy ,
Każdy jeśli zechce , zoczy .
Dwór Krasickich , Złoty potok .
Czuć magiczny wokół otok .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz