Do póżnego wieczoru
Nie miał Krecik humoru .
Grzało Słońce gorące ,
Nie mógł chodzić po łące .
Już Wiatr schłodził powietrze .
- To się wreszcie przewietrzę .
- Kretowiska mam dość ci .
Wyszedł Krecik z ciemności .
Wyszedł , usiadł na łące ,
Widzi Gwiazdy świecące ,
Między nimi Rogala ,
Doń się głośno przechwala :
- Jestem Srebrny Miesiączek ,
- Wśród Gwiazdeczek jak pączek .
- Witam Ciebie Kreciku ,
- Dam Ci srebrnych promyków .
- Żebyś niemiał ciemności ,
- Byś przyjmować mógł gości .
- Byś już nie był samotny ,
- Nigdy więcej markotny .
Podziękował serdecznie :
- Żyj Księżycu nam wiecznie .
- Życie swoje odmienię .
Zabrał Krecik promienie .
Światła nigdy nie gasną ,
Teraz w domku już jasno .
Myszka , Chomik są w gości .
Cieszą Kreta radości .
Skrzy promieniem Księżyca ,
Krecik jasne ma lica .
Rozświetlają humorem .
Rad Kret będzie wieczorem .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz