3
grudnia 2010
RACHUNEK
Postarzały
się jabłonie i zdziczały śliwy
Ogień
trawi ogień płonie okrutny i mściwy
Przestań
ogniu odejdź ogniu nie pal mego sadu
Przyjdź
tu burzo przynieś deszcze uczyń nań opadu
Postarzały
się jabłonie i zdziczały grusze
Ogień
pali moje serce rozdziera mą duszę
Dymy
dławią gryzą gardło w oczy kłują pieką
Popłynąłem
statkiem życia całkiem inną rzeką
Gra
orkiestra brzęczy metal tańczą arlekiny
Cyrk
się kończy mego życia z głowy pełzną drwiny
Siedzę
sobie w szarym kącie na przystani losu
Chcę
przywołać w duszę światło jakoś brak mi głosu
Już
ujrzałem przez lunetę otchłań czasu
,wieki
Śmiesznie
mały człowieczyna zastawiał zasieki
Mógł
choć raz tak poszybować uciec z wiatrem w pola
Lecz
nie chciała człowieczyna zmurszała mu wola
Stanął
błazen w czarnym stroju blisko
człowieczyny
Zamiast
śmieszyć bawić miną wszczął strach , zaręczyny
Masz
tu pierścień złota czarny co blask jego mdleje
Ogień
trawi ogień furczy paszczą zewsząd zieje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz