Co dzień rano , jednej porze ,
Wygwizduje ktoś na dworze ,
Z całej siły , na dwa palce ,
Aż za trzęsło w umywalce !
Biedne się wzdrygnęło mydło ,
Niby krochmal , ni powidło ?
W galaretę zamieniło
Że nikomu się nie śniło .
Ręcznik schował się do szafki ,
Biedak w strachu dostał drgawki .
Kran popuścił trochę wody
Bo te same miał powody .
Z boku wanna drgała cała ,
O mało się nie sfajdała .
A szczoteczce z pastą razem
Też nie uszło im to płazem .
Wypłynęła pasta z tubki ,
Zamiast zębów czyści kubki .
Szczotka pieni pastę w kubku !
- Przestań gwizdać mi tu głupku !
Groźnie krzyczy gospodyni
Na wałkonia co tak czyni .
A ten wałkoń jest na drzewie ,
Jak skowronek cały w śpiewie .
Pogwizduje sobie z rana ,
A w południe , druga zmiana .
Jak wróbelek wtedy ćwierka ,
To spoziera , a raz zerka .
- Jak się nie podoba komu ?!
- Sorki .
- To idę do domu !
I czym prędzej do swej budki
Pognał śpiewać , Szpak swe nutki .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz