Strony

sobota, 2 czerwca 2012


GNIADY

11 maja 2010


Poszli w pole chłop i Gniady
Orać rolę pod rozsady.
Ziemia twarda ,pług nie ostry,
Trawa sucha i porosty.
Sam za pługiem tylko Gniady,
Ziemi orać nie da rady.
-Czy ja batem muszę wołać?
-Rusz się Gniady ,trza nam orać!
Koń naprężył się ze strachu,
Pękła uprząż :rachu ciachu!
Gniady zerwał się w pogoni,
Jak najdalej chłopa stroni.
Poczuł konik zew wolności.
Wreszcie w pełnej jest radości,
Pędzi z wiatrem ,furczy grzywa,
Stado świerszczy mu przygrywa.
Wnetki chłop się już po łapał,
Jest za wolny ,żeby złapał
Konia ,Woła po imieniu
Drżącym głosem na ramieniu.
-Dokąd pędzisz koniu Gniady?
-Na przód pędzę ,dla zasady!
-Pędzę w pola ,pędzę w lasy,
-Potrzebuję dużo kasy.
-Na co kasa ,po co tobie?
-Ja na ciebie przecież robię!
-Tu nie chodzi o źdźbło trawy,
-Ja chcę zaznać po czuć sławy!
-Na Służewcu chciałbym gonić,
-A od pługa z dala stronic.
-Chcę zaszczytów też dostąpić.
-Czy śmiesz chłopie we mnie wątpić?
-Ja nie wątpię w ciebie Gniady.
-Sam zaorać nie dam rady.
-Tylko praca tylko rola,
-A wolności gdzie swawola?
-Chłopie głupi gdzie marzenia?
-Twoje życie się nie zmienia.
Chłop aż struchlał z tej rozmowy,
Z koniem gadać ? Nie ma mowy!
Dalej woła ,goni konia.
Zmienić chłopa jest ironia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz