GNIADY
11
maja 2010
Poszli
w pole chłop i Gniady
Orać
rolę pod rozsady.
Ziemia
twarda ,pług nie ostry,
Trawa
sucha i porosty.
Sam
za pługiem tylko Gniady,
Ziemi
orać nie da rady.
-Czy
ja batem muszę wołać?
-Rusz
się Gniady ,trza nam orać!
Koń
naprężył się ze strachu,
Pękła
uprząż :rachu ciachu!
Gniady
zerwał się w pogoni,
Jak
najdalej chłopa stroni.
Poczuł
konik zew wolności.
Wreszcie
w pełnej jest radości,
Pędzi
z wiatrem ,furczy grzywa,
Stado
świerszczy mu przygrywa.
Wnetki
chłop się już po łapał,
Jest
za wolny ,żeby złapał
Konia
,Woła po imieniu
Drżącym
głosem na ramieniu.
-Dokąd
pędzisz koniu Gniady?
-Na
przód pędzę ,dla zasady!
-Pędzę
w pola ,pędzę w lasy,
-Potrzebuję
dużo kasy.
-Na
co kasa ,po co tobie?
-Ja
na ciebie przecież robię!
-Tu
nie chodzi o źdźbło trawy,
-Ja
chcę zaznać po czuć sławy!
-Na
Służewcu chciałbym gonić,
-A
od pługa z dala stronic.
-Chcę
zaszczytów też dostąpić.
-Czy
śmiesz chłopie we mnie wątpić?
-Ja
nie wątpię w ciebie Gniady.
-Sam
zaorać nie dam rady.
-Tylko
praca tylko rola,
-A
wolności gdzie swawola?
-Chłopie
głupi gdzie marzenia?
-Twoje
życie się nie zmienia.
Chłop
aż struchlał z tej rozmowy,
Z
koniem gadać ? Nie ma mowy!
Dalej
woła ,goni konia.
Zmienić
chłopa jest ironia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz