Spotkał Pyton w lesie Kobrę ,
Chciał przyjaźni z nią na dobre .
Rzekł tak do niej :Kobro miła
Może byś się tak zmieniła
I przestała zjadać węże ?
Ja przez ciebie wciąż się prężę ,
Wciąż sztywnieje , wciąż drętwieję ,
Chciałbym zwiać , a nie zwieję !?
Cóż , takie życie Pytonie .
Raczej nie jest w dobrym tonie
Pełzać w lesie bez obiadu .
Nie ma co tu gadu , gadu !
Czas zasiadać mi do stołu
A nie połknę przecież wołu ?!
Menu moje to są węże !
Chwila moment i się sprężę .
Chwila moment po Pytonie .
Czy to było w dobrym tonie
Gdy nastaje gad na gada ?
U gada ? Normalka , wypada ?!
Robi oko na Maroko ,
Bekła . Pss , pss ,it ok , spoko
I otarła sobie usta .
Full brzuch . W intelekcie pusta !
Bez końca . Każdy gad gada
Że gad z gadem nie pogada ,
Pośród gadów ciągła zwada .
Genetyczna , gad jest wada .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz