Wieki woda w rzece płynie ,
Przędzie przędzę w pajęczynie ,
Nić do nici , sieć do sieci ,
Coś się złapie , coś w nią wleci .
Jad się jątrzy , cieknie ślina ,
Naprężona mocno lina ,
Pajęczyny drgają nici ,
Czyha w środku , pająk tyci .
Zycuś Tłuścioch w pajęczynie
Z nudów huśta się na linie .
Wzrok po ścianach pustych wodzi ,
Wnet biedaczek się zagłodzi.
Trzyma nerwy swe na wodzy .
Ludzie są dla niego srodzy .
Muchozolu aromaty
Śmierć roznoszą jak armaty .
Muszych trupów całe stosy .
Jeżą się pajęcze włosy
Na czuprynie , na odwłoku ,
Żadnego w przyszłość widoku .
Takich czasów nie pamięta .
Spuścił Zycuś swe oczęta
By się wynieść stąd za progi .
Przed nim kawał ciężkiej drogi .
Życie z ludźmi niepodobna ,
Poniewierka mu nadobna .
Więc opuścił straszne dwory
By nie umrzeć , nie być chorym .
A ci ludzie , jak to ludzie ,
Żyją w ciągłej swej obłudzie .
Trują siebie , wszystko w koło
Jak to głupcy . Wciąż wesoło .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz