Wiecznie głodna , z pustym brzuchem ,
Łyka co chce jednym ruchem .
Wcina wszystko , jest bezkarna
W galaktyce - Dziura Czarna .
Jak ta Orka w Oceanie ,
Je Planety na śniadanie
A na obiad , wsysa Słońca
Od początku aż do końca .
Jeśli chodzi o Księżyce ,
Bledną lice im w panice .
Umykają w skraj przestrzeni
Myśląc tak , że coś się zmieni .
Lecz to bzdura , istna brednia ,
Nieodzowna jest tragedia .
Inszej pożre nie od razu ,
Wyśle po nich Widmo gazu .
Byt kosmicznym jest potworem .
Gaz oplecie ich jęzorem .
Słychać smutek , płacz i lament .
Westchnął obłok muzą zamęt .
Targi wieczne , Kosmos bazar ,
Tandem Dziura w aurze Kwazar .
Nabierają w pęd praktyki ,
Łakną całe Galaktyki .
Czarna Dziura niespożyta
Ani chwili nie jest syta .
Dalej chwyta i pożera ,
Bardziej większa jest hetera .
Olbrzym balon z dziurą w brzuchu
Kręci się w świetlistym ruchu .
Wir zatacza większe kręgi ,
Coraz bardziej balon tęgi .
Spotykają się dwie Dziury
Kosmogonia jęła wióry .
Zagryzają kanibale
Nawzajem się jedząc stale.
Jedna w drugiej siedzi w brzuchu
Potęgując prędkość ruchu .
Istny Cyklon ! Miarą - Mega !
Nicość ! Alfa i Omega !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz