Na Bielany na Bielany
Biegnie Marek rozczochrany
Mierzwi mu się ciągle grzywa
Bo co chwilę wiatr się zrywa
Wybałuszył mocno ślepia
Tak zacięcie wiatr zaczepia
Sypie piaskiem z każdej strony
Wiatr jest bardzo rozwścieczony
Drażni strasznie go ten Marek
Teraz zmyślny dał podarek
Sypnął piachu między oczy
Nikt tu wiatru nie podskoczy
Biedny Marek się pochyla
Klnie pod nosem daje dyla
Wie że wiatru nie pokona
Konsekwencji cena słona
Ref : Nie wchodź wiatru nigdy w drogę
Bo przeżyjesz chłopcze trwogę
Same złego będą skutki
Tyś do wiatru za malutki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz