Przy pogodzie , nie pogodzie ,
Brodzi ptak po kostki w wodzie .
Rusza prawie się nie znacznie ,
Obserwując wszystko bacznie .
Czapla , weszła w rozlewisko
A wokoło , błota blisko .
Stoi , myśli nad tym błotem ,
Czy nie wrócić się z powrotem .
- Jestem dziś rozdygotana .
- Wpaść mogłabym po kolana .
- Jeszcze , jak mnie zassie błoto ?
- Tu się mi rozchodzi o to !
Dalej stoi nieruchoma .
Teraz , w wodę jest wpatrzona .
Tuż koło niej , brodzik płytki ,
Małe rybki są jak frytki .
Aż ją kusi , wziąć na dzioba ,
Strasznie ptaka ssie wątroba .
Ciężko oprzeć się pokusie .
Przezwyciężyć uda mu się ?
Dziobie rybki , jedną , drugą
I podąża za ich smugą .
Po kolana stoi w błocie ,
Już jest pewnie po robocie ,
Bo ją w chwilę zassie błoto ,
Nie chodziło przecież o to .
I , nadchodzi straszna chwila !
Czapla w górę ! Pod nią mila .
Tu nie chodzi przecież o to ,
Żeby wpaść po szyję w błoto
Ale , umieć wyleźć z błota !
Ponoć , jest to ważna cnota !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz