11
maja 2010
ZMORA
Mała
żabka kuma w stawie
Obok
bociek czyha w trawie
Chciwie
zerka lewym okiem
Chce
się zbliżyć cichym krokiem
Obiad
czeka tuż za trzciną
Bociek
zaś z poważną miną
Nieruchomy
jak słup stoi
Czegóż
on się tak znów boi
A
nóż prawie pięć dni pości
W
strasznej teraz jest już złości
Marsza
grają wszystkie flaki
Na
tę żabę ma on smaki
Jak
mu czmychnie tuż z przed dzioba
To
ogarnie go choroba
Żaba
również jest na diecie
Zapolować
wyszła w lecie
W
zimie wcale nic nie jadła
W
net by sama z głodu padła
W
pełni lato Słońce świeci
To
nad wodę przyszły dzieci
Rozbawione
chlup do wody
Narobiły
Bocku szkody
Szybko
czmychła żaba rychła
Tylko
woda po niej prychła
Bociek
w nerwach jest już chory
Ależ
wstrętne te bachory
Myśli
sobie w wielkiej złości
Jeśli
nawet są z miłości
Broń
mnie przed tym Panie Boże
Więcej
dzieci nie podłożę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz