Strony

RYMOWANKI śmieszne




kupię znaczki pocztowe

całostki

dobre zbiory

uczciwe ceny

tel 602 24 90 46


Przedszkolu i Szkole czytać pozwolę,
Lecz poobcinam ręce,
Gdy ktoś zarobi na mej męce!


Wszystko na tym blogu jest
do czytania za darmo,
nie trzeba nikomu nic płacic.
Jeśli jakaś inna strona 
pobiera haracz proszę mi
napisac: mjagielski63@o2.pl
Jeśli ktoś ma temat i chce
wierszyk do szkoły czy komuś,
nie ważne, proszę pisac,
chętnie się sprawdzę .
Może się uda albo nie.
Popróbuję albo się postaram.
Miło mi, że tyle ludzi mnie czyta.
Serdecznie pozdrawiam.  

kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk

ZDECYDOWANIE KUPIĘ ZBIORY ZNACZKÓW I LISTÓW
POLSKI , ROSJI ,USA ,CHIN I INNE KRAJE
uczciwe ceny
tel 602 24 90 46

mjagielski63@o2.pl

llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll

JAK PRZEGONIĆ KOTA

5 grudnia 2014

Jeśli ktoś nie lubi kota,
To zamyka przed nim wrota.
Lecz ,kot - zwierzak jest przebiegły,
Drzwi niejedne przed nim legły.

Myślisz - kota niema w domu ,
Kot się zakradł po kryjomu ,
Schował się pod szafę biedny,
Właśnie ,kot jest taki wredny!

Gonisz kota ; wyłaź kocie!
Bo ci skórę złoję w locie!
Kot jak śnieżna zawierucha
Nic a nic!- wcale nie słucha!

Pod wersalkę na szczupaka
Cwaniak ,znowu dał drapaka.
Niech cię wcale nie zniechęci,
Ta zabawa kota kręci!

Czy jest? -zobacz pod wersalkę,
Nawiąż z kotem ostrą walkę.
Weź do ręki styl od zmiotki
Szturchaj mocno ,nie bądź wiotki!

Wygoń z stamtąd to kocisko
Szturchaj , szturchaj ,jesteś blisko!
Miauknął ! Miauknął ! Słychać syki.
A skurczybyk ,jaki dziki !?

Jakby z procy z pod wersalki
Wredny kocur !- boi się walki.
Na zasłony skoczył z sykiem!
Rzuć się za tym skurczybykiem.

Otwórz okno ,pogoń kota!
Niech ci w głowie kot nie mota.
Jeśli w głowie MO-TA kota?
To na ciula ta robota!


hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh




Emerytura na Wyspach Bara Bara

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów  mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Podeszły mam już wiek
Ja jestem taki człek
Panienka tańczy tu
A ja ją zaraz fru

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów  mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Tak było cały czas
Aż jedna mówi pas
Cierpliwość kończy się
Załatwię draniu cię

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów  mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Sędzina mówi tak
Ty jesteś niezły ptak
Do klatki zamknąć go
Na Bara Bara wio

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów  mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Dostałem karę  tą
A było winą mą
Na koncie dziewczyn sto
Sam nie wiem gdzie z kim kto

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów  mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Kajdanki szybko pyk
Nim się obejrzysz myk
I wyspy Bara Bara
Ta straszna kara ma

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Na wyspach dziewczyn sto
W mej głowie tylko to
Jedynak jestem tu
Codziennie fu fu fu

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Straszliwa kara ma
Gitara ciągle gra
Dziewczyny tańczą mi
Czy  jawa  czy  się śni

A cyka cyka cy
A tara rara ra
A tula lulu lu
A kaka kaka ki
Upiekło się znów mi
Te wyspy Bara Bara
Gitara sama gra
Dziewczyny piękne są
I wszystko robić chcą

Pocztówkę  ślę tu wam
Sam sobie radę dam
Nie przyjeżdżajcie tu
Nu nu nu nu nu nu





ppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppp

SPRAWDZIAN Z NATO

11 marca 2013

W NATO nasze jest już wojsko.

Przy koszarach stare boisko
Służy za plac alarmowy,
Oddział na nim stoi gotowy.

Wojsko zbudził alarm nocny.

Czy jest hardy ,czy jest mocny,
Czy ten żołnierz jest mobilny,
Ile warty ,jaki silny?
Czy do działań wszelkich prężny,
Wytrzymały i czy mężny?

Przed szeregiem oficjele
Z NATO pytań mają wiele.

W dwuszeregu na golasa
W dół i w górę od ich pasa
Mężnie stoją smukłe zbóje,
Niech ktoś z NATO ich spróbuje!

Trenuje ich harda szkoła.

Naszym chłopcom nie podoła
Żadna Foka z ameryki
Ani żadne z NATO byki!
Ich tężyzna sprawa główna,
Nikt im w walce nie dorówna!

Tu dowódca komandosów
Użył twardych tępych ciosów ,
By zachęcić oficjeli
Żeby się przekonać chcieli
Własnoręcznie użyć siły.

Jest nad wyraz dla nich miły.

Niepotrzebne będą nosze,
Bez obawy, bardzo proszę,
Nikt nie dozna z nich urazu,
Śmiało walić ,bez rozkazu,
Nikt nie krzyknie, nikt nie padnie!
Tłuc i rąbać gdzie popadnie!

Hukiem wreszcie się rozdziera,
Tak ambicja go rozpiera.

Wyprężone nagie torsy
Mężne woje ,nocne morsy,
Nie zmarznięte ,nie zziębnięte,
Nawet troszkę nie przejęte,
W dwuszeregu twardo stoją
I niczego się nie boją.

W  NATO niema oficjela
Co by mieć w nim przyjaciela.

Są tu Niemcy czyli szwaby
Od wiek wieków wstrętne draby.

I Francuzi , żabo jady ,
Ci co zawsze skłonni zdrady.

Są Anglicy -herbaciarze,    
Podli łgarze i szmaciarze.

Z Ameryki -czy gościówa?
Żuje tytoń ciągle spluwa,
Łypie okiem pogardliwie,
Bawi się rozporkiem ckliwie.
Lecz gdy foki ktoś obraża!?
Wściekłym gniewem się obnaża!

Splunął tytoń ,rzekł doniośle ;

Ja na glebę wszystkich pośle!

Zrzucił bluzę ,zdjął koszulę,
Pięści ścisnął w twarde kule
I przywalił sierpem w głowę
Aż odjęło wszystkim mowę!

Zimnym ,drwiącym okiem zmierza.

Zabolało to żołnierza?

Zapytał się chłodnym głosem.

Nie ! Bo jestem komandosem!

Odparł żołnierz z wielką drwiną.

Amerykan z smętną miną
Zły już ,do drugiego zmierza,
Pach w brzuch znienacka żołnierza.

Padłby już na glebę inny,
Lecz ten żołnierz bardzo zwinny
Zrobił unik z pod oręża
I z powrotem się wypręża.

Znowu splunął gorzką śliną
I z bardziej podlejszą miną
Amerykan cios zadaje.

Znowu mu się nie udaje.

Wtem trzeciego objął wzrokiem,
Przerażony jest widokiem.

W oczodołach trzeszczą gały!
Na pół metra ?! Łokieć cały?!
Czy naprawdę ? Nie dowierza .

Fes pała, stoi jak wieża!

Migiem w pałę tę uderza
Lecz nie rusza to żołnierza.
Nawet brewka nie zadrgała,
Pała prężnie w pionie stała.

Amerykan jest nie miły,
Jeszcze bardziej ,z całej siły!
Znów w tę pałę cios zadaje,
Lecz nic żołnierz nie udaje,
Nic nie stęka ,nic nie pęka,
Żadna to dla niego męka.

Amerykan przerażony
Dał głos drżący ,uniżony
Będąc pały bardzo blisko;

Niepojęte to zjawisko,

Nic żołnierza to nie boli?

Żołnierz na to ;pan pozwoli,
Wytłumaczę ;szereg drugi
Z tyłu ,koleś się wypręża,
On wypuścił tego węża.

Nie do wiary ,to są cuda!
Każda foka przy was chuda!

A nie rzucał na wiatr słowa.

Kutas mniejszy niż połowa
Jego własny -ćwiartki pałki
Nawet mniejszy od zapałki.

Z pompą im honory oddał
Tak się kutas pale poddał.

Wszyscy wiemy to od dawna,
Nasza armia w świecie sławna!

              oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo                        

SZMONCES
Czyli -dlaczego Żydzi są bogaci?

2 listopada 2006

Dość sędziwy mędrzec stary
Acz ,żydowskiej pełny wiary,
Umysł bystry ,wzrok wnikliwy,
I nadzwyczaj bardzo chciwy.
Pewien Rabin ,fes uczony,
Całe życie ciął ogony.
Żadne takie z kurzo -fretki
Nawet z liska ,a napletki!
Już skończyła się posługa,
Pejsy siwe ,broda długa,
Czas odetchnąć ,lecz nie Rabin,
Jego geszeft ciągle wabi.
Lata długie rzezał siurki,
Ze dwa worki ma tej skórki.

Mojsie -w skórze zaprawiony,
Jest kaletnik urodzony.
Szyje torby i portfele,
On potrafi bardzo wiele.

Przyszedł Rabin w jego gości,
Mojsie ,wita go z radości:
-Witaj Raabe przewielebny,
-W czym ja ci jest tak potrzebny
-Że nawiedzasz moje progi?
-Chylę czoło ,mistrzu drogi.
=Mam ja sprawę wielkiej wagi
=Słuchaj Mojsie -trza odwagi.
=Szyjesz lisy ,kroisz norki,
=Mam napletków ze dwa worki.
-Zaszczyt wielki służyć tobie,
-Ja dla ciebie wszystko zrobię!
-Pięć tysięcy na zapłatę
-Policz jako pierwszą ratę,
-Ja pomyślę nad projektem,
-Potem zmierzę się z efektem.
-Pięć tysięcy druga rata,
-Przy odbiorze ,pięć zapłata.
=To za dużo jest pieniędzy!
=Ja przez ciebie będę w nędzy!
=Miej wzgląd na mą siwą brodę!
=Opuść chociaż pięć -na zgodę.
-Tu za duże są wymogi
-Nie da rady, Raabe drogi.
-Pomarszczone te napletki
-Jak zużyte stare metki!
-Popatrz Raabe ,weź do ręki,
-Ile będzie mojej męki!
=Ja na nogach w takiej sprawie
=Ty zrujnować chcesz mnie prawie!
-Raabe  -nie wrzeszcz Raabe tyle!
=Ostatecznie płacić -ile?
-Raabe ,w ręce masz napletki,
-Wszystkie cienkie jak żyletki.
-Czym to zszywać? Muszę włosem!
-Płać piętnaście ,nie kręć nosem.
=Niech to będzie moja strata,
=Przy odbiorze twa zapłata.
-Raabe - miesiąc jest gotowe,
-A zlecenie daj mi nowe.
=Zobaczymy wpierw robotę,
=Może będę miał ochotę.
=Do widzenia Raabe drogi,
=Zajrzyj częściej w moje progi.

Minął miesiąc i sobota.
=Czy gotowa ta robota?
Woła Rabin w progu z dala.
-Jakże ,piękna jak ta lala!
=Pokaż Mojsie ta robota
=Czy mi płacić jest ochota?
-Raabe -dzieło daje tobie,
-Takie nie uszyłem sobie!
-Portfel miękki i wygodny
-Jaki zgrabny ,fason modny.
=Mojsie !Te pieniądze  za co?
=Czy w ogóle tobie płacą?
=Portfel mały a tysięcy tyle?
=Umrę tobie tu za chwilę!
=Aby czyste masz sumienie?
-Drogi, ja ceny nie zmienię.
-Weź do ręki ,a pogłaskaj,
-Dobrze popatrz ,potem mlaskaj!
Rabin w ręce portfel ściska
Nagle ,robi się walizka!
-I co Raabe na to powie?
Rabin drapie się po głowie.
=Ty mi Mojsie ,zrób z powrotem,
=A pieniądze ,będą potem!
-Raabe ,ja pokarzę tobie:
-Zimna woda portfel robię.
=Mam tu stówkę do zapłaty
=Mojsie ,musisz czekać raty.
=Najpierw włożę do portfela,
=Pokaż ,jak to się otwiera?
Mojsie jest już cały w pocie
Lecz otwiera portfel w locie.
Rabin, znowu portfel ściska.
I ! ? pieniędzy jest walizka!
=A co Mojsie na to powie?
=Fach nie w rękach ! Ale w głowie!
=Masz tu swoją tę zapłatę,
=Odliczyłem pierwszą ratę.
=Za naukę dziękuj grzecznie,
=Przecież żył nie będę wiecznie.


ccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccc

Samo -a

4 kwietnia 2013

Zwykła szkoła na Samoa
W szkolnej ławie ma matoła.
Chłopak piękny ,dużej masie
Cóż ? Trzy lata w pierwszej klasie.

Nic .Nic a nic. Nawet huki
Nie zmuszą go do nauki.
Drze się mama ,drze się tata,
Jemu wszystko i tak lata.

Nie naumiał ni literki,
Za to cieszą go bajerki.
Mistrz bajery -jest potęga!
Jak on gwarą ? -Nikt nie gęga!

Na co jemu te literki?
Chce wyłącznie żyć z bajerki.
Tkwi w szczegółach więc tu puenta,
A szczegóły ? Droga kręta.

Powiem szybko ,w wielkim skrócie;
Z szkoły wypadł on na bucie.
Lecz potęga w nim bajery
Uniosła go w szczyt kariery.

Choć plótł śmiesznie, trzy po trzecie,
Nie pracuje w kabarecie,
Ani w żadnym show TV,
W polityce świetnie tkwi.

Wiec nauka ? -To błahostka!
Nie przemówi do wyrostka.
Rodzic nie kłóć się ze smykiem
Kiedy chce być politykiem.

Ich działania ,ich wytyczne,
To są sprawy polityczne!
Puste słowa z pustej głowy,
Nie nawiążesz z nim rozmowy!

zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

16 maja 2012

Smakowita okowita

Siedzi góral nad cebrzykiem
Miesza bryje długim łykiem.
To w cebrzyku -brudna bryja,
Ponoć dobrze daje w ryja.

Góral ,człowiek jest wyrywny.
Nieraz płacił ciężkie grzywny.
Postanowił siąść na dupie.
Drożdże ,woda ,cukier -w kupie!

Już nie będzie chuliganem
Nikt nie powie ,że jest chamem!
Jak się ceper bitki boi,
No to bić go nie przystoi.

Ale krew się mu wciąż burzy,
I ten spokój wnet nie służy.
Na to rzekł mu Stary Baca:
-Tobie jest potrzebna praca.

-Masz ty chłopie dryg do tego
-Zrobisz coś pożytecznego.
-Zatrzyj mi to dość porządnie
-I niech nikt tu nie zaglądnie!

-Sprośna bardzo jest nalewka
-Jak sam góral ,taka krewka!
-Łajdactw wiele to potrafi
-I nikogo szlak nie trafi.

Siedzi ,miesza ostro w cebrze,
Nie poddaje się złej febrze,
Już bulgoczą pięknie drożdże,
Moc poczuły jego nozdrze.

Zapach jakiś dość ostrawy
Miesza dalej ,bez obawy!
Wreszcie przyszedł Stary Baca?:
-Po pierunie mam dziś kaca!

-Nalej mi tu pół szklaneczki
-Spróbujemy naleweczki.
-Ostra psiakrew, mocno kopie,
-Zasłużyłeś ,spróbuj chłopie!

Gdy spróbował ciut nalewki,
Ciut  się zrobił bardziej krewki.
Patrzy- ,widzi: Stary Baca
Trzecią szklankę już obraca?

-Pod balkonem leży beczka
-Koło beczki ,jest rureczka,
-Przynieść mi tu te klamoty
-Bierzemy się do roboty.

-Nie pij jeszcze ,bez obrazy,
-Przepuśćmy to ze dwa razy.
-Niech nabierze nam to mocy
-Będzie trzymać nas do nocy.

Jak stwierdzili tak zrobili,
I dwa razy przepuścili.
-Spróbuj teraz ,łyknij chłopie,
-I co powiesz? Kuźwa kopie!

-No to widzisz ,masz zajęcie.
-Możesz w ryja lać zawzięcie.
-Nikt nie powie żeś ty cham!
-W mordę lejesz sobie sam!

mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm

14 maja 2010

ZMIANA

Pewna mucha bystra stara
Odwiedziła raz komara.
Witaj witaj drogi brachu,
Dość mam życia w ciągłym strachu,
Dosyć ciągle uciekania,
Wstrętnych resztek ze śniadania.
Jestem stara ,schorowana,
Chcę być wreszcie szanowana,
Chcę wyjechać na wakacje!
Dobrze mucho , tak masz rację.
Powiem mucho ,powiem szczerze
Czasem myślę gdy tak leżę.
Czas wyfrunąć już z tej chaty,
Muc zobaczyć polne kwiaty,
Można zwiedzić trochę świata!
Tak mój kumie ,to mi lata!
Można dopaść na polanie
Konia nawet na śniadanie!
Czujesz bluesa mój komarze ?
Polecimy razem w parze,
Polecimy hen wysoko!
Nie ma sprawy mucho -spoko.
Gaworzyli tak bez końca
Aż dostali klapką dzwońca!

jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

26 października 2011

PODRYW

Mam sposoby takie pewne
Jak poderwać chce królewnę.
Siadam sobie nic nie gadam
A oglądam i ją badam.

Nasłuchuję każde słówka,
Czy jej mądra jest makówka,
Wypowiada czy się wdzięcznie,
Nazbyt bystra -niekoniecznie.

Co uwielbia a co lubi,
Jej reakcja gdy ktoś chlubi,
Czy podatna jest na kwiatki,
Jakiej marki ubrać szmatki.

Czy jak prosta zwykła dziwka
Ma chęć wypić ze mną piwka,
Czy wytworna dumna dama
Wolała by pić szampana.

Jaki typ ją intryguje,
Intelektualista co truje
O smutkach życia szarego,
Czy woli robola -jarego.

W księcia sam się przeistaczam
I w szelmowskim stylu wkraczam.
Zagram dla niej Dosie skrzętnie.
Zawsze musi być namiętnie.

Zdradzę wam tę tajemnicę;
Pokaż takie jej oblicze
Które każda sobie marzy
Bądź pewny ,co chcesz się zdarzy .

ref  Żedy podryw miał mieć skurki--
musisz poczuć w sercu nutki--
Potem w brzuchu te motyle--
Jeśli chcesz mieć - miłe chwile -!
mel tango disko
vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv


29 listopada 2010

JURECZEK I SEKSY BLOND


Śliczna buzia ,śliczne oczy i śliczny tyłeczek.
Dojrzał w tłumie seksi blondi ,przystojny Jureczek.
Zaiskrzyły obie gały i cieknie mu ślinka,
Musi zerwać taki owoc ,słodki jak malinka.

Ruszył za nią szybkim krokiem ,przedziera się w tłumie.
Któż odpuści takie cudo ,każdy go zrozumie .
Wzrok swój wlepił Jerzy w biodra ,nic nie widzi w koło,
Tak się kiwa przed nim z wdziękiem ,mokre aż ma czoło.

Nieświadoma blondyneczka ,przed nim dalej kroczy.
Zatrzymała by się wreszcie ,Jurek tak uroczy.
Ale ona napuszona ,jak pawik w swe piórka.
Nie ogląda się za siebie i nie widzi Jurka.

Krew zalała by to wszystko ,narzeka już Jerzy.
Właśnie znikła mu blondynka ,tuż za rogiem wieży.
Zegar bije  ,czas odlicza ,łapcie szczęście w dłonie,
Każda chwila cenna póki ,w serduszku żar płonie.

bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb


WIESZCZA DRESZCZE

Być poetą !Być poetą!
Co dzień stykać się z podnietą!
Mieć na plecach co dzień dreszcze!
Tak to mają właśnie wieszcze.

Być poetą i co jeszcze?
Mało doznań !Jeszcze ! Jeszcze ! 
A zachwytów tych ;O rety !
Mało ciągle im niestety !

Ciągle piszą ,życie całe ,
Któż to czyta ? Nikt ! Na chwałę !

25 listopd 2011




==========================================================




KRAKOWSKA SAKE

Mistrz samurajski rodem z Japonii,
Od alkoholu wcale nie stroni.
Lubi się napić ,utopić smutki,
Jak każdy chłop jest -smakoszem wódki.

A ta Japonia leży daleko.
Sake tam piją prawie jak mleko.
Głowa go boli i leczy kaca,
Tak samurajska ciężka jest praca.

Głowy ucięte ,rozprute brzuchy,
Słowem masakra ! doszły nas słuchy.
Musi wódeczkę on strzelić sobie,
Inaczej będzie ,sam pierwszy w grobie.

Porzucił miecze z rzucił kimono
Do Europy ,jak Joko Ono.
Zamieszkał w Polsce ,w mieście Krakowie,
Tu się wszystkiego na pewno dowie .

Stolica dawna i bimbrownicza,
Wszystkim napoi tego panicza.
Wyszedł na miasto ,na rynek mały,
Już go dziewczyny piękne witały.

Zdumiał się trochę ,onieśmielony,
Przecież nie przyszedł szukać tu żony.
Lecz one wiedzą ,gość zagraniczny,
I skośnooki i nawet śliczny!

Wzięły pod ręce ci samuraja,
I dały wódki ,mu tak na jaja.
Wypił z rozkoszą ,więcej poprosił,
A potem obie ,na rękach nosił.

Z dziwko je chapło ,więcej dolały,
Choć je już obie ,głowy bolały.
Jest charakterny ,słowem krew nasza.
Kochasiu powiedz swe imię - Sasza.

Przyznał się grzecznie o swoim tatku,
Że go mamusia miała z przypadku,
Gdy była młoda i studiowała,
Jego tatusia w Polsce poznała.

Krew jego przodków w żyłach się burzy,
Temu mu sake wcale nie służy.
Smaczna żytniówka i wyborowa
I w żyłach krew jest już całkiem zdrowa.






nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn




REINKARNACJA 

Ref Niech żyje żyje żyje libacja
Następna stacja reinkarnacja
Pozbyć się kaca pozbyć się kaca
A kac znów wraca a kac znów wraca

Rano się budzę bolą mnie włosy
W głowie mi wierci drażnią mnie głosy
Tak sucho w gardle tak pali rura
Piwo w lodówce na klina hura

Piwko ach piwko ulecz mnie piwko
Daj mi żyć wreszcie wódka ty dziwko
O niebo lepiej jeszcze dwa piwa
Teraz już mogę gdzież jest ma siwa

Ma narzeczona siwa siwiuchna
Już koi  przełyk bliska ma druhna
Jeszcze kielonek jeszcze szklanicę
Powieki ciężkie mętne źrenice

Drgnęły me lica swąd dymu czuję
Znów mnie coś boli znów mnie gdzieś kłuje
Pet parzy palce wirówka w głowie
Tak poniewiera picie na zdrowie



ttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttt





O CO CHODZI , ALE ?

Taki ponoć był kolej losu,
Początek powstał ten z chaosu.
Powstało Słońce i planety
I przewrotny wąż niestety.

Tuż przed wężem ,Adam i Ewa.
Oboje jedli jabłka z drzewa.
Na ten czas ,była zdrowa dieta
I nie kusiła ich podnieta.

Lasek on i ona też laska,
Chodzili sobie na golaska.
Nikt tu na pewno nie zaprzeczy,
Oni tych nie robili rzeczy.

Ref  .O co chodzi ale wcale
W mojej się nie mieści pale
Ale wcale o co chodzi
Romans taki komu szkodzi

Lecz ,jak to nie raz w życiu bywa,
Nie te co trzeba ,jabłka zrywa.
Miast Jonatany ,chap Renety.
Potem że wąż ,drze pysk ,o rety!

Bo ile można jabłek z Raju?
Chcieli gruszek z innego kraju.
I pod pretekstem że wąż kusi,
Ewa nie w Polsce a na Rusi

I ,że ona to wielka dama,
Wzięła ze sobą na smycz Adama.
Adam jak Ewa ,hipokryta,
Nowego ciekaw też koryta.

Ref . O co chodzi ale wcale
W mojej się nie mieści pale
Ale wcale o co chodzi
Romans taki komu szkodzi

Ta historia ,wszystkim jest znana,
Nie ma co zwalać  na szatana.
Rozum dostali ponoć w darze?
Rozum z mądrością raczej w parze.
Ref .
Wcale nie znana jest ta sfera,
Spółka z kobietą ? To afera!
Kolosalne są potem skutki,
Czyli rozum -nadal malutki.

Ref . O co chodzi ale wcale
W mojej się nie mieści pale
Ale wcale o co chodzi
Romans taki komu szkodzi

A ,co rozchodzi się do Rusi,
Jak kobietę ,ją wszystko kusi.
I nigdy nie wiadomo ,o co?
Przyjdą z nie nacka ,tylko po co?

A wąż -naprawdę był i dziki,
Syki wydawał z Ameryki .
Szeptał z osobna im do ucha,
O dziw ,każde inaczej słucha.

Ref . O co chodzi ale wcale
W mojej się nie mieści pale
Ale wcale o co chodzi
Romans taki komu szkodzi

Wywnioskować by z tego można,
Kpina jak racji stan ,ostrożna
Niech dociera ona do ucha,
Wreszcie niech panicz Adam słucha!

Ref .O co chodzi ale wcale
W mojej się nie mieści pale
Ale wcale o co chodzi
Romans taki komu szkodzi

O co chodzi ale wcale
W mojej się nie mieści pale
Ale wcale o co chodzi
Romans taki komu szkodzi





vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv


CACY

Mali chłopcy to są tacy
Dasz autko mówią cacy
Pobawią się nim przez chwile
A za chwilę  są już w sile

I autem frunie w przestrzeń
Rozgniewany dziki szerszeń
Dwa pięćdziesiąt na liczniku
Autostradzie czy chodniku

Gdy tą jazdą się zamęczy
To przy piwie potem ślęczy
Czasem nawet też pogada
Jeśli nie przydybie zwada

Ale pikuś to jest wszystko
Gdy poczuje "to "chłopczysko
I ogląda się przez ramie
Chciałby zwierzyć się wnet mamie

Ale cacy ,to jest cacy
Czy widzicie to chłopacy
Czy widzicie to kolesie
Jakie cacy jak się niesie

Z tyłu cacy z przodu cacy
Wszyscy zgodni są chłopacy
Gdy już złapie tę zabawkę
Jaką wtedy ma zajawkę

Znowu chłopiec bardzo mały
Taki miły i nieśmiały
"Mali chłopcy" -wszyscy tacy
Całe życie w głowie cacy



=============================================






SŁABOŚĆ 


Mały kleszczek w gęstej trawie
Rozebrał się cały prawie
Do słoneczka tuż przy krzaczku

Rozłożył się na leżaczku



Z ultra filtrem dobrej marki

Na nos włożył okularki

Nasmarował kremem cielsko

Wypiął się i zasnął sielsko



Ciepły wietrzyk miły dzionek

Rezolutna jak skowronek

Spaceruje blondyneczka

Krajoznawcza ot wycieczka



Tak niechcąco z nogi laczek

Zahaczył się o ten krzaczek

A nie było wcale ślisko

Potknęła się kleszcza blisko



Wzdrygnął się ze strachu malec

Przed nim tuż ,ogromny palec

Koło niego jeszcze cztery

Cztery dalej te litery



Zaintrygowany szczerze

Z werwą się do rzeczy bierze

Wślizgnął migiem się w pachwinę

Dziabnął dziewczę odrobinę



Żadna przecież to nowinka

Sama rozkosz pić z stąd drinka

Nawet kleszcz ma nerwy słabe

Gdy napotka chętną babę




-----------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------



KRAM



Ma on w domu wielki kram

Mieszkam sobie tylko sam

Niema tu kobiecej dłoni

Aż się łezka w oku roni

---------------------------

W głowie mu się to nie mieści

Przeleciało już trzydzieści

Już dobija się czterdziestka

Potem myśli - a, to pestka



Pięćdziesiątka jest daleka

Jeszcze czeka ciągle zwleka

Na co wczesny mu ożenek

Wokół tyle jest panienek



Co dzień inna nowa świeża

Wciąż beztrosko w życie zmierza

Tu zahaczy tam coś wyrwie

Tą pogłaska tamtą Smyrnie



Co dzień cieszy inną oko

Jest na luzie całkiem spoko

Nie strudzony wychudzony

Pan jest mocno przyprószony



Nagle gorzej mu się wiedzie

Znalazł się w okropnej biedzie

Obudził się na nocniku

Siedemdziesiąt na liczniku

----------------------------

Kawalerski taki stan

Wiecznie młody siwy pan

Z diabłem przegrał swoją duszę

Ku przestrodze pisać muszę




bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb




FRANCA



Rozczochrane miała piórka

Ruda taka jak wiewiórka

Można dotknąć było prawie

Franca stała na wystawie



Bez wypieków cera gładka

Na niej skąpa jakaś szmatka

Sprzedawała swą urodę

Promując nią czyjąś modę



Patrzę na nią myślę spoko

Od razu mi wpadła w oko

Mogła by być moją panią

Wciąż wytężam gały na nią



Lecz ta franca mnie nie widzi

Wiem ,udaje ,ze mnie szydzi

Jestem postać ludzka szara

Weź się goń chłoptasiu ,wara



Franca -nie dla ciebie chamie

Zrozumiałem jej przesłanie

Byłem jej urody chciwy

Z drugiej strony zbyt leniwy



Co się będę mizdrzył myślę

Adwokata zaraz wyślę

Tysiącami co dzień pluję

Niech się dowie co kosztuje



Kupił firmę w dwie godziny

Skończyły się francy kpiny

Oswojona jest wiewiórka

Do dziś ściera kurze z biurka




jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj




POETYCKIE DYWAGACJE W KRAKOWIE





Ależ śliczne te dziewczyny ,chodzą po tym mieście.


To jest przecież Kraków-stary- pomyśl o tym wreszcie.

Duch poezji się unosi i w głowach czaruje.

Tak ,masz rację przyjacielu ,sam to teraz czuję.



Choć usiądźmy na ławeczce ,blisko tu Adama,

A poezja w naszych głowach ,zawiruje sama.

Wieszcz przygląda nam się z góry ,czy tchnął w nas westchnienie?

Dech zapiera moje piersi ,poczułem natchnienie.



Wziąłem kartkę i ołówek ,napiszę poemat,

Już chcę pisać o Krakowie ,ale mam dylemat.

Gdy tak patrzę na te cuda ,co która piękniejsza,

Ciężko mi się skupić w myślach ,głowa nie dzisiejsza.



Choć mnie Kraków tak czaruje ,przepraszam Adasia.

Blisko nas usiadły sobie ,Elwirka i Kasia.

Na bok kartki i ołówki na bok poematy,

Wiersza dzisiaj nie napiszę ,ważniejsze tematy!





nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn




24 listopada 2010
BABSKI AMOK

Leci ,pędzi jak struś w prerii!
Przecież biegnie do galerii!
O tej porze ,raz do roku,
Wszystkie baby są w amoku!

Dziś w markecie są rabaty,
Tańsze będą wszystkie szmaty,
Taka akcja sezonowa,
Każda baba jest gotowa!

Wyczekują jak na starcie
Kiedy będzie to otwarcie.
Już się zbliża ta godzina
Przy drzwiach każda tam się wcina,

Jak na meczu przepychanka,
Od wczesnego już poranka.
Lecz gdy prosisz o śniadanie,
Która wcześniej rano wstanie?

To zjawisko niepojęte,
Wstają rano jak zaklęte.
Żadna wtedy nie ma czasu,
Chcesz coś -ile jest hałasu!

Któż zrozumie to stworzenie?
Cóż za wielkie wydarzenie
Może zmienić to zjawisko?
Tylko drugi market blisko!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz