KUPIĘ ZNACZKI POCZTOWE
CAŁOSTKI
DOBRE ZBIORY
TEL 602 24 90 46
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
CAŁOSTKI
DOBRE ZBIORY
TEL 602 24 90 46
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
Wszystko na tym blogu jest
do czytania za darmo,
nie trzeba nikomu nic płacic.
Jeśli jakaś inna strona
pobiera haracz proszę mi
napisac: mjagielski63@o2.pl
Jeśli ktoś ma temat i chce
wierszyk do szkoły czy komuś,
nie ważne, proszę pisac,
chętnie się sprawdzę .
Może się uda albo nie.
Popróbuję albo się postaram.
Miło mi, że tyle ludzi mnie czyta.
Serdecznie pozdrawiam.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
ZDECYDOWANIE KUPIIĘ ZBIORY ZNACZKÓW I LISTÓW
POLSKI , ROSJI , USA , CHIN I INNE KRAJE
UCZCIWE CENY
TEL 602 24 90 46
mjagielski63@o2.pl
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
RYCERSKIE
MARZENIA
28
grudnia 2014
Pcha
niedola ,albo -dola.
Pędzi
rycerz poprzez pola,
Poprzez
lasy i doliny
I
nieznane mu krainy.
Wciąż
łakomy na przygody.
Fason
,średniowiecznej mody
Celebrować
mu z honorem.
Chciałby
w szranki stać z potworem .
Smoczek
!? -Nawet choć maleńki.
Z
wnętrz szyszaka ciche jęki,
Coś
mamrocze pod swym nosem,
Jakby
sprzeciw ,ze swym losem?
O
rycerzu ! -To ballada.
Głuszy
puszczy opowiada
Swoje
dzieje , walki znoje
I
sercowe swe podboje.
Trakt
zbyt miękki ,drą kopyta.
Na
rozstaju znak go wita ;
Jeśli
nie chcesz zgnuśnieć w zbroi
Tysiąc
przygód tam się kroi .
Gnaj
na prawo ! - Wciąż na prawo!
Dreszcz
emocji ,będzie klawo!
W
drugą stronę zaś tak pisze;
Tu
życiową znajdziesz ciszę.
Gnaj
na lewo ! - Wciąż na lewo !
Tam
spróchniejesz niczym drzewo .
Nikt
nie zmąci ci spokoju ,
Tam
starości zaznasz woju .
Nie
odstanie co się stanie.
Wciąż
w nim krew drży na wyzwanie.
Rzek
; -Przyjacielu , mój rumaku,
Ciężki
żywot jest bez smaku!
Nawet
w piwie jest goryczka.
W
prawo! -Woła do koniczka.
-Mój
rumaku ,koniu rączy
-Smak
przygody niech nas łączy!
Trakt
kamieniem jest już bity.
Tędy
legend - Smocze mity!
Tędy
zgnuśnieć - Kto zaś zechce.
Na
rozstaju znak wzrok łechce.
Znowu
leśne rozwidlenie .
Śmiech
radości - Konia rżenie.
Rumak
w strachu! Bez sprzeczności ,
Rycerz
w przygód namiętności .
Wolno
stąpa konik rączy.
Rzeka
nurty cicho sączy
Na
płyciźnie traktu brodu,
Co
niezmiennie wiedzie smrodu.
W
namiętności znudzon wielce.
Z
bezczynności jest w rozterce
Nagle
,zamarł koń w bezruchu,
W
trwodze zarżał ;-Druhu ! -Druhu!
-Smok
na piątej chlipie wodę !
Przechyliwszy
swoją brodę
Aby
rycerz dojrzał gada
Co
siedmioma łbami włada.
Zdrętwiał
rycerz na rumaku.
Na
tę chwilę ani znaku,
Ni
,jakiejkolwiek komendy,
By
dopaść żywej legendy.
Wkurzył
rumak się ze strachu.
Leży
rycerz głową w piachu,
Jak
pokraka się gramoli,
Bo
go kuźwa ,wszystko boli .
Cała
zbroja jest pogięta!
-No
to kuźwa mamy święta!
-Popieprzone
to smoczysko
-Musiał
kuźwa stać tak blisko!?
-Ojej
! Co ja powiem mojej!?
-Utnę
głowę gadu- dam jej.
-Bym
nie zaznał dnia spokoju
-Trudno
- stanę z nim do boju .
Dobył
miecza w obie dłonie!
Dzika
rządza w oczach płonie
Krew
pulsuje ,serce bije,
-Hura
!!! -Kuźwa -Raz się żyje!
Smok
pragnieniem pochłonięty.
Spija
wodę jak zaklęty
Siedem
głów pod lustrem wody
Podglądają
rybie gody.
Dwa
zboczone dzikie klenie.
Pokazują
jak walenie
Cmokają
się w oceanie,
Z
morskiej piany na tapczanie.
Dla
ubogich takie porno.
Co
oglądać ,wszystkim wolno ,
Nikt
się przy tym nie zmiętosi,
Nawet
im się nie zanosi.
Oglądają
chciwe głowy.
Czy
ten rybi sex jest zdrowy?
Klenia ikra ,kawior może?
Czy
tak można ? -O tej porze?
Woda
w rzece jest czerwona!
Pierwsza
głowa krwią zroszona,
Po
dnie turla głowa druga,
Z
trzeciej krwi wypływa smuga.
Ile
wlezie rycerz siecze!
Z
całej siły macha mieczem
Czwarta
głowa odrąbana
Piąta na wpół przekrajana.
Bolą
smoka cztery szyje.
Piąta
z bólu też się wije.
Niepokoi
się smoczysko .
Szusta
z siódmą ,wie już wszystko.
Wynurzyły
się nad wodę.
Kto
wyrządza smoku szkodę,
Kto
się porwał nań zdradziecko
Gdy
bezbronny jest jak dziecko.
Ogniem
zieje głowa szósta.
Chełmem
rycerz wodę chlusta,
Prosto
w mordę leje cebry
Jakby
dostał nagłej febry.
Ugaszony
ogień z pyska.
Świeżą
werwą rycerz tryska,
Ma
podejście nader zdrowe
U
haratał szóstą głowę.
Siódma
głowa wciąż się głowi.
Krew
w jej głowie mózg jej mrowi.
Śmierć
niechybnie jest już blisko,
W
trwodze ryknie tak smoczysko;
-Chlipie
wodę smok spokojnie
-A
ty kuźwa! Co !? Na wojnie!?
Ziazi ! -Łatwo się zarazi.
Razi ! -Gdy to się rozłazi.
Ziazi ! -Łatwo się zarazi.
Razi ! -Gdy to się rozłazi.
Odwróciło
się smoczysko.
Łby
odrosły .Ot i wszystko.
Gdy
głupota we łbie swędzi,
Buc
na oślep ciągle pędzi.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
23 grudzień 2014
Bida piszczy a wiatr hula
Kiedy w domu ma się ciula.
Więc zastanów się panienko
Nim uchylisz mu okienko.
Nim do domu wpuścisz dziada
Który fikszyn opowiada,
Lub nie lada ci sensację
Móc przeciągać adorację.
Który ma kieszenie puste,
Mózg ,zlasował na kapustę,
Wyobraźnia jak u ćwoka,
Chciałby '' może '' zabić smoka.
Ręce łapią co ponętne ,
Do macanki tylko chętne.
Może i on tu ma wprawę,
Jeśli ? -to u innych sławę.
Nie potrzeba świecić świeczki,
Takich multum ,są na pęczki.
Chcesz szczęśliwą mieć rodzinę,
Goń od razu tę gadzinę.
To obora -życie w biedzie,
Niech więc wygląd cię nie zwiedzie.
To ,że ładny , picowaty,
Swoje szmaty ma na raty.
Albo sam jest -szmata podła,
Co nie jedną już uwiodła.
Zabaluje z dwa tygodnie
I zabierze swoje spodnie.
Miej więc oczy z każdej strony
Gdy szczególnie napalony
I zębami majtki ściąga,
Już ! -po tobie - cel osiąga.
Słuchaj panienko kochana;
Od razu rozłóż kolana
I nadstaw porządnie dziurkę.
Nałóż gumkę na figurkę!
CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCC
LEW
19
grudzień 2014
Zezłoszczony wielce lew ,
Straszna
go zalewa krew.
Głośno
ryczy cała piątka,
Nie
kto inny, małe lwiątka.
Myśli
lew ,że mu się śni,
Lwicy
niema już dwa dni.
Małe
lwiątka jak hołota,
Denerwują
bardzo kota.
Zamiast
miauczeć ,chce się wyć.
Dyscyplina
musi być.
Już
chce ryknąć na swe szkraby
Chociaż
lew to, jest zbyt słaby.
Wystarczyło
lwu dwa dni,
Z
utęsknieniem lwicy ckni.
Gdy
przybędzie legowiska,
Lew
serdecznie ją uściska.
Czy
zrozumiał już swój błąd?
Jest
to lew ,to niby skąd?
Znowu ryczy na swą lwicę,
Własnie lwica ma znów chcicę.
Własnie lwica ma znów chcicę.
VVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVV
WIELKA
STOPA
9
grudzień 2014
Stal
muskułów ,grube kości ,
Ma
trzy metry wysokości
Sasquatch
,czyli -Wielka Stopa .
Po
naszemu -kawał chłopa .
Żyje
sobie w Yellow Parku
I
turystów ma na karku
Tej
hołoty ,całe chordy,
Którzy
mają wścibskie mordy.
Tak
,że w zwykły dzień roboczy
Biedny
się po nogach moczy.
A
gdy wydać chciałby klocka ,
Musi
sprzyjać ciemna nocka.
A
już kiedy się rozbierze...
Nie
poleży sam w gejzerze.
Długie
kudły jak niedźwiedzia
Nie
odstraszą - nawet pedzia.
Zaraz
dostrzegł wielkoluda,
Marzy
mu się ,że się uda.
Z
marszu się podwala Stopie;
- -Ależ piękny jesteś chłopie!
-Malowany
na obrazku
-Ty
mój fajny ,ty bobasku.
-Wygląd
taki masz zbójecki
-Byku...
-umyję ci plecki !
Zrobił
oczy, rozwarł japę
Już
by dał się wziąć na gapę;
-Zaraz
,zaraz ,nie tak szybko,
-Sfolguj
troszkę moja rybko.
-Kto
biorący ,kto dający?
Słychać
głosik ujmujący.
Świat tak szybko nas przerasta !
Norma ! - Sasquatch - pederasta !.
Świat tak szybko nas przerasta !
Norma ! - Sasquatch - pederasta !.
=================================================
Hipopotam
Hipopotam
rzek do żony;
-Jestem
bagnem już znużony.
-Wokół
błoto ,cuchnie woda,
-Mnie
w tym bagnie życia szkoda.
Hipcia na to tak do męża;
-Wreszcie
rozum twój zwycięża.
-Mnie
też ciężko żyć w tym bagnie,
-Każdy
z bagna wyleźć pragnie.
Że
,scenariusz pisze życie,
O
mamusi myśli skrycie
A
pakując ich manatki,
Zachęcała
go do matki;
-Ma
piaszczyste wokół plaże,
-Ja
o plaży właśnie marzę.
-Woda
świeża ,jest bieżąca,
-No
co !? -Płyńmy! - Tak go trąca.
Trwa
idylla dwa tygodnie,
W
trójkę żyją bardzo zgodnie.
Mama
taszczy świeże chaszcze
I
po brzuszku zięcia głaszcze.
-Najedz
zięciu się do syta
-Gdy
nie daje ci kobita.
-Córka franca ,tak , wyrodna,
-Nie
jest ciebie wcale godna!
-Już
zatroszczę się o ciebie,
-Będziesz
u mnie miał -jak w niebie!
Słysząc
córka -tak się wściekła;
-Prosto
z bagna wprost do piekła?!
Już
chce wracać od mamusi
Ale
,czy mężusia zmusi?
Wiedzcie
wszystkie drogie panie
Chłop
gdzie lepiej ,tam zostanie.
Jeśli
jesteś niezaradna,
W
domu bajzel ,tyś nieładna,
Nawet
matka twa rodzona
Może
być znienawidzona.
[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[
MOJE
PORCIĘTA
Mam
na sobie czarne spodnie
I się czuję w nich swobodnie
Luźne
w kroku ciasne w pasie
Taką
zgrabną talię ma się
Spodnie
ciągną w górę szelki
Pod
spodniami ptaku wielki
U
nogawek ślizgawica
Mych
lakierek świecą lica
Ptaku
mój się ciągle złości
Więc
go trzymam na wolności
Niech
pelenta się w nogawce
Łatwiej
usiąść mi na ławce
Pod
szelkami ma koszula
Strój
ten razem dobrze hula
Nie
dopięte w niej guziki
Tors
na wierzchu widok dziki
Koniec
wieńczy moja głowa
Aksamitne
słychać słowa
Gdy
nadaję szeptem dźwięki
Każda
czuje zaraz lęki
Na
mej głowie nie czupryna
Ani
żadna brylantyna
Łysa
pała ogolona
Całkiem
nawet jest szalona
Ze
mnie żaden chwalipięta
Tylko
fajne mam porcięta
Lecą
na nie niezłe laski
Całkiem
sporo i bez łaski
[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[
ZAWÓD
16
styczeń 2013
Pani
dzieci pyta w szkole;
Jaką
w życiu chcą mięć rolę?
Jakie
dzieci są marzenia?
Czy
realne do spełnienia?
W
jakim istnieć chcą zawodzie?
Czy
z serduszkiem będą w zgodzie?
Czy
marzenia są realne?
Czy
zawody zbyt banalne?
Może
zbyt wysokie cele?
Czy
osiągnąć mogą wiele?
Czy
potrafią myśleć głową?
Znać
chce przyszłość zawodową.
Basia
ma paluszek w górze;
Me
wyzwanie to jest duże.
Nienawidzę
bardzo Darka!
Ja
to będę pielęgniarka.
Będę
robić mu zastrzyki
Za
te jego złe wybryki.
A
jak będzie dalej taki
Z
brzucha mu wypruję flaki.
Zabójczyni
-myśli pani.
Szybko
pani Basię gani;
Ależ
Basiu drogie dziecko
Nie
myśl Basiu tak zbójecko.
A
co na to powie Darek;
Ja
to fajny mam zegarek.
Nowoczesny
i sportowy
W
nim zapalnik mam gotowy.
Gdy
podłączę z dynamitem,
Pielęgniarka
będzie mitem.
Porachunki
tak wyrównam,
Baśkę
w szkole z błotem zrównam.
Terrorysta
-myśli pani.
Szybko
Darka pani gani;
Ależ
Darku chłopcze drogi
Nie
bądź dziecko taki srogi.
Andrzej
ma nad głową palec.
To
spokojny cichy malec.
Pani
więc jest w siódmym niebie.
No
Andrzejku ,słucham ciebie.
Darek
z Baśką to są osły,
Zbyt
uczucia ich poniosły,
Teraz
wszyscy o tym wiedzą.
Że
w więzieniu już nie siedzą?
Trzeba
tu być bardzo sprytny
Żeby
zostać nieuchwytny,
I
nie mówić nic nikomu.
Tak
mi kazał ,tata w domu.
Policjantem
jest mój tato
Jak
nabroi -nic ma za to.
Nawet
gdy zabierze fant -a
Mundur
chroni policjanta.
Pani
powiem teraz szczerzę;
Ja
w policję też nie wierzę,
Bo
niedawno tych z drogówki
Powsadzali za łapówki.
Ja
to będę prokurator.
W
każdej sprawie jest dyktator.
Gdy
poślizgnie komuś noga
Kaucja
zawsze będzie droga.
Cicha
szelma- myśli pani.
I
Andrzejka pani gani;
Och
Andrzeju miły malcu,
Czystsze
drogi są do smalcu.
Czy
ktoś zostać chce doktorem?
Wzrok
jej szczepił się z Wiktorem.
Taki
mądry wyraz twarzy
On
na pewno o tym marzy.
Bardzo
proszę ,wstań Wiktorze,
Opowiedz
nam o wyborze.
Wstał
więc Wiktor podniósł brewkę
I
zaczyna taką śpiewkę;
Doktor
proszę droga pani
To
jest zawód mocnych drani,
Musi
mieć stalowe nerwy
Gdy
ktoś jęczy mu bez przerwy.
W
domu tak jęczała babcia,
Przyłożył
jej dziadek z kapcia,
Choć
był dziadek babci miły
Nerwy
jemu popuściły.
Schorowana
była zmora .
Szkoda
było na doktora,
Tak
feralny był przypadek,
Co
skwitował potem dziadek.
Mam
po dziadku słabe nerwy
W
tym kierunku nie mam werwy,
Ja
tam wolę konduktorem,
Wobec
wszystkich być z honorem.
Kasowniki
są w tramwajach
A
"kanary" na Hawajach.
Hulaj
duszo ma na gapę
Bez
biletu dwajścia w łapę.
Nieuk
cwaniak -myśli pani.
I
Wiktora pani gani;
Wiesz
Wiktorku mój dzieciuchu
Przemyśl
pracę w miejskim ruchu.
Ręce
opadają obie!
Pani
się po głowie skrobie,
Załamanie
umysłowe?
I
choróbsko jest gotowe.
Ale
młoda i ma chęci
Praca
w szkole ją wciąż nęci,
Nie
poddaje się zbyt szybko
Proszę
teraz ,o ,ty ,rybko.
Tu
zwróciła się do Zosi,
Tylko
ona chałat nosi,
W
takim razie nie zepsuta,
Będzie
mądra z nią dysputa.
Zosia
robi czary mary
Tak
poprawia okulary.
Całkiem
inna z całej klasy
Celebruje
dla okrasy.
Ja
to chcę być bardzo wielka
Jak
pani -nauczycielka,
Taka
mądra i ładniutka.
Tu
piłeczka była krótka.
Ale
cwana -myśli pani.
Zosi
pani nic nie gani.
Moja
rybko cię pochwalę
No
wspaniale ,dąż wytrwale.
Nagle
pani zaświtało.
Wypowiada
się Jaś mało.
Zawsze
głupie ma pomysły,
Widzi
,oczy mu rozbłysły.
Może
jednak dziś coś powie?
Mądrzejszego
się coś dowie?
A
ty Jasiu kochaniutki
Masz
na sercu jakieś smutki?
Powiedz
Jasiu ,wyduś z siebie.
Co
interesuje ciebie?
Proszę
pani, no zwierzątka.
Super
Jasiu ,będzie piątka!
Nie
wiedziałam żeś jest taki
I
ratować chcesz zwierzaki?!
Proszę
bardzo ,tak poczynasz?
Proszę
-Jasio weterynarz!
Już
się pani tak rozkwila,
Mów
nam Jasiu ,twoja chwila!
Niech
się pani nie rozczula,
Ze
mnie żadna jest gaduła.
Wszyscy
wiedzą Jaś- zbereźnik.
Ja
to będę krwawy rzeźnik.
Wiedzcie
ojcowie i matki,
Waszym zwierciadłem są dziatki !
}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}
KONICZYNA
23
luty 2013
Czterolistna
koniczyna,
Zerwała
ją więc dziewczyna.
Pierwszy
listek -czy ją kocha?
Drugi
-prawie że już szlocha?!
Teraz
trzeci-może kocha?
W
końcu czwarty-jednak szlocha!
Ale
w głębi tak ją kusi,
Choć
nie kocha- ukłuć musi!
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
LUDOŻERCY
23
luty 2013
Lato
w pełni ,świeci słońce
I
nad morzem dni gorące.
Szumią
fale ,ciepły piasek,
Więc
na plaży mnóstwo lasek.
Skrada
ociec się ze synkiem
Dość
dyskretnie ,nawet chyłkiem,
Ślina
cieknie gęsta z wary,
Uniósł
synek okulary:
-Tę
weźmiemy na obiadek.
-Same
kości ,chudy zadek,
-Szukaj
dalej ,szukaj synek,
-Nie
brakuje tu dziewczynek.
-Dobrze
ociec już ci znajdę,
-Będziesz
miał prawdziwą frajdę.
-Popatrz
na tę ,ta mi leży.
Ociec
spojrzał ,zęby szczerzy.
Uniósł nad brwi okulary,
Znał
się na tym ,dość był stary.
-Wiesz
co synu ,tę weźmiemy,
-Ale
nie ją ,mamę zjemy.
=======================================================================================================================================
==================================================
Skarży -pyta
Piotruś
nie był dzisiaj w szkole,
Z
Andzią razem był w stodole.
Andzia
kocyk poplamiła,
Starej
ciotki nie umyła.
Wkurzył 'Wacek' się na Piotrka,
Że
ta Andzia to kokotka.
Nie
chcę więcej takiej lipy.
Piotruś
łatw mi świeże 'pipy'!
Nie
wycieraj mnie na szmacie
Bo
naskarżę twemu tacie.
Któż
się 'Wacka' o to pyta,
Gdy
pod brzuchem jest kobita.
......................................................................................
..........................................................
..........................
Przedszkole
Chodzi
Stasio do przedszkola,
Jest
rodziców taka wola.
Są
w nim przecież fajne panie,
Zatem ,mu się nic nie stanie.
Tato
sprawdził osobiście.
Jedną
panią ma na liście
W
swym notesie telefonu.
Nie
przyznaje się nikomu.
Taki
romans to jest gratka,
Jest
ładniejsza niż sąsiadka.
Bawi
ojca ,niańczy syna,
To
prawdziwy skarb dziewczyna.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
BARAN
Baran
cały zarośnięty
Przez
fryzjera był nietknięty.
Długie
loki ,bokobrody,
Dodawały
mu urody.
Tylko
beknął od niechcenia,
Już
był w centrum uwielbienia.
Miał
u owiec wielkie chody.
Choć
był baran -lecz był młody.
Całe
stado za nim owiec
Beczy
- Tryku !-tylko powiedz
Gdzie
i kiedy masz ochotę
Odebrać
nam naszą cnotę.
Jedna
taka tak mu beczy:
Nauczę
cię nowych rzeczy.
Choć
na stronę ,bliżej lasku.
Nie
bój że się ty głuptasku.
Łąka
wielka ,są hektary!
Taki
baran !Tyle pary!
Poszły
wieści ptaka lotem,
Że
ten baran jest z polotem.
Kozy
były na pastwisku
Można
rzec ,o suchym pysku!
Od
barana -areały!
Ale
w końcu się z wiedziały!
Więc
przestały skubać trawę,
Też ważniejszą mają sprawę!
Relaks
,zdrowie ,gimnastyka
Gdy
pod ręką ma się Tryka.
Że rogate -kozy , owce,
Łatwo
schodzą na manowce.
A
baranek zawsze święty,
Choć ma rogi wciąż jest wzięty.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
OSA
Osa
owad pospolity,
Rodzaj
żeński jadowity.
Gdy
nastąpisz nogą bosą,
U
-harata cię jak kosą.
Jedna
wielka opuchlizna.
Może
być głęboka blizna.
Płaczesz
jęczysz skaczesz z bólu.
Na
bosaka chodzisz -ciulu ?
====================================================
======================
17
października 2011
PSYCHOLOGIA
A BRATKI
Czyli
czuła dręczycielka
Takie
sobie zwykłe bratki,
Rosną
blisko mojej chatki.
Żadne
,żeby to dziwactwo,
Pospolite
tylko bractwo.
Większość
ludzi tak to sądzi
Ja
natomiast wiem -lud błądzi.
Bo
co kruche ,delikatne,
Koło
domu akuratne.
Gdy
tak siedzę na mym ganku
Pijąc
kawę o poranku,
I
te rannej rosy wonie
Z
wiatru świeżość cudna płonie,
Naturalne
aromaty,
I
za darmo ,koło chaty,
Odlatuję
w mym zachwycie
Wiem
,jak piękne mam swe życie.
Jest
w tych bratkach urodziwy
Delikatny
,ach płochliwy,
Mi
szczebiocząc jak skowronek,
Mój
uroczy ,mój małżonek.
Co
dzień rano ,o tej porze,
Tylko
bratki plewić może.
A
nic więcej , a już dąsy
Jeśli
widzę ,rwie za wąsy.
Ma
istotka taka krucha,
Zawsze
pandzie swoją słucha.
I
te w bratkach wciąż zarosty
Chłop
targa ,boi się chłosty.
::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
USZEWSKI
KOGUT
2
czerwiec 2012
Jest
wieś Uszew, blisko Brzeska.
W
tej wsi mieszka od orzeska
Sprytny, mały Liliputek ,
Wesoły ,żwawy kogutek.
Ptaszek pięknie upierzony
Ma
w kurniku aż trzy żony.
Najpiękniejsze
z całej wioski
Trzy
czubate młode nioski.
Jedna
z czubem jest kosmata
Zakochana
w nim na lata.
Druga
jest zielenionóżka,
Całodobowa
imć stróżka.
Trzecia
kurka jarzębiata,
Ciągle
także za nim lata.
I
wiadomo ,co im w Dziubie,
Kogut umie i też -dłubie.
W
tej radości pieśni snuły
Że
ten kogut taki czuły.
Ale
jemu coś się stało,
Jakby
spać się mu wciąż chciało.
Pilne
oko gospodarza
Na
inwentarz wciąż uważa.
To
nie ważne ,że jest mały.
Czemu
taki osowiały?
A
... -rozumiem cię kogucie,
Zła
orkiestra o złej nucie.
Czułe
serce gospodarza
Do
koguta tak powtarza.
Jedność
myśli się tu chwali,
W
jednej fali nadawali.
Obaj
są koguty przecie,
Obaj
z Uszwi wszyscy wiecie.
Gospodarza
serce boli
Nie
chciał patrzeć tej niedoli
I
pojechał na bazarek,
Młodych
kokosz kupił parę.
Wpuścił
wszystkie do kurnika
Żeby
wesprzeć kogucika.
Tak ci pomóc mogę stary
Wnet nabierzesz w siebie wiary.
Już
nazajutrz wcześnie z rana
Głowa
boli zatroskana .
Rolnik
oczom swym nie wierzy,
Kogut
padł i sztywny leży.
O
inwentarz ciągła dbałość.
W
sercu ma swym wielką żałość,
Patrzy
rzewnie na koguta
Jakby
sam mu wyciął z buta.
Chce
ratować jeszcze ptaka,
A
tu cicha piosnka taka:
Mało kokosz w inwentarzu,
Stój
,nie podchodź gospodarzu.
Sił
witalnych mam ja krocie.
Siedzi
sroka na tym płocie,
Nie
płosz mi ty tę dzierlatkę,
Jakem
kogut- na dokładkę.
Rozeszły
się w mig pogłoski,
Wszystkie
panny z całej Polski
Co
tam- cała Europa!
Tylko
z Uszwi chcą mieć chłopa!
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
21
maja 2012
PRZESTROGA
Idzie
Kryzys a z nim Bieda.
-Żyć
tak dalej nam się nie da.
-Ty
masz rację ,w tym -kryzysie...
-"Nie
chcę ,ale muszę" ,gryźć się
Ciężko
jej jest przełknąć ślinę,
Tak
zmartwioną ma swą minę.
-Nie
martw że się Biedo biedna.
-W
kryzysie nie jesteś jedna.
Lepiej
się zrobiło Biedzie,
Że
się innym ,też nie wiedzie.
-Jesteś
miły mi Kryzysie,
-Wież
co ?! Szybko pobierzmy się.
I
zawarli małżeństwo,
Bardzo
wredne ,jak przekleństwo.
On
jest Kryzys ona Bieda,
Nic
nikomu żadne nie da.
Jedno
w drugim dziury wierci.
Co
dzień sobie życzą śmierci.
Co
dzień jazda jest na Maksa.
Pewna
małżeńska kraksa.
Ona
biedna ,on w kryzysie,
Może
tak rozeszliby się?
Lecz
jak beton jest ta para,
Nie
rdzewieje ,choć tak stara.
Bieda
w wielkim jest kryzysie,
Kryzys
w biedzie mu widzi się.
Jedno, drugie dołki kopie.
-Weź się i ożeń tu chłopie!?
Zakręt
każdy jest za wąski,
Lepiej
jednak luźne związki.
-Synu -tylko kocia łapa!
Dawno - mądrzejszy od "capa"?
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
10
maja 2012
Aspirynka
dobra na wszystko !
Gdy
jesteś obłożnie chory
Albo
masz złe znów humory
Bierzesz
do ust aspirynkę
I
połykasz ją jak ślinkę
Czekasz
,a dalej boli głowa
I
nie pomaga tabletka nowa
Wtem
do akcji wkracza żona
Jak
dotąd niezastąpiona
Nie
traktuje cię jak bzdurę
Podaje
swoją miksturę
I
siada na twe kolana
Twa
głowa uradowana
Wcześniej
ci coś ugotuje
I
tak codziennie cię psuje
A
ty jak ślepiec stary
Urządzasz
jej nieraz swary
Nie
żadna znów to nowinka
Naturalna
witaminka
Twa
żona jak aspirynka
Dała
ci córkę i synka !
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
14
maja 2010
MILKA
Jeden
Szwajcar przy zagrodzie
Trzymał
krowę na swobodzie
Łąki
miał hektarów kilka,
Pasła
mu się na nich Milka.
Ogrodzone
jest pastwisko
I
z zagrody na nie blisko.
Co
dzień Milka skubie trawkę
Szwajcar
w domu pije kawkę,
Patrzy
dumnie na swą lube
Jaką
on ma w domu chlubę.
W
Ameryce ,w Europie,
Również
w Azji jest na topie.
Co
dzień głaszcze ją i ściska,
Bardzo
tak jest jemu bliska.
Co
dzień pielęgnuje ,pieści,
Co
dzień forsa mu szeleści.
Zżyci
prawie są miłością,
Dogadują
się z łatwością.
Własnoręcznie on ją doi
Ona
zaś ,cierpliwie stoi.
Mówi
do niej ciepłe słówka;
-Jaka
jesteś dobra krówka,
-Jakie
wymię miękkie twoje,
-Jest
mi miło gdy cię doję.
Całe
lata trwa sielanka
Do
pewnego mu poranka;
Chciał
udoić trochę mleka
Lecz
mu krowa z mlekiem zwleka.
Mówi
do niej ;Moja Milka
Przecież
to jest jedna chwilka
-Umów
mam dotrzymać kilka,
-Puść
to mleko wreszcie Milka.
Krowa
muczy ,patrzy dziwnie,
Jak
z nie nacka łebem kiwnie
Nagle
,weźmie go na rogi,
Szwajcar
w strachu szybko w nogi.
-O
ty krowo wstrętna podła
-Ty
swojego będziesz bodła!?
Góral
on jest z krwi i kości.
Wziął
siekierę w pełnej złości
Już
ma pacnąć krowę w rogi?
-Mężu
!nie bądź taki srogi!
Krzyczy
żona przerażona.
-Krowa
nasza znarowiona!
-Co
nie widzisz jak się kręci,
-Ma
dziś krowa inne chęci.
-Dawaj
prędko po buhaja
-Jeśli
nie ? To będą jaja!
Buhaj
przyszedł do zagrody
Krowie
zrobił dość wygody,
Miła
dalej trwa sielanka
Do
pewnego znów poranka.
Każda
krowa znarowiona
Musi
być zaspokojona.
Nie
pomoże tu głaskanie ,
Nie
pomoże tęgie lanie.
Mądry
Szwajcar na zagrodzie
Musi
myśleć o wygodzie!
mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
mmmmmmmmmmmmmmmmmmm
12
maja 2010
TURKAWECZKA
Lubię
bardzo mieć zwierzęta
Ale
nie w tym tkwi ta puenta
Mam
ja w domu turkaweczkę
Co
mi turczy co chwileczkę
Turli
turlu turli luku
Nic
nie słyszę prócz jej mruku
Turkaweczka
ta wciąż grucha
Cały
czas do mego ucha
I
tak co dzień co godzinę
Zawsze
wiem że mam rodzinę
Bo
ta głośna Turkaweczka
To
ma ślubna jest żoneczka
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
29
listopada 2010
ŁASICZKA
Łasi
się Kasia wciąż do Stefanka
Tak
rezolutna chce na kolanka
Lecz
ten Stefanek nie ma ochoty
Robić
z Kasieńką dzisiaj głupoty
Cierpliwie
mówi Kasieńko miła
Może
byś w kuchni coś tam zrobiła
A
ona na to mój ty Stefanie
Nawet
skończyłam już dzisiaj pranie
Włosy
rozpuszczę rozwiążę wstążki
Czasu
mam wiele odłóż te książki
Zajmij
się wreszcie mną ty mój panie
Bo
kominiarza w domu zastanie
VVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVV
VVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVV
26 października 2011
OLA I ŻNIWA
Pewnego razu gdy szedłem w pole
Tuż blisko żyta spotkałem Olę
Tak rezolutna miło się śmiała
Jakby czekała jakby coś chciała
Zrzuciłem kosę szybko na miedzę
Swymi oczami Oleńkę śledzę
Jest zawstydzona spuściła oczka
Lecz nie zrobiła do tyłu kroczka
Podszedłem bliżej wziąłem za rękę
Drugą włożyłem jej pod sukienkę
Nic nie mówiła spokojnie stała
Dała mi buzi też tego chciała
Koszę to żyto przecież są żniwa
Ostra ma kosa nie jest leniwa
Jak to na roli wciąż tu robota
Ja rolnik młody to jest ochota
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
STARA BAJKA NOWA BAJKA W ROLI GŁÓWNEJ SKRĘT I FAJKA
Czyli jak to jest na haju!
Jedna bajka druga bajka
U krasnala w zębach fajka
Stoi sobie w mym ogródku
Puszcza dymek po cichutku
Palił fajkę rak ukradkiem
Miał kłopoty z własnym tatkiem
Dostał za nią tęgie smary
Chociaż krasnal taki stary
Puścić tato sam chciał dyma
Temu burdę z synem wszczynał
Bo i ojciec -myślał wolno
Potem piwo sobie golnął
Po nim przeszły wszelkie złości
Przylał przecież mu z miłości
A z miłości ,do zwyczaju
Sam jest z bajkowego kraju
Kraju fajki i tytoniu
Nie rozumiesz to gamoniu
Kto raz został nałogowcem
Zawsze skręci na manowce
To już koniec pierwszej bajki
Rzadko kto używa fajki
Jak już palić lepiej skręty
I zagłębić się w odmęty
Bajki drugiej nowej ery
I wyczyniać w niej numery
No więc czas już do ogródka
Poczęstować krasnoludka
Niech spróbuje mały trawki
Może będzie miał zajawki
Się rozumie odlot w chmury
Nawet w bajce Świat ponury
Łyknął krasnal dymów kilka
Miła się zrobiła chwilka
To jest trawka nie jak fajka
Krasnal odparł - ale bajka
Parę dymów tyle cudów
Wreszcie życie jest bez nudów
Po co śpiąca mi królewna
Zimna ,drętwa , cała z drewna
Do niczego baba taka
Choć jam krasnal to mam ptaka
Tyle lat jest na uwięzi
Aż mnie skręca aż mnie mierzi
Gdzie jest burdel tutaj stary
Czas mi ziścić me omary
Tak odezwał się z powagą
Jestem krasnal z wielką lagą
Prowadź stary do burdelu
Pozwól doznać personelu
Jest jak w bajce wszystko mogę
Jeszcze skręta daj na drogę
Parę dymów tak owocnych
Przysporzy mi czynów mocnych
Nie zawiodę personelu
Przecież idę w jednym celu
To ci krasnal dam marychę
Będziesz krasnal teraz w dychę
Moce twoje przerobowe
Uszczęśliwią nawet krowę
Wnet zapomni o swym byku
Będziesz wielki skurczybyku
Gieroj mocny nad gieroje
Daje na to słowo moje
Ale jeden jest warunek
Czy masz kasę na ten trunek
Co to kasa ++++ Mele pecie
Wy krasnale co nie wiecie
Forsa szmalec no pieniądze
Bez niej krasnal na bok rządze
Jak to ,u was też się płaci
Nawet Krasnal się nie szmaci
Wolę stać już w tym ogródku
Pogrążony dalej w smutku
Pykać znowu swoją fajkę
Niż mam płacić za tą bajkę
To choć wyrzuć coś na piwo
A załatwię darmo żniwo
Dobrze stary mecie pecie
Krasnal trzyma w toalecie
Tam gdzie sedes w dole w dziurze
Od odpływu w grubej rurze
Szczero złote są dukaty
Użyj synu do zapłaty
Aleś krasnal jest rozchwiany
Musisz zdrowo być naćpany
Tam gdzie gówna złoto leży
Kto ci krasnal w to uwierzy
Jeśli nie chcesz no to nie wierz
I dukatów moich nie bierz
Że się własnych gówien brzydzisz
Sam ze siebie synu szydzisz
Co ty krasnal bredzisz bratku
Chcesz mnie zmusić do upadku
Do upadku mej godności
Skąd tak wiele masz podłości
Powiem tobie na ostatku
Dawno jesteś sam w upadku
Już mnie gadka z tobą sierdzi
Żaden grosz synu nie śmierdzi
Tam gdzie złoto tam i gówno
Razem w parze chodzą równo
Kto wyciągnie wnioski z tego
Zawsze złoto będzie jego
Skarby złote czy gówniane
Tajemnicą są owiane
Każdy krasnal skarb swój chowa
Jest w legendzie o tym mowa
Kto używa dobrej trawki
Na ten temat ma zajawki
Puszcza wodze swej fantazji
Z dymkiem przy każdej okazji
cccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccc
ODWAGA FACETA
Który facet ma odwagę
Ten co ma skuteczną lagę
Tu jest śmiałość elokwencja
I wręcz dzikość też zwierzęca
Heros wielki nad herosi
Żeńska plotka o tym głosi
Nie odpuści żadnej bracie
Wszystkie z pompą przy wiwacie
Wszystkie cwaniak tak zdobywa
Wszystkie kosi nie obrywa
To jest kozak nad kozaki
A u mężczyzn splendor jaki
Każdy facet cóż niestety
Względy chce mieć u kobiety
A dopiero urodziwa
Każdy pragnie mieć te żniwa
Lecz w codziennym zwykłym życiu
Można marzyc ,takim byciu
Być szarmanckim eleganckim
Nie jak co dzień być pieniackim
Brak odwagi w każdym względzie
Tchórzem taki zawsze będzie
Nie podejmie sam wyzwania
A czymkolwiek się zasłania
Mogłem podejść mówi potem
A tu trzeba być z polotem
W żyłach krew ma być dziwkarza
Rzadko komu to się zdarza
Facet musi być zdobywca
A w nagrodę jej odkrywca
Jak się podbój dobrze ziści
To jesteśmy zajefajni
vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv
BOND
Ten mi chłopak tak wygląda
Jak by z filmu James Bond -a
W dyskotece upatrzyła
Aż z radości głośno wyła
Mógł by strzelić on mi gola
Już zagina nań parol -a
Taka gibka jak sprężyna
Przed nim mizdrzy się wygina
Jest to chłopak jej marzenie
Wysyła mu zaproszenie
On dygresja mała kpinka
Zapytał się czy chce drinka
Uśmiecha się puszcza oko
Dłoń swą dała ,mówi spoko
I oboje są przy barze
On i ona w jednej parze
Są jak narzeczeństwo stare
Szerzą pop kultury wiarę
Razem weszli gdzieś do konta
On jej ślinę w ustach sprząta
Razem robią coś wspólnego
On ją maca ona jego
Był już koniec dyskoteki
Pożegnali się na wieki
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
PEKAES
Ta robota jest dla ludzi
Fajna taka nic nie nudzi
Z kierownicą do sukcesu
Bądź kierowcą pekaesu
Autobusem pędzi drogą
Gaz przyciska jedną nogą
Druga mu na sprzęgle wisi
Czy to mnisi ?wszyscy cisi
Ot kierowca wyścigowy
Młody szofer jedzie nowy
Zwolnic gazu nie chce mu się
Blady strach padł w autobusie
Z kierownicą do sukcesu
Jest kierowca pekaesu
A... kierowca i beztroski….
Mija miasta mija wioski
Szofer nie jest byle jaki
Po co patrzeć mu na znaki
Ograniczą mu swobodę
Mógłby komuś zrobić szkodę
Na zakręcie rzuca zadem
Żona czeka go z obiadem
Z kierownicą do sukcesu
Tylko w firmie pekaesu
ddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd
29 listopada
MASZYNERIA ŻYWA
Miasto beton słowem preria
Idzie drogą maszyneria
Długie nogi cienka w pasie
Czy by aby pchnąć nam da się
Jak motyla gąsienica
Na kapuście tkwi jak lwica
Tak ta maszyneria żywa
Do działania mężczyzn wzywa
Czy w tej prerii betonowej
Móc mieć baczność presji nowej
Co z za węgła wyszła w chwili
Żeby chłopcy się dziwili
Bo ci chłopcy to głuptaki
Takie morskie dziwne ptaki
Pogubieni w oceanie
Taką władzę mają panie
Maszyneria artyleria
Sprytna w bitwie kawaleria
W betonowej prerii miasta
Kwieci cudnych nam wyrasta
Zagubieni zapomniani
W tym betonie nie są sami
W maszynerii nam nadzieja
Dreszcz w wolności -łap złodzieja
sssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss
29 listopada 2011
BĄCZEK
Lata bączek koło łączek
Niema nóżek ani rączek
Tylko mocne dwa skrzydełka
I naturę ma diabełka
Tu użądli tam upili
Nie usiedzi ani chwili
Cały czas jest w ciągłym ruchu
Nie posmyrasz go po brzuchu
Nawet nocna ćma zaradna
Nie usidli bączka żadna
Tak się bączek kręci w wirze
Gdzie jest krewka tam ją zliże
Tak jak motyl z kwiatka w kwiatek
Taki bączek ma swój światek
Wszystkie pszczoły ,osy ,muchy
Chciały z bączkiem mieć maluchy
Każda za nim fruwa ,lata
Przemierzyły już pół świata
Chciały bączka złapać w sidła
Wkrótce każdej mina zbrzydła
Nie rozumią baby z trawy
Że ten bączek taki żwawy
Skąd ten wigor tak owocny
Jest kawaler -temu mocny.
wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww
29 listopada 2011
GĄSIENICA
Gąsienica na kapuście
Rozmyślała o rozpuście
Swoim skrytym chytrym stylem
Chciała romans mieć z motylem
Gdy nażarła się do syta
Pomysł nowy w głowie świta
Kwaśne soki w tej kapuście
Nie pomogą mi w rozpuście
Takie chodzą ponoć plotki
Motyl lubi nektar słodki
Wyskoczyła na marchewkę
Robi soczek na nalewkę
Roztwór lepki kolor krwisty
Efekt będzie zajebisty
Usiadł motyl w soku strużki
Przykleiły mu się nóżki
Ani w lewo ani w prawo
Mam cię motyl mam na klawo
Gąsienicy radość wielka
Oderwała mu skrzydełka
Nie rób motyl ze mnie winnej
Byś nie uciekł mi do innej
Wszystko robię to z miłości
Wiem -tak kochają prości
ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
29 listopada 2011
DARMOZJAD
Mówić o tym nie wypada
Mam ja w domu darmozjada
Leży ciągle mój osiłek
Drażni każdy go wysiłek
Mówię sprzątnij -on żenada
Napraw gniazdko -weź sąsiada
Chociaż zróbże dziś śniadanie
On śpi dalej i nie wstanie
Gdy mu kiszki w marsza grają
Ledwo nogi z łóżka wstają
Po nich cielsko toczy wolno
I odzywa się namolno
Daj mi szybko coś do żarcia
Nie mam w nim żadnego wsparcia
Nawet w nocy ten skurczybyk
Jak zarżnięty twardo śpi byk
O robocie nie ma mowy
Już wyrywam włosy z głowy
Opadają obie ręce
Dokąd żyć mam w takiej męce
Już chcę kopnąć w dupę dziada
On mi wtedy odpowiada
Zastanów się ty kobieto
Czy ty jesteś mi podnietą
lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
29 listopada 2011
KONIK POLNY
Na trawniku konik polny
Wykonuje zawód wolny
Zamiast skrzypiec ma gitarę
Bałamuci każdą szparę
Ogier nader rozrywkowy
W tańcu dzwonią mu podkowy
Nie odpuści i chabecie
Zaraz siądzie jej na grzbiecie
I modliszka się nudziła
Tyle kopyt jaka siła
Zagrał konik na gitarze
I oboje tańczą w parze
Jemu w głowie rock en role
Ona mówi bluesa wolę
Wszystko jedno co chcesz luba
Twoja cnota moja zguba
Podniecała go tak dupa
Zażartował konik z głupa
A była kobita
Wyciągnął kopyta
hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
29 listopada 2011
WAŻKA
Pająk krzyżak do swej sieci
Łapie wszystko co podleci
Czy to komar czy też mucha
Każdy owad pająk dmucha
Raz z wizytą wpadła ważka
Ważka to jak z mlekiem kaszka
Wydmuchał ją w trzy sekundy
Nie dotrzymał końca rundy
Zawiedziona wielce ważka
Wcale nie chce znać już ptaszka
Odwiedziła więc motyla
I z motylkiem krótka chwila
Poleciała do dzięcioła
Dzięcioł kowal jej podoła
Masz ty dzięcioł siłę w dzióbie
Niech mi dzięcioł też podłubie
Dzięcioł myśli ale gratka
Z mocą dzióbnął tak owadka
Aż przetrącił ważce krzyże
Że się ważka nie wyliże
Co się będzie męczyć ważka
Stała się przysmakiem ptaszka
Z tego morał mamy taki
Zwyrodniałe są te ptaki
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
29 listopada 1011
TRUTEŃ
Na bławatku młoda pszczoła
Leży sobie cała goła
Sprytny truteń w żółte paski
Chciał się dobrać do tej laski
Chłopak nie miał nic pojęcia
Jak udawać przed nią księcia
Przyniósł dla niej garczek miodu
Lecz nie chciała był bez lodu
Słońce grzeje ciepła pszczółka
Zamiast lodu dał ogórka
Nie muszą być w żółte paski
Takie lody też chcą laski
qqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqq
29 listopada
ŻUCZEK
Gruby żuczek w ciężkiej zbroi
Na gałązce listek kroi
Nie chciał robić dużej zwałki
Uciął tylko dwa kawałki
Spadły oba mu pod nogi
Musi nabić je na rogi
Lecz nie schyli się biedaczek
Ma skostniały twardy fraczek
Z tej rozpaczy ściągnął zbroję
I nabija listki swoje
Skończył wreszcie tę robotę
Ubrać zbroję ma ochotę
Więc oglądnął się do kąta
Mrówka lasek skrzętnie sprząta
Posprzątała również zbroję
Oddaj zaraz to jest moje
Ja nie oddam ci skorupy
Bo wyglądasz w niej do dupy
Żadna to dla ciebie łaska
Lepiej ci jest na golaska
Choć był leśny wielki mruczek
Wkurzył się okropnie żuczek
Zrobił mrówce większą łaskę
Nabił mrówkę na swą laskę
tttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttt
29 listopada 2011
KOMAR
Drobny komar mało bystry
Latał sobie w wieczór mżysty
Nad bajorkiem brudnej wody
Zamiar miał uprawiać gody
Są tu fajne okolice
Wszystkie chętne i dziewice
Nad sadzawką w klubie samic
Bzykać można się bez granic
Bardzo zmokły mu skrzydełka
Szybko szuka pokładełka
Na nim usiąść mus , koniecznie
Żeby bzykać mógł skutecznie
Mgła deszczowa zimna pora
Komarzyc jest cała sfora
Wszystko jedno byle jaka
W rój komarzyc dał szczupaka
Nadstawiają pokładełka
Każda schwytać chce wróbelka
Świat jest piękny i uroczy
Z tej radości zamknął oczy
Lecz za chwilę nie otworzył
Bo niestety już nie dożył
Miast malinek zimne lice
Ssały wszystkie wampirzyce
pppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppp
13 maja 2010
ZAUFANIE
Ponoć wróbel -szary ptaszek.
Kiedyś zrobił mi na daszek.
Co obchodzi to wróbelka,
Toż to tylko jest kropelka.
Zezłościłem się niezmiernie,
Mogłem tylko patrzeć biernie
Jak urządza wróbel kpiny,
Nie ponosząc żadnej winy.
Więc za chwilę mu w podzięce
Trzymam mocno kamień w ręce,
Chęć mam trafić ,utłuc wróbla,
Zlikwidować tego bubla.
Na wolności takie dranie
Będą plamić mi ubranie?
Wodzę wzrokiem za ptaszyskiem
Z rozwydrzonym złością pyskiem.
Żeby choć miał jakąś skruchę?
On beztrosko łapie muchę!
I zanosi swojej żonie
Która mieszka na balkonie.
Robi nawrót -i z powrotem
Znowu pryska mnie z polotem.
Za tą kupą nawet zerka,
I bezczelnie jeszcze ćwierka.
Tak bezkarne jest ptaszysko.
Prawie ,byłoby to wszystko.
Lecz zabawa ta nie do mnie,
Każdy blednie ,mówiąc skromnie.
Wleciał w krzaki ,znikł bez śladu
Ja pod balkon do obiadu
Czekam ,jak wpadnie do gniazda
Z nową muchą ,będzie jazda!
Lecz cóż widzę ,siadł na drucie
Pogrążony w skocznej nucie.
Obok niego dwie samice
Miauczą ,chyba mają chcicę ?
Zachęcają swą urodą.
I u wróbli z taką modą
Weszły baby do ataku
Wołam -ratuj że się ptaku!
Skręcił dziobem i się zdumiał,
Widać biedak mnie zrozumiał.
Kiwnął znacznie w mym kierunku
Jakby chciał rzec mi , ratunku!
No to migiem z mojej dłoni
W te pannice kamień goni
A co ! Gonić te cholery!
Ptak ma dzieci ,nie bajery.
Lecz te szare paradnice
Jak te nasze ladacznice
Unik robią ,nie dostały.
Lecz na szczęście ,odleciały.
Zaniósł muchę ,dał swej żonce,
Ona dzieli między brzdące.
Potem w niego patrzy dumnie,
Mogło by być tak też u mnie
Pomyślałem tak z zazdrością,
Jakąż dzielą się miłością?
I choć szary i choć mały
Ale zawsze w związku stały.
Żona wróbla wierzy w niego,
Może puścić go samego,
Choć samiczek w koło wiele
Tylko dla niej ,gniazdko ściele.
Można w życiu jak w przyrodzie,
Oprzeć związek na swobodzie,
Zaufaniem siebie darzyć
Można -tylko o tym marzyc !
hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
13 maja 2010
OBLICZA CHEMII
Każdy uczeń dobrze wie
Że na chemii bywa źle
Te reguły i te wzory
Pod oczami robią wory
Któż się uczy wzory kwasów
Gdy wśród uczniów brak jest asów
Chemia-przedmiot wręcz ponury
Kto ma pojąć takie bzdury
Można poznać chemię dobrze
Oprzeć trzeba się na Bobrze
Jest w ogonie Jegomościa
Coś takiego coś dla gościa
Coś takiego frywolnego
Na kobiety skutecznego
Lecz i z Bobrem są problemy
Drania złapać nie możemy
Cóż ta chemia!? Jest paskudna
A na lekcji? Jakaż nudna
W takim razie z nowej beczki
Są uszczelki na koreczki
Temat znany z otoczenia
Świetny przykład ogumienia
Ekstra rzecz i w kioskach ruchu
Nie trza szybko lać po brzuchu
Z wielu jeden celny przykład
Więcej chemii ? Trzeba wykład !
W szerszym spektrum droga szkoło
Przede wszystkim na wesoło
Każdy chłopak młody zdrowy
Lubi napój wyskokowy
Wyborowa sikacz Brendy
Działa dobrze na popędy
Na studniówce podlać można
Chętna będzie nawet woźna
Cóż dopiero na prywatce
Wciskać kity można matce
Czy nie wspomnieć ojca roli
On bez kitu często smoli
Chemia prosta nie jest wcale
Uczyć trzeba się wytrwale
Wzory chemii są tak trudne
Pojąc wszystkie Jest to złudne
Przedmiot ten jest wręcz zboczony
Jednak patrząc z innej strony
Chodzi głównie w tym temacie
Mieszkać sobie w niezłej chacie
Mieć pod ręką dobrą whisky
Na kanapie co dzień miski
Forsy mnóstwo niczym lodu
I szybkiego samochodu
Poznać chemię dostatecznie
Działać można wręcz skutecznie
Kończąc wreszcie tę histerię
Chemii różne są materie
Dobre lody nie są z wody
Zapamiętaj uczniu młody
Wasza pani chemię zna
Gdy poczuje to też da
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
14 maja 2010
MODA NA KOGUTA
W pewnym kurniku na zagrodzie
Kury uległy nagłej modzie
Jeśli indyki noszą korale
Kury wyglądać też chcą wspaniale
Wszystkie w kurniku co do joty
Ubrały sobie papiloty
W kurniku jak to kury na grzędzie
Wzniośle gdakały ;Ach co to będzie
Dotąd byłyśmy kury domowe
Księżniczki teraz ,nawet królowe
Nasza uroda przyćmi blask Słońca
I poprawiały pióra bez końca
Będą piękniejsze , i kolorowe
Zachwycą wreszcie kogucią głowę
Jeszcze kreseczka pod oczami
Kogut na zawsze będzie z nami
To nie do wiary to nie do wiary
Zdziwił się kogut a był on stary
Dziobem potrząsnął pogrzebał w Ziemi
Moje kochane nic to nie zmieni
ddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd
14 maja 2010
Balkon
Stoję sobie na balkonie
I podlewam pelargonie
A tu nagle na chodniku
Młodych dziewczyn jest bez liku
Każda rzuca mi spojrzenie
Ależ fajne jest wrażenie
Gdyby człowiek był bez żony
Wziął by taką na pagony
Krew zaczęła krążyć żwawo
Młody chłopiec jestem -brawo !
Myślę dobrać się do miodu
Wnet na plecach powiew chłodu
To się zbliża ma żoneczka
Cóż , opadła mi pałeczka
jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
FAJNIE SIE CZYTA -POZDRAWIAM RUDA
OdpowiedzUsuńPiszesz ,że się fajnie czyta
UsuńRuda -miła jesteś mi kobita
Pozdrawiam
widać rude cenią wiersze
OdpowiedzUsuńbo i komentują pierwsze
mi też się podoba, nie zaprzeczę
a jaka jestem?- ruda!
pozdrawiam
Ja nie piszę wierszy,
OdpowiedzUsuńTylko tak rymuję
Coś tu jest na rzeczy,
Jeśli ruda czuje
Pozdrawiam
PANIE LOCZEK: WIERSZE PANA WYMIATAJĄ, NAPRAWDĘ SZACUNEK I UKŁON MA PAN NIEZŁĄ WYOBRAŹNIE, ŚWIETNE! ZRESZTĄ JA TEŻ.........POZDRAWIAM OKULARNICA :)
OdpowiedzUsuńkiedy Okularnica tak słodzi,
Usuńżadna inna nie dogodzi!
dzięki i również pozdrawiam
Kiedy czytam wiersze loczka to aż mi się śmieją oczka,bo są fajne i zabawne z nim w depresję nie popadne,jak ci będzie w domu nudno czytaj loczka z nami równo bo on rymem swym wymiata i zabawia nim pul świata,loczek to jest w deche gość jego testów nigdy dość.ps.pana rymowanki są thebest niewiem skąd się to panu bierze ale są spoko pozdrawiam luca.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNAJWYŻSZY CZAS O SWOIM TALENCIE !
Jestem chłopak rezolutny i znam się na rzeczy,
Nikt mi w wierszu nie podskoczy ,nikt mi nie zaprzeczy.
Piszę bajki, rymowanki a dowcip mam swojski,
Poetycką znam melodię jak hejnał pan Wolski.
Weźmy srokę tu na przykład ,ptak jest biało czarny,
Wiersza o niej nie napiszę - był by pewnie marny.
Ucierpiała by ambicja -sroka ptak ciekawy,
Więc napiszę jej poemat ,niema żadnej sprawy.
Przyleciała sroka ,siadła na kominie
Przegoń ją czym prędzej ,zaraz coś tu zginie.
Dostała kamieniem ,siedzi dalej twarda,
Nie boi się niczego ,taka sroka harda.
Najgorsze ptaszysko ,jakie tylko lata,
Na kominie siądzie -gości zaraz swata.
Jak moja kobieta ,jest Świata ciekawa,
Odmówisz jej tylko ,zaraz będzie wrzawa.
Co tam będę plótł o sroce ,lepsza inna gadka,
Gdy tak patrzę w ten komputer ,jest przy mnie dzierlatka.
Kończę pisać już te bzdury ,wezmę się roboty.
Tak mnie kusi ta dzierlatka -nabrałem ochoty!
teraz już wiesz Luca
serdecznie pozdrawiam i dziękuję za uznanie