Strony

bajki dla dorosłych strona 1


KUPIĘ ZNACZKI POCZTOWE

CAŁOSTKI

DOBRE ZBIORY

TEL 602 24 90 46 



OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO


Wszystko na tym blogu jest
do czytania za darmo,
nie trzeba nikomu nic płacic.
Jeśli jakaś inna strona 
pobiera haracz proszę mi
napisac: mjagielski63@o2.pl
Jeśli ktoś ma temat i chce
wierszyk do szkoły czy komuś,
nie ważne, proszę pisac,
chętnie się sprawdzę .
Może się uda albo nie.
Popróbuję albo się postaram.
Miło mi, że tyle ludzi mnie czyta.
Serdecznie pozdrawiam.  


XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX


ZDECYDOWANIE KUPIIĘ ZBIORY ZNACZKÓW I LISTÓW
POLSKI , ROSJI , USA , CHIN I INNE KRAJE
UCZCIWE CENY
TEL 602 24 90 46
mjagielski63@o2.pl
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx



RYCERSKIE MARZENIA

28 grudnia 2014

Pcha niedola ,albo -dola.

Pędzi rycerz poprzez pola,
Poprzez lasy i doliny
I nieznane mu krainy.

Wciąż łakomy na przygody.

Fason ,średniowiecznej mody
Celebrować mu z honorem.
Chciałby w szranki stać z potworem .

Smoczek !? -Nawet choć maleńki.

Z wnętrz szyszaka ciche jęki,
Coś mamrocze pod swym nosem,
Jakby sprzeciw ,ze swym losem?

O rycerzu ! -To ballada.

Głuszy puszczy opowiada
Swoje dzieje , walki znoje
I sercowe swe podboje.

Trakt zbyt miękki ,drą kopyta.

Na rozstaju znak go wita ;
Jeśli nie chcesz zgnuśnieć w zbroi
Tysiąc przygód tam się kroi .

Gnaj na prawo ! - Wciąż na prawo!

Dreszcz emocji ,będzie klawo!
W drugą stronę zaś tak pisze;
Tu życiową znajdziesz ciszę.

Gnaj na lewo ! - Wciąż na lewo !

Tam spróchniejesz niczym drzewo .
Nikt nie zmąci ci spokoju ,
Tam starości zaznasz woju .

Nie odstanie co się stanie.

Wciąż w nim krew drży na wyzwanie.
Rzek ; -Przyjacielu , mój rumaku,
Ciężki żywot jest bez smaku!

Nawet w piwie jest goryczka.

W prawo! -Woła do koniczka.
-Mój rumaku ,koniu rączy
-Smak przygody niech nas łączy!

Trakt kamieniem jest już bity.

Tędy legend - Smocze mity!
Tędy zgnuśnieć - Kto zaś zechce.
Na rozstaju znak wzrok łechce.

Znowu leśne rozwidlenie .

Śmiech radości - Konia rżenie.
Rumak w strachu! Bez sprzeczności ,
Rycerz w przygód namiętności .

Wolno stąpa konik rączy.

Rzeka nurty cicho sączy
Na płyciźnie traktu brodu,
Co niezmiennie wiedzie smrodu.

W namiętności znudzon wielce.

Z bezczynności jest w rozterce
Nagle ,zamarł koń w bezruchu,
W trwodze zarżał ;-Druhu ! -Druhu!

-Smok na piątej chlipie wodę !

Przechyliwszy swoją brodę
Aby rycerz dojrzał gada
Co siedmioma łbami włada.

Zdrętwiał rycerz na rumaku.

Na tę chwilę ani znaku,
Ni ,jakiejkolwiek komendy,
By dopaść żywej legendy.

Wkurzył rumak się ze strachu.

Leży rycerz głową w piachu,
Jak pokraka się gramoli,
Bo go kuźwa ,wszystko boli .

Cała zbroja jest pogięta!

-No to kuźwa mamy święta!
-Popieprzone to smoczysko
-Musiał kuźwa stać tak blisko!?

-Ojej ! Co ja powiem mojej!?

-Utnę głowę gadu- dam jej.
-Bym nie zaznał dnia spokoju
-Trudno - stanę z nim do boju .

Dobył miecza w obie dłonie!

Dzika rządza w oczach płonie
Krew pulsuje ,serce bije,
-Hura !!! -Kuźwa -Raz się żyje!

Smok pragnieniem pochłonięty.

Spija wodę jak zaklęty
Siedem głów pod lustrem wody
Podglądają rybie gody.

Dwa zboczone dzikie klenie.

Pokazują jak walenie
Cmokają się w oceanie,
Z morskiej piany na tapczanie.

Dla ubogich takie porno.

Co oglądać ,wszystkim wolno ,
Nikt się przy tym nie zmiętosi,
Nawet im się nie zanosi.

Oglądają chciwe głowy.

Czy ten rybi sex jest zdrowy?
Klenia  ikra ,kawior może?
Czy tak można ? -O tej porze?

Woda w rzece jest czerwona!

Pierwsza głowa krwią zroszona,
Po dnie turla głowa druga,
Z trzeciej krwi wypływa smuga.

Ile wlezie rycerz siecze!

Z całej siły macha mieczem
Czwarta głowa odrąbana
Piąta na wpół przekrajana.

Bolą smoka cztery szyje.

Piąta z bólu też się wije.
Niepokoi się smoczysko .
Szusta z siódmą ,wie już wszystko.

Wynurzyły się nad wodę.

Kto wyrządza smoku szkodę,
Kto się porwał nań zdradziecko
Gdy bezbronny jest jak dziecko.

Ogniem zieje głowa szósta.

Chełmem rycerz wodę chlusta,
Prosto w mordę leje cebry
Jakby dostał nagłej febry.

Ugaszony ogień z pyska.

Świeżą werwą rycerz tryska,
Ma podejście nader zdrowe
U haratał szóstą głowę.

Siódma głowa wciąż się głowi.

Krew w jej głowie mózg jej mrowi.
Śmierć niechybnie jest już blisko,
W trwodze ryknie tak smoczysko;

-Chlipie wodę smok spokojnie

-A ty kuźwa! Co !? Na wojnie!?
Ziazi ! -Łatwo się zarazi.
Razi ! -Gdy to się rozłazi.

Odwróciło się smoczysko.

Łby odrosły .Ot i wszystko.

Gdy głupota we łbie swędzi,
Buc na oślep ciągle pędzi.







//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

SUPER CZASY DLA CIULÓW

23 grudzień 2014

Bida piszczy a wiatr hula
Kiedy w domu ma się ciula.
Więc zastanów się panienko
Nim uchylisz mu okienko.

Nim do domu wpuścisz dziada
Który fikszyn opowiada,
Lub nie lada ci sensację
Móc przeciągać adorację.

Który ma  kieszenie puste,
Mózg ,zlasował na kapustę,
Wyobraźnia jak u ćwoka,
Chciałby '' może '' zabić smoka.

Ręce łapią co ponętne ,
Do macanki tylko chętne.
Może i on tu ma wprawę,
Jeśli ? -to u innych sławę.

Nie potrzeba świecić świeczki,
Takich multum ,są na pęczki.
Chcesz szczęśliwą mieć rodzinę,
Goń od razu tę gadzinę.

To obora -życie w biedzie,
Niech więc wygląd cię nie zwiedzie.
To ,że ładny , picowaty,
Swoje szmaty ma na raty.

Albo sam jest -szmata podła,
Co nie jedną już uwiodła.
Zabaluje z dwa tygodnie 
I zabierze swoje spodnie.

Miej więc oczy z każdej strony
Gdy szczególnie napalony
I zębami majtki ściąga,
Już ! -po tobie - cel osiąga.

Słuchaj panienko kochana;
Od razu rozłóż kolana
I nadstaw porządnie dziurkę.
 Nałóż gumkę na figurkę!






CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCC
LEW

19 grudzień 2014

Zezłoszczony wielce lew ,
Straszna go zalewa krew.
Głośno ryczy cała piątka,
Nie kto inny, małe lwiątka.

Myśli lew ,że mu się śni,
Lwicy niema już dwa dni.
Małe lwiątka jak hołota,
Denerwują bardzo kota.

Zamiast miauczeć ,chce się wyć.
Dyscyplina musi być.
Już chce ryknąć na swe szkraby
Chociaż lew to, jest zbyt słaby.

Wystarczyło lwu dwa dni,
Z utęsknieniem lwicy ckni.
Gdy przybędzie legowiska,
Lew serdecznie ją uściska.

Czy zrozumiał już swój błąd?
Jest to lew ,to niby skąd?
Znowu ryczy na swą lwicę,
Własnie lwica ma znów chcicę.








VVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVV

WIELKA STOPA

9 grudzień 2014

Stal muskułów ,grube kości ,
Ma trzy metry wysokości
Sasquatch ,czyli -Wielka Stopa .
Po naszemu -kawał chłopa .

Żyje sobie w Yellow Parku
I turystów ma na karku
Tej hołoty ,całe chordy,
Którzy mają wścibskie mordy.

Tak ,że w zwykły dzień roboczy
Biedny się po nogach moczy.
A gdy wydać chciałby klocka ,
Musi sprzyjać ciemna nocka.

A już kiedy się rozbierze...
Nie poleży sam w gejzerze.
Długie kudły jak niedźwiedzia
Nie odstraszą - nawet pedzia.

Zaraz dostrzegł wielkoluda,
Marzy mu się ,że się uda.
Z marszu się podwala Stopie;
  • -Ależ piękny jesteś chłopie!

-Malowany na obrazku
-Ty mój fajny ,ty bobasku.
-Wygląd taki masz zbójecki
-Byku... -umyję ci plecki !

Zrobił oczy, rozwarł japę
Już by dał się wziąć na gapę;
-Zaraz ,zaraz ,nie tak szybko,
-Sfolguj troszkę moja rybko.

-Kto biorący ,kto dający?
Słychać głosik ujmujący.

Świat tak szybko nas przerasta !
Norma ! - Sasquatch  - pederasta !.





=================================================


Hipopotam

Hipopotam rzek do żony;
-Jestem bagnem już znużony.
-Wokół błoto ,cuchnie woda,
-Mnie w tym bagnie życia szkoda.

Hipcia na to tak do męża;
-Wreszcie rozum twój zwycięża.
-Mnie też ciężko żyć w tym bagnie,
-Każdy z bagna wyleźć pragnie.

Że ,scenariusz pisze życie,
O mamusi myśli skrycie
A pakując ich manatki,
Zachęcała go do matki;

-Ma piaszczyste wokół plaże,
-Ja o plaży właśnie marzę.
-Woda świeża ,jest bieżąca,
-No co !? -Płyńmy! - Tak go trąca.

Trwa idylla dwa tygodnie,
W trójkę żyją bardzo zgodnie.
Mama taszczy świeże chaszcze
I po brzuszku zięcia głaszcze.

-Najedz zięciu się do syta
-Gdy nie daje ci kobita.
-Córka  franca ,tak , wyrodna,
-Nie jest ciebie wcale godna!

-Już zatroszczę się o ciebie,
-Będziesz u mnie miał -jak w niebie!
Słysząc córka  -tak się wściekła;
-Prosto z bagna wprost do piekła?!

Już chce wracać od mamusi
Ale ,czy mężusia zmusi?

Wiedzcie wszystkie drogie panie
Chłop gdzie lepiej ,tam zostanie.

Jeśli jesteś niezaradna,
W domu bajzel ,tyś nieładna,
Nawet matka twa rodzona
Może być znienawidzona.




[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[




MOJE PORCIĘTA

Mam na sobie czarne spodnie
I się czuję w nich swobodnie
Luźne w kroku ciasne w pasie
Taką zgrabną talię ma się

Spodnie ciągną w górę szelki
Pod spodniami ptaku wielki
U nogawek ślizgawica
Mych lakierek świecą lica

Ptaku mój się ciągle złości
Więc go trzymam na wolności
Niech pelenta się w nogawce
Łatwiej usiąść mi na ławce

Pod szelkami ma koszula
Strój ten razem dobrze hula
Nie dopięte w niej guziki
Tors na wierzchu widok dziki

Koniec wieńczy moja głowa
Aksamitne słychać słowa
Gdy nadaję szeptem dźwięki
Każda czuje zaraz lęki

Na mej głowie nie czupryna
Ani żadna brylantyna
Łysa pała ogolona
Całkiem nawet jest szalona

Ze mnie żaden chwalipięta
Tylko fajne mam porcięta
Lecą na nie niezłe laski

Całkiem sporo i bez łaski


[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[

ZAWÓD

16 styczeń 2013

Pani dzieci pyta w szkole;
Jaką w życiu chcą mięć rolę?
Jakie dzieci są marzenia?
Czy realne do spełnienia?
W jakim istnieć chcą zawodzie?
Czy z serduszkiem będą w zgodzie?
Czy marzenia są realne?
Czy zawody zbyt banalne?
Może zbyt wysokie cele?
Czy osiągnąć mogą wiele?
Czy potrafią myśleć głową?
Znać chce przyszłość zawodową.

Basia ma paluszek w górze;

Me wyzwanie to jest duże.
Nienawidzę bardzo Darka!
Ja to będę pielęgniarka.
Będę robić mu zastrzyki
Za te jego złe wybryki.
A jak będzie dalej taki
Z brzucha mu wypruję flaki.

Zabójczyni -myśli pani.

Szybko pani Basię gani;

Ależ Basiu drogie dziecko
Nie myśl Basiu tak zbójecko.

A co na to powie Darek;

Ja to fajny mam zegarek.
Nowoczesny i sportowy
W nim zapalnik mam gotowy.
Gdy podłączę z dynamitem,
Pielęgniarka będzie mitem.
Porachunki tak wyrównam,
Baśkę w szkole z błotem zrównam.

Terrorysta -myśli pani.

Szybko Darka pani gani;

Ależ Darku chłopcze drogi
Nie bądź dziecko taki srogi.

Andrzej ma nad głową palec.
To spokojny cichy malec.
Pani więc jest w siódmym niebie.

No Andrzejku ,słucham ciebie.

Darek z Baśką to są osły,
Zbyt uczucia ich poniosły,
Teraz wszyscy o tym wiedzą.
Że w więzieniu już nie siedzą?
Trzeba tu być bardzo sprytny
Żeby zostać nieuchwytny,
I nie mówić nic nikomu.
Tak mi kazał ,tata w domu.
Policjantem jest mój tato
Jak nabroi -nic ma za to.
Nawet gdy zabierze fant -a
Mundur chroni policjanta.

Pani powiem teraz szczerzę;

Ja w policję też nie wierzę,
Bo niedawno tych z drogówki
Powsadzali  za łapówki.
Ja to będę prokurator.
W każdej sprawie jest dyktator.
Gdy poślizgnie komuś noga
Kaucja zawsze będzie droga.

Cicha szelma- myśli pani.

I Andrzejka pani gani;

Och Andrzeju miły malcu,
Czystsze drogi są do smalcu.

Czy ktoś zostać chce doktorem?

Wzrok jej szczepił się z Wiktorem.
Taki mądry wyraz twarzy
On na pewno o tym marzy.

Bardzo proszę ,wstań Wiktorze,
Opowiedz nam o wyborze.

Wstał więc Wiktor podniósł brewkę
I zaczyna taką śpiewkę;

Doktor proszę droga pani
To jest zawód mocnych drani,
Musi mieć stalowe nerwy
Gdy ktoś jęczy mu bez przerwy.
W domu tak jęczała babcia,
Przyłożył jej dziadek z kapcia,
Choć był dziadek babci miły
Nerwy jemu popuściły.
Schorowana była zmora .
Szkoda było na doktora,
Tak feralny był przypadek,
Co skwitował potem dziadek.
Mam po dziadku słabe nerwy
W tym kierunku nie mam werwy,
Ja tam wolę konduktorem,
Wobec wszystkich być z honorem.
Kasowniki są w tramwajach
A "kanary" na Hawajach.
Hulaj duszo ma na gapę
Bez biletu dwajścia w łapę.

Nieuk cwaniak -myśli pani.

I Wiktora pani gani;

Wiesz Wiktorku mój dzieciuchu
Przemyśl pracę w miejskim ruchu.

Ręce opadają obie!
Pani się po głowie skrobie,
Załamanie umysłowe?
I choróbsko jest gotowe.
Ale młoda i ma chęci
Praca w szkole ją wciąż nęci,
Nie poddaje się zbyt szybko
Proszę teraz ,o ,ty ,rybko.
Tu zwróciła się do Zosi,
Tylko ona chałat nosi,
W takim razie nie zepsuta,
Będzie mądra z nią dysputa.

Zosia robi czary mary
Tak poprawia okulary.
Całkiem inna z całej klasy
Celebruje dla okrasy.

Ja to chcę być bardzo wielka
Jak pani -nauczycielka,
Taka mądra i ładniutka.
Tu piłeczka była krótka.

Ale cwana -myśli pani.

Zosi pani nic nie gani.

Moja rybko cię pochwalę
No wspaniale ,dąż wytrwale.

Nagle pani zaświtało.
Wypowiada się Jaś mało.
Zawsze głupie ma pomysły,
Widzi ,oczy mu rozbłysły.
Może jednak dziś coś powie?
Mądrzejszego się coś dowie?

A ty Jasiu kochaniutki
Masz na sercu jakieś smutki?
Powiedz Jasiu ,wyduś z siebie.
Co interesuje ciebie?

Proszę pani, no zwierzątka.

Super Jasiu ,będzie piątka!
Nie wiedziałam żeś jest taki
I ratować chcesz zwierzaki?!
Proszę bardzo ,tak poczynasz?
Proszę -Jasio weterynarz!
Już się pani tak rozkwila,
Mów nam Jasiu ,twoja chwila!

Niech się pani nie rozczula,
Ze mnie żadna jest gaduła.
Wszyscy wiedzą Jaś- zbereźnik.
Ja to będę krwawy rzeźnik.

Wiedzcie ojcowie i matki,
Waszym zwierciadłem są dziatki !


}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}}


KONICZYNA

23 luty 2013

Czterolistna koniczyna,
Zerwała ją więc dziewczyna.

Pierwszy listek -czy ją kocha?
Drugi -prawie że już szlocha?!
Teraz trzeci-może kocha?
W końcu czwarty-jednak szlocha!

Ale w głębi tak ją kusi,
Choć nie kocha- ukłuć musi!


:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

LUDOŻERCY

23 luty 2013

Lato w pełni ,świeci słońce
I nad morzem dni gorące.
Szumią fale ,ciepły piasek,
Więc na plaży mnóstwo lasek.

Skrada ociec się ze synkiem
Dość dyskretnie ,nawet chyłkiem,
Ślina cieknie gęsta z wary,
Uniósł synek okulary:

-Tę weźmiemy na obiadek.
-Same kości ,chudy zadek,
-Szukaj dalej ,szukaj synek,
-Nie brakuje tu dziewczynek.

-Dobrze ociec już ci znajdę,
-Będziesz miał prawdziwą frajdę.
-Popatrz na tę ,ta mi leży.
Ociec spojrzał ,zęby szczerzy.

Uniósł nad brwi okulary,
Znał się na tym ,dość był stary.
-Wiesz co synu ,tę weźmiemy,
-Ale nie ją ,mamę zjemy.


=======================================================================================================================================
==================================================


Skarży -pyta

Piotruś nie był dzisiaj w szkole,
Z Andzią razem był w stodole.
Andzia kocyk poplamiła,
Starej ciotki nie umyła.
Wkurzył  'Wacek' się na Piotrka,
Że ta Andzia to kokotka.
Nie chcę więcej takiej lipy.
Piotruś łatw mi świeże 'pipy'!
Nie wycieraj mnie na szmacie
Bo naskarżę twemu tacie.

Któż się 'Wacka' o to pyta,
Gdy pod brzuchem jest kobita.


......................................................................................
..........................................................
..........................


Przedszkole


Chodzi Stasio do przedszkola,
Jest rodziców taka wola.
Są w nim przecież fajne panie,
Zatem ,mu się nic nie stanie.

Tato sprawdził osobiście.
Jedną panią ma na liście
W swym notesie telefonu.
Nie przyznaje się nikomu.

Taki romans to jest gratka,
Jest ładniejsza niż sąsiadka.
Bawi ojca ,niańczy syna,
To prawdziwy skarb dziewczyna.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

BARAN

Baran cały zarośnięty
Przez fryzjera był nietknięty.
Długie loki ,bokobrody,
Dodawały mu urody.

Tylko beknął od niechcenia,
Już był w centrum uwielbienia.
Miał u owiec wielkie chody.
Choć był baran -lecz był młody.

Całe stado za nim owiec
Beczy - Tryku !-tylko powiedz
Gdzie i kiedy masz ochotę
Odebrać nam naszą cnotę.

Jedna taka tak mu beczy:
Nauczę cię nowych rzeczy.
Choć na stronę ,bliżej lasku.
Nie bój że się ty głuptasku.

Łąka wielka ,są hektary!
Taki baran !Tyle pary!
Poszły wieści ptaka lotem,
Że ten baran jest z polotem.

Kozy były na pastwisku
Można rzec ,o suchym pysku!
Od barana -areały!
Ale w końcu się z wiedziały!

Więc przestały skubać trawę,
Też ważniejszą mają sprawę!
Relaks ,zdrowie ,gimnastyka
Gdy pod ręką ma się Tryka.


Że rogate -kozy , owce,
Łatwo schodzą na manowce.
A baranek zawsze święty,
Choć ma rogi wciąż jest wzięty.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

OSA
Osa owad  pospolity,
Rodzaj żeński jadowity.
Gdy nastąpisz nogą bosą,
U -harata cię jak kosą.

Jedna wielka opuchlizna.
Może być głęboka blizna.
Płaczesz jęczysz skaczesz z bólu.
Na bosaka chodzisz -ciulu ?

====================================================
======================


17 października 2011

PSYCHOLOGIA A BRATKI
Czyli czuła dręczycielka

Takie sobie zwykłe bratki,
Rosną blisko mojej chatki.
Żadne ,żeby to dziwactwo,
Pospolite tylko bractwo.

Większość ludzi tak to sądzi
Ja natomiast wiem -lud błądzi.
Bo co kruche ,delikatne,
Koło domu akuratne.

Gdy tak siedzę na mym ganku
Pijąc kawę o poranku,
I te rannej rosy wonie
Z wiatru świeżość cudna płonie,

Naturalne aromaty,
I za darmo ,koło chaty,
Odlatuję w mym zachwycie
Wiem ,jak  piękne mam swe życie.

Jest w tych bratkach urodziwy
Delikatny ,ach płochliwy,
Mi szczebiocząc jak skowronek,
Mój uroczy ,mój małżonek.

Co dzień rano ,o tej porze,
Tylko bratki plewić może.
A nic więcej  , a już dąsy
Jeśli widzę ,rwie za wąsy.

Ma istotka taka krucha,
Zawsze pandzie swoją słucha.
I te w bratkach wciąż zarosty
Chłop targa  ,boi się chłosty.


::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::


USZEWSKI KOGUT

2 czerwiec 2012

Jest wieś Uszew, blisko Brzeska.
W tej wsi mieszka od orzeska
Sprytny, mały Liliputek ,
Wesoły ,żwawy kogutek.

Ptaszek pięknie upierzony
Ma w kurniku aż trzy żony.
Najpiękniejsze z całej wioski
Trzy czubate młode nioski.

Jedna z czubem jest kosmata
Zakochana w nim na lata.
Druga jest zielenionóżka,
Całodobowa imć stróżka.

Trzecia kurka jarzębiata,
Ciągle także za nim lata.
I wiadomo ,co im w Dziubie,
Kogut umie i też -dłubie.

W tej radości pieśni snuły
Że ten kogut taki czuły.
Ale jemu coś się stało,
Jakby spać się mu wciąż chciało.

Pilne oko gospodarza
Na inwentarz wciąż uważa.
To nie ważne ,że jest mały.
Czemu taki osowiały?

A ... -rozumiem cię kogucie,
Zła orkiestra o złej nucie.
Czułe serce gospodarza
Do koguta tak powtarza.

Jedność myśli się tu chwali,
W jednej fali nadawali.
Obaj są koguty przecie,
Obaj z Uszwi wszyscy wiecie.

Gospodarza serce boli
Nie chciał patrzeć tej niedoli
I pojechał na bazarek,
Młodych kokosz kupił parę.

Wpuścił wszystkie do kurnika
Żeby wesprzeć kogucika.
Tak ci pomóc mogę stary
Wnet nabierzesz w siebie wiary.

Już nazajutrz wcześnie z rana
Głowa boli zatroskana .
Rolnik oczom swym nie wierzy,
Kogut padł i sztywny leży.

O inwentarz ciągła dbałość.
W sercu ma swym wielką żałość,
Patrzy rzewnie na koguta
Jakby sam mu wyciął z buta.

Chce ratować jeszcze ptaka,
A tu cicha piosnka taka:
Mało kokosz w inwentarzu,
Stój ,nie podchodź gospodarzu.

Sił witalnych mam ja krocie.
Siedzi sroka na tym płocie,
Nie płosz mi ty tę dzierlatkę,
Jakem kogut- na dokładkę.

Rozeszły się w mig pogłoski,
Wszystkie panny z całej Polski
Co tam- cała Europa!
Tylko z Uszwi chcą mieć chłopa!


///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


21 maja 2012

 PRZESTROGA

Idzie Kryzys a z nim Bieda.
-Żyć tak dalej nam się nie da.
-Ty masz rację ,w tym -kryzysie...
-"Nie chcę ,ale muszę" ,gryźć się

Ciężko jej jest przełknąć ślinę,
Tak zmartwioną ma swą minę.
-Nie martw że się Biedo biedna.
-W kryzysie nie jesteś jedna.

Lepiej się zrobiło Biedzie,
Że się innym ,też nie wiedzie.
-Jesteś miły mi Kryzysie,
-Wież co ?! Szybko pobierzmy się.

I zawarli małżeństwo,
Bardzo wredne ,jak przekleństwo.
On jest Kryzys ona Bieda,
Nic nikomu żadne nie da.

Jedno w drugim dziury wierci.
Co dzień sobie życzą śmierci.
Co dzień jazda jest na Maksa.
Pewna małżeńska kraksa.

Ona biedna ,on w kryzysie,
Może tak rozeszliby się?
Lecz jak beton jest ta para,
Nie rdzewieje ,choć tak stara.

Bieda w wielkim jest kryzysie,
Kryzys w biedzie mu widzi się.
Jedno, drugie dołki kopie.
-Weź się i ożeń tu chłopie!?

Zakręt każdy jest za wąski,
Lepiej jednak luźne związki.
-Synu  -tylko kocia łapa!
Dawno - mądrzejszy od "capa"?

\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\

10 maja 2012

Aspirynka dobra na wszystko !

Gdy jesteś obłożnie chory
Albo masz złe znów humory
Bierzesz do ust aspirynkę
I połykasz ją jak ślinkę

Czekasz ,a dalej boli głowa
I nie pomaga tabletka nowa
Wtem do akcji wkracza żona
Jak dotąd niezastąpiona

Nie traktuje cię jak bzdurę
Podaje swoją  miksturę
I siada na twe kolana
Twa głowa uradowana

Wcześniej ci coś ugotuje
I tak codziennie cię psuje
A ty jak ślepiec stary
Urządzasz jej nieraz swary

Nie żadna znów to nowinka
Naturalna witaminka
Twa żona jak aspirynka
Dała ci córkę i synka !


|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||


14 maja 2010

MILKA

Jeden Szwajcar przy zagrodzie
Trzymał krowę na swobodzie
Łąki miał hektarów kilka,
Pasła mu się na nich Milka.
Ogrodzone jest pastwisko
I z zagrody na nie blisko.
Co dzień Milka skubie trawkę
Szwajcar w domu pije kawkę,
Patrzy dumnie na swą lube
Jaką on ma w domu chlubę.
W Ameryce ,w Europie,
Również w Azji jest na topie.
Co dzień głaszcze ją i ściska,
Bardzo tak jest jemu bliska.
Co dzień pielęgnuje ,pieści,
Co dzień forsa mu szeleści.
Zżyci prawie są miłością,
Dogadują się z łatwością.
Własnoręcznie  on ją doi
Ona zaś ,cierpliwie stoi.
Mówi do niej ciepłe słówka;
-Jaka jesteś dobra krówka,
-Jakie wymię miękkie twoje,
-Jest mi miło gdy cię doję.
Całe lata trwa sielanka
Do pewnego mu poranka;
Chciał udoić trochę mleka
Lecz mu krowa z mlekiem zwleka.
Mówi do niej ;Moja Milka
Przecież to jest jedna chwilka
-Umów mam dotrzymać kilka,
-Puść to mleko wreszcie Milka.
Krowa muczy ,patrzy dziwnie,
Jak z nie nacka łebem kiwnie
Nagle ,weźmie go na rogi,
Szwajcar w strachu szybko w nogi.
-O ty krowo wstrętna podła
-Ty swojego będziesz bodła!?
Góral on jest z krwi i kości.
Wziął siekierę w pełnej złości
Już ma pacnąć krowę w rogi?
-Mężu !nie bądź taki srogi!
Krzyczy żona przerażona.
-Krowa nasza znarowiona!
-Co nie widzisz jak się kręci,
-Ma dziś krowa inne chęci.
-Dawaj prędko po buhaja
-Jeśli nie ? To będą jaja!
Buhaj przyszedł do zagrody
Krowie zrobił dość wygody,
Miła dalej trwa sielanka
Do pewnego znów poranka.
Każda krowa znarowiona
Musi być zaspokojona.
Nie pomoże tu głaskanie ,
Nie pomoże tęgie lanie.
Mądry Szwajcar na zagrodzie
Musi myśleć o wygodzie!


mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
mmmmmmmmmmmmmmmmmmm



12 maja 2010

TURKAWECZKA

Lubię bardzo mieć zwierzęta
Ale nie w tym tkwi ta puenta

Mam ja w domu turkaweczkę
Co mi turczy co chwileczkę

Turli turlu turli luku
Nic nie słyszę prócz jej mruku

Turkaweczka ta wciąż grucha
Cały czas do mego ucha

I tak co dzień co godzinę
Zawsze wiem że mam rodzinę

Bo ta głośna Turkaweczka
To ma ślubna jest żoneczka


uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu


29 listopada 2010

ŁASICZKA

Łasi się Kasia wciąż do Stefanka
Tak rezolutna chce na kolanka
Lecz ten Stefanek nie ma ochoty
Robić z Kasieńką dzisiaj głupoty

Cierpliwie mówi Kasieńko miła
Może byś w kuchni coś tam zrobiła
A ona na to mój ty Stefanie
Nawet skończyłam już dzisiaj pranie

Włosy rozpuszczę rozwiążę wstążki 
Czasu mam wiele odłóż te książki
Zajmij się wreszcie mną ty mój panie
Bo kominiarza w domu zastanie



VVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVV


26 października 2011
OLA I ŻNIWA

Pewnego razu gdy szedłem w pole
Tuż blisko żyta spotkałem Olę
Tak rezolutna miło się śmiała
Jakby czekała jakby coś chciała

Zrzuciłem kosę szybko na miedzę
Swymi oczami Oleńkę śledzę
Jest zawstydzona spuściła oczka
Lecz nie zrobiła do tyłu kroczka

Podszedłem bliżej wziąłem za rękę
Drugą włożyłem jej pod sukienkę
Nic nie mówiła spokojnie stała
Dała mi buzi też tego chciała

Koszę to żyto przecież są żniwa
Ostra ma kosa nie jest leniwa
Jak to na roli wciąż tu robota
Ja rolnik młody to  jest ochota




aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa






STARA BAJKA NOWA BAJKA W ROLI GŁÓWNEJ SKRĘT I FAJKA
Czyli jak to jest na haju!

Jedna bajka druga bajka
U krasnala w zębach fajka
Stoi sobie w mym ogródku
Puszcza dymek po cichutku

Palił fajkę rak ukradkiem
Miał kłopoty z własnym tatkiem
Dostał za nią tęgie smary
Chociaż krasnal taki stary

Puścić tato sam chciał dyma
Temu burdę z synem wszczynał
Bo i ojciec -myślał wolno
Potem piwo sobie golnął

Po nim przeszły wszelkie złości
Przylał przecież mu z miłości
A z miłości ,do zwyczaju
Sam jest z bajkowego kraju

Kraju fajki i tytoniu
Nie rozumiesz to gamoniu
Kto raz został nałogowcem
Zawsze skręci na manowce

To już koniec pierwszej bajki
Rzadko kto używa fajki
Jak już palić lepiej skręty
I zagłębić się w odmęty

Bajki drugiej nowej ery
I wyczyniać w niej numery
No więc czas już do ogródka
Poczęstować krasnoludka

Niech spróbuje mały trawki
Może będzie miał zajawki
Się rozumie odlot w chmury
Nawet w bajce Świat ponury

Łyknął krasnal dymów kilka
Miła się zrobiła chwilka
To jest trawka nie jak fajka
Krasnal odparł - ale bajka

Parę dymów tyle cudów
Wreszcie życie jest bez nudów
Po co śpiąca mi królewna
Zimna ,drętwa , cała z drewna

Do niczego baba taka
Choć jam krasnal to mam ptaka
Tyle lat jest na uwięzi
Aż mnie skręca aż mnie mierzi

Gdzie jest burdel tutaj stary
Czas mi ziścić me omary
Tak odezwał się z powagą
Jestem krasnal z wielką lagą

Prowadź stary do burdelu
Pozwól doznać personelu
Jest jak w bajce wszystko mogę
Jeszcze skręta daj na drogę

Parę dymów tak owocnych
Przysporzy mi czynów mocnych
Nie zawiodę personelu
Przecież idę w jednym celu

To ci krasnal dam marychę
Będziesz krasnal teraz w dychę
Moce twoje przerobowe
Uszczęśliwią nawet krowę

Wnet zapomni o swym byku
Będziesz wielki skurczybyku
Gieroj mocny nad gieroje
Daje na to słowo moje

Ale jeden jest warunek
Czy masz kasę na ten trunek
Co to kasa ++++ Mele pecie
Wy krasnale co nie wiecie

Forsa szmalec no pieniądze
Bez niej krasnal na bok rządze
Jak to ,u was też się płaci
Nawet Krasnal się nie szmaci

Wolę stać już w tym ogródku
Pogrążony dalej w smutku
Pykać znowu swoją fajkę
Niż mam płacić za tą bajkę

To choć wyrzuć coś na piwo
A załatwię darmo żniwo
Dobrze stary mecie pecie
Krasnal trzyma w toalecie

Tam gdzie sedes w dole w dziurze
Od odpływu w grubej rurze
Szczero złote są dukaty
Użyj synu do zapłaty

Aleś krasnal jest rozchwiany
Musisz zdrowo być naćpany
Tam gdzie gówna złoto leży
Kto ci krasnal w to uwierzy

Jeśli nie chcesz no to nie wierz
I dukatów moich nie bierz
Że się własnych gówien brzydzisz
Sam ze siebie synu szydzisz

Co ty krasnal bredzisz bratku
Chcesz mnie zmusić do upadku
Do upadku mej godności
Skąd tak wiele masz podłości

Powiem tobie na ostatku
Dawno jesteś sam w upadku
Już mnie gadka z tobą sierdzi
Żaden grosz synu nie śmierdzi

Tam gdzie złoto tam i gówno
Razem w parze chodzą równo
Kto wyciągnie wnioski z tego
Zawsze złoto będzie jego

Skarby złote czy gówniane
Tajemnicą są owiane
Każdy krasnal skarb swój chowa
Jest w legendzie o tym mowa

Kto używa dobrej trawki
Na ten temat ma zajawki
Puszcza wodze swej fantazji
Z dymkiem przy każdej okazji




cccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccc




ODWAGA FACETA

Który facet ma odwagę
Ten co ma skuteczną lagę
Tu jest śmiałość elokwencja
I wręcz dzikość też zwierzęca

Heros wielki nad herosi
Żeńska plotka o tym głosi
Nie odpuści żadnej bracie
Wszystkie z pompą przy wiwacie

Wszystkie cwaniak tak zdobywa
Wszystkie kosi nie obrywa
To jest kozak nad kozaki
A u mężczyzn splendor jaki

Każdy facet cóż niestety
Względy chce mieć u kobiety
A dopiero urodziwa
Każdy pragnie mieć te żniwa

Lecz w codziennym zwykłym życiu
Można marzyc ,takim byciu
Być szarmanckim eleganckim
Nie jak co dzień być pieniackim

Brak odwagi w każdym względzie
Tchórzem taki zawsze będzie
Nie podejmie sam wyzwania
A czymkolwiek się zasłania 

Mogłem podejść mówi potem
A tu trzeba być z polotem
W żyłach krew ma być dziwkarza
Rzadko komu to się zdarza

Facet musi być zdobywca
A w nagrodę jej odkrywca
Jak się podbój dobrze ziści
To jesteśmy zajefajni






vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv





BOND

Ten mi chłopak tak wygląda
Jak by z filmu James Bond -a
W dyskotece upatrzyła
Aż z radości głośno wyła

Mógł by strzelić on mi gola
Już zagina nań parol -a
Taka gibka jak sprężyna
Przed nim mizdrzy się wygina

Jest to chłopak jej marzenie
Wysyła mu zaproszenie
On dygresja mała kpinka
Zapytał się czy chce drinka

Uśmiecha się puszcza oko
Dłoń swą dała ,mówi spoko
I oboje są przy barze
On i ona w jednej parze

Są jak narzeczeństwo stare
Szerzą pop kultury wiarę
Razem weszli gdzieś do konta
On jej ślinę w ustach sprząta

Razem robią coś wspólnego
On ją maca ona jego
Był już koniec dyskoteki
Pożegnali się na wieki





xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx





PEKAES

Ta robota jest dla ludzi
Fajna taka nic nie nudzi
Z kierownicą do sukcesu
Bądź kierowcą pekaesu

Autobusem pędzi drogą
Gaz przyciska jedną nogą
Druga mu na sprzęgle wisi
Czy to mnisi ?wszyscy cisi

Ot kierowca wyścigowy
Młody szofer jedzie nowy
Zwolnic gazu nie chce mu się
Blady strach padł w autobusie

Z kierownicą do sukcesu
Jest kierowca pekaesu
A... kierowca i beztroski….
Mija miasta mija wioski

Szofer nie jest byle jaki
Po co patrzeć mu na znaki
Ograniczą mu swobodę
Mógłby komuś zrobić szkodę

Na zakręcie rzuca zadem
Żona czeka go z obiadem
Z kierownicą do sukcesu
Tylko w firmie pekaesu






ddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd






29 listopada
MASZYNERIA ŻYWA

Miasto beton słowem preria
Idzie drogą maszyneria
Długie nogi cienka w pasie
Czy by aby pchnąć nam da się

Jak motyla gąsienica
Na kapuście tkwi jak lwica
Tak ta maszyneria żywa
Do działania mężczyzn wzywa

Czy w tej prerii betonowej
Móc mieć baczność presji nowej
Co z za węgła wyszła w chwili
Żeby chłopcy się dziwili

Bo ci chłopcy to głuptaki
Takie morskie dziwne ptaki
Pogubieni w oceanie
Taką władzę mają panie

Maszyneria artyleria
Sprytna w bitwie kawaleria
W betonowej prerii miasta
Kwieci cudnych nam wyrasta

Zagubieni zapomniani
W tym betonie nie są sami
W maszynerii nam nadzieja
Dreszcz w wolności -łap złodzieja







sssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssss





29 listopada 2011
BĄCZEK

Lata bączek koło łączek
Niema nóżek ani rączek
Tylko mocne dwa skrzydełka
I naturę ma diabełka

Tu użądli tam upili
Nie usiedzi ani chwili
Cały czas jest w ciągłym ruchu
Nie posmyrasz go po brzuchu

Nawet nocna ćma zaradna
Nie usidli bączka żadna
Tak się bączek kręci w wirze
Gdzie jest krewka tam ją zliże

Tak jak motyl z kwiatka w kwiatek
Taki bączek ma swój światek
Wszystkie pszczoły ,osy ,muchy
Chciały z bączkiem mieć maluchy

Każda za nim fruwa ,lata
Przemierzyły już pół świata
Chciały bączka złapać w sidła
Wkrótce każdej mina zbrzydła

Nie rozumią  baby z trawy
Że ten bączek taki żwawy
Skąd ten wigor tak owocny
Jest kawaler -temu mocny.






wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww






29 listopada 2011
GĄSIENICA

Gąsienica na kapuście
Rozmyślała o rozpuście
Swoim skrytym chytrym stylem
Chciała romans mieć z motylem

Gdy nażarła się do syta
Pomysł nowy w głowie świta
Kwaśne soki w tej kapuście
Nie pomogą mi w rozpuście

Takie chodzą ponoć plotki
Motyl lubi nektar słodki
Wyskoczyła na marchewkę
Robi soczek na nalewkę

Roztwór lepki kolor krwisty
Efekt będzie zajebisty
Usiadł motyl w soku strużki
Przykleiły mu się nóżki

Ani w lewo ani w prawo
Mam cię motyl mam na klawo
Gąsienicy radość wielka
Oderwała mu skrzydełka

Nie rób motyl ze mnie winnej
Byś nie uciekł mi do innej
Wszystko robię to z miłości
Wiem -tak kochają prości






ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo




29 listopada 2011
DARMOZJAD

Mówić o tym nie wypada
Mam ja w domu darmozjada
Leży ciągle mój osiłek
Drażni każdy go wysiłek

Mówię sprzątnij -on żenada
Napraw gniazdko -weź sąsiada
Chociaż zróbże dziś śniadanie
On śpi dalej i nie wstanie

Gdy mu kiszki w marsza grają
Ledwo nogi z łóżka wstają
Po nich cielsko toczy wolno
I odzywa się namolno

Daj mi szybko coś do żarcia
Nie mam w nim żadnego wsparcia
Nawet w nocy ten skurczybyk
Jak zarżnięty twardo śpi byk

O robocie nie ma mowy
Już wyrywam włosy z głowy
Opadają obie ręce
Dokąd żyć mam w takiej męce

Już chcę kopnąć w dupę dziada
On mi wtedy odpowiada
Zastanów się ty kobieto
Czy ty jesteś mi podnietą







lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll




29 listopada 2011
KONIK POLNY

Na trawniku konik polny
Wykonuje zawód wolny
Zamiast skrzypiec ma gitarę
Bałamuci każdą szparę

Ogier nader rozrywkowy
W tańcu dzwonią mu podkowy
Nie odpuści i chabecie
Zaraz siądzie jej na grzbiecie

I modliszka się nudziła
Tyle kopyt jaka siła
Zagrał konik na gitarze
I oboje tańczą w parze

Jemu w głowie rock en role
Ona mówi bluesa wolę
Wszystko jedno co chcesz luba
Twoja cnota moja zguba

Podniecała go tak dupa
Zażartował konik z głupa
A była kobita
Wyciągnął kopyta






hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh






29 listopada 2011
WAŻKA

Pająk krzyżak do swej sieci
Łapie wszystko co podleci
Czy to komar czy też mucha
Każdy owad pająk dmucha

Raz z wizytą wpadła ważka
Ważka to jak z mlekiem kaszka
Wydmuchał ją w trzy sekundy
Nie dotrzymał końca rundy

Zawiedziona wielce ważka
Wcale nie chce znać już ptaszka
Odwiedziła więc motyla
I z motylkiem krótka chwila

Poleciała do dzięcioła
Dzięcioł kowal jej podoła
Masz ty dzięcioł siłę w dzióbie
Niech mi dzięcioł też podłubie

Dzięcioł myśli ale gratka
Z mocą dzióbnął tak owadka
Aż przetrącił ważce krzyże
Że się ważka nie wyliże

Co się będzie męczyć ważka
Stała się przysmakiem ptaszka
Z tego morał mamy taki
Zwyrodniałe są te ptaki





uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu





29 listopada 1011
TRUTEŃ

Na bławatku młoda pszczoła
Leży sobie cała goła
Sprytny truteń w żółte paski
Chciał się dobrać do tej laski

Chłopak nie miał nic pojęcia
Jak udawać przed nią księcia
Przyniósł dla niej garczek miodu
Lecz nie chciała był bez lodu

Słońce grzeje ciepła pszczółka
Zamiast lodu dał ogórka
Nie muszą być w żółte paski
Takie lody też chcą laski





qqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqq





29 listopada
ŻUCZEK

Gruby żuczek w ciężkiej zbroi
Na gałązce listek kroi
Nie chciał robić dużej zwałki
Uciął tylko dwa kawałki

Spadły oba mu pod nogi
Musi nabić je na rogi
Lecz nie schyli się biedaczek
Ma skostniały twardy fraczek

Z tej rozpaczy ściągnął zbroję
I nabija listki swoje
Skończył wreszcie tę robotę
Ubrać zbroję ma ochotę

Więc oglądnął się do kąta
Mrówka lasek skrzętnie sprząta
Posprzątała również zbroję
Oddaj zaraz to jest moje

Ja nie oddam ci skorupy
Bo wyglądasz w niej do dupy
Żadna to dla ciebie łaska
Lepiej ci jest na golaska

Choć był leśny wielki mruczek
Wkurzył się okropnie żuczek
Zrobił mrówce większą łaskę
Nabił mrówkę na swą laskę






tttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttt





29 listopada 2011
KOMAR

Drobny komar mało bystry
Latał sobie w wieczór mżysty
Nad bajorkiem brudnej wody
Zamiar miał uprawiać gody

Są tu fajne okolice
Wszystkie chętne i dziewice
Nad sadzawką w klubie samic
Bzykać można się bez granic

Bardzo zmokły mu skrzydełka
Szybko szuka pokładełka
Na nim usiąść mus , koniecznie
Żeby bzykać mógł skutecznie

Mgła deszczowa zimna pora
Komarzyc jest cała sfora
Wszystko jedno byle jaka
W rój komarzyc dał szczupaka

Nadstawiają pokładełka
Każda schwytać chce wróbelka
Świat jest piękny i uroczy
Z tej radości zamknął oczy

Lecz za chwilę nie otworzył
Bo niestety już nie dożył
Miast malinek zimne lice
Ssały wszystkie wampirzyce





pppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppppp





13 maja 2010
ZAUFANIE

Ponoć wróbel -szary ptaszek.
Kiedyś zrobił mi na daszek.
Co obchodzi to wróbelka,
Toż to tylko jest kropelka.

Zezłościłem się niezmiernie,
Mogłem tylko patrzeć biernie
Jak urządza wróbel kpiny,
Nie ponosząc żadnej winy.

Więc za chwilę mu w podzięce
Trzymam mocno kamień w ręce,
Chęć mam trafić ,utłuc wróbla,
Zlikwidować tego bubla.

Na wolności takie dranie
Będą plamić mi ubranie?
Wodzę wzrokiem za ptaszyskiem
Z rozwydrzonym złością pyskiem.

Żeby choć miał jakąś skruchę?
On beztrosko łapie muchę!
I zanosi swojej żonie
Która mieszka na balkonie.

Robi nawrót -i z powrotem
Znowu pryska mnie z polotem.
Za tą kupą nawet zerka,
I bezczelnie jeszcze ćwierka.

Tak bezkarne jest ptaszysko.
Prawie ,byłoby to wszystko.
Lecz zabawa ta nie do mnie,
Każdy blednie ,mówiąc skromnie.

Wleciał w krzaki ,znikł bez śladu
Ja pod balkon do obiadu
Czekam ,jak wpadnie do gniazda
Z nową muchą ,będzie jazda!

Lecz cóż widzę ,siadł na drucie
Pogrążony w skocznej nucie.
Obok niego dwie samice
Miauczą ,chyba mają chcicę ?

Zachęcają swą urodą.
I u wróbli z taką modą
Weszły baby do ataku
Wołam -ratuj że się ptaku!

Skręcił dziobem i się zdumiał,
Widać biedak mnie zrozumiał.
Kiwnął znacznie w mym kierunku
Jakby chciał rzec mi , ratunku!

No to migiem z mojej dłoni
W te pannice kamień goni
A co ! Gonić te cholery!
Ptak ma dzieci ,nie bajery.

Lecz te szare paradnice
Jak te nasze ladacznice
Unik robią ,nie dostały.
Lecz na szczęście ,odleciały.

Zaniósł muchę ,dał swej żonce,
Ona dzieli między brzdące.
Potem w niego patrzy dumnie,
Mogło by być tak też u mnie

Pomyślałem tak z zazdrością,
Jakąż dzielą się miłością?
I choć szary i choć mały
Ale zawsze w związku stały.

Żona wróbla wierzy w niego,
Może puścić go samego,
Choć samiczek w koło wiele
Tylko dla niej ,gniazdko ściele.

Można w życiu jak w przyrodzie,
Oprzeć związek na swobodzie,
Zaufaniem siebie darzyć
Można -tylko o tym marzyc !







hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh






13 maja 2010
OBLICZA CHEMII

Każdy uczeń dobrze wie
Że na chemii bywa źle
Te reguły i te wzory
Pod oczami robią wory
Któż się uczy wzory kwasów
Gdy wśród uczniów brak jest asów
Chemia-przedmiot wręcz ponury
Kto ma pojąć takie bzdury
Można poznać chemię dobrze
Oprzeć trzeba się na Bobrze
Jest w ogonie Jegomościa
Coś takiego coś dla gościa
Coś takiego frywolnego
Na kobiety skutecznego
Lecz i z Bobrem są problemy
Drania złapać nie możemy
Cóż ta chemia!? Jest paskudna
A na lekcji? Jakaż nudna
W takim razie z nowej beczki
Są uszczelki na koreczki
Temat znany z otoczenia
Świetny przykład ogumienia
Ekstra rzecz i w kioskach ruchu
Nie trza szybko lać po brzuchu
Z wielu jeden celny przykład
Więcej chemii ? Trzeba wykład !
W szerszym spektrum droga szkoło
Przede wszystkim na wesoło
Każdy chłopak młody zdrowy
Lubi napój wyskokowy
Wyborowa sikacz Brendy
Działa dobrze na popędy
Na studniówce podlać można
Chętna będzie nawet woźna
Cóż dopiero na prywatce
Wciskać kity można matce
Czy nie wspomnieć ojca roli
On bez kitu często smoli
Chemia prosta nie jest wcale
Uczyć trzeba się wytrwale
Wzory chemii są tak trudne
Pojąc wszystkie Jest to złudne
Przedmiot ten jest wręcz zboczony
Jednak patrząc z innej strony
Chodzi głównie w tym temacie
Mieszkać sobie w niezłej chacie
Mieć pod ręką dobrą whisky
Na kanapie co dzień miski
Forsy mnóstwo niczym lodu
I szybkiego samochodu
Poznać chemię dostatecznie
Działać można wręcz skutecznie
Kończąc wreszcie tę histerię
Chemii różne są materie
Dobre lody nie są z wody
Zapamiętaj uczniu młody
Wasza pani chemię zna
Gdy poczuje to też da







eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee







14 maja 2010
MODA NA KOGUTA

W pewnym kurniku na zagrodzie
Kury uległy nagłej modzie
Jeśli indyki noszą korale
Kury wyglądać też chcą wspaniale

Wszystkie w kurniku co do joty
Ubrały sobie papiloty
W kurniku jak to kury na grzędzie
Wzniośle gdakały ;Ach co to będzie

Dotąd byłyśmy kury domowe
Księżniczki teraz ,nawet królowe
Nasza uroda przyćmi blask Słońca
I poprawiały pióra bez końca

Będą  piękniejsze , i kolorowe
Zachwycą wreszcie kogucią głowę
Jeszcze kreseczka pod oczami
Kogut na zawsze będzie z nami

To nie do wiary to nie do wiary
Zdziwił się kogut a był on stary
Dziobem potrząsnął pogrzebał w Ziemi
Moje kochane nic to nie zmieni







ddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd





14 maja 2010


Balkon

Stoję sobie na balkonie
I podlewam pelargonie

A tu nagle na chodniku
Młodych dziewczyn jest bez liku

Każda rzuca mi spojrzenie
Ależ fajne jest wrażenie

Gdyby człowiek był bez żony
Wziął by taką na pagony

Krew zaczęła krążyć żwawo
Młody chłopiec jestem  -brawo !

Myślę dobrać się do miodu
Wnet na plecach powiew chłodu

To się zbliża ma żoneczka
Cóż , opadła mi pałeczka






jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj




8 komentarzy:

  1. FAJNIE SIE CZYTA -POZDRAWIAM RUDA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz ,że się fajnie czyta
      Ruda -miła jesteś mi kobita

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. widać rude cenią wiersze
    bo i komentują pierwsze

    mi też się podoba, nie zaprzeczę
    a jaka jestem?- ruda!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie piszę wierszy,
    Tylko tak rymuję
    Coś tu jest na rzeczy,
    Jeśli ruda czuje

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. PANIE LOCZEK: WIERSZE PANA WYMIATAJĄ, NAPRAWDĘ SZACUNEK I UKŁON MA PAN NIEZŁĄ WYOBRAŹNIE, ŚWIETNE! ZRESZTĄ JA TEŻ.........POZDRAWIAM OKULARNICA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedy Okularnica tak słodzi,
      żadna inna nie dogodzi!
      dzięki i również pozdrawiam

      Usuń
  5. Kiedy czytam wiersze loczka to aż mi się śmieją oczka,bo są fajne i zabawne z nim w depresję nie popadne,jak ci będzie w domu nudno czytaj loczka z nami równo bo on rymem swym wymiata i zabawia nim pul świata,loczek to jest w deche gość jego testów nigdy dość.ps.pana rymowanki są thebest niewiem skąd się to panu bierze ale są spoko pozdrawiam luca.

    OdpowiedzUsuń

  6. NAJWYŻSZY CZAS O SWOIM TALENCIE !

    Jestem chłopak rezolutny i znam się na rzeczy,
    Nikt mi w wierszu nie podskoczy ,nikt mi nie zaprzeczy.
    Piszę bajki, rymowanki a dowcip mam swojski,
    Poetycką znam melodię jak hejnał pan Wolski.

    Weźmy srokę tu na przykład ,ptak jest biało czarny,
    Wiersza o niej nie napiszę - był by pewnie marny.
    Ucierpiała by ambicja -sroka ptak ciekawy,
    Więc napiszę jej poemat ,niema żadnej sprawy.

    Przyleciała sroka ,siadła na kominie
    Przegoń ją czym prędzej ,zaraz coś tu zginie.
    Dostała kamieniem ,siedzi dalej twarda,
    Nie boi się niczego ,taka sroka harda.

    Najgorsze ptaszysko ,jakie tylko lata,
    Na kominie siądzie -gości zaraz swata.
    Jak moja kobieta ,jest Świata ciekawa,
    Odmówisz jej tylko ,zaraz będzie wrzawa.

    Co tam będę plótł o sroce ,lepsza inna gadka,
    Gdy tak patrzę w ten komputer ,jest przy mnie dzierlatka.
    Kończę pisać już te bzdury ,wezmę się roboty.
    Tak mnie kusi ta dzierlatka -nabrałem ochoty!
    teraz już wiesz Luca
    serdecznie pozdrawiam i dziękuję za uznanie

    OdpowiedzUsuń